Reklama

Organek "Na razie stoję, na razie patrzę": Ofiara własnych obietnic [RECENZJA]

"Na razie stoję, na razie patrzę" jest płytą dobrą. Zaledwie, bo słuchając jej i zestawiając z zapowiedziami, ma się wrażenie, że potencjał, jaki tkwił w pomyśle na nią, nie został wystarczająco wykorzystany.

"Na razie stoję, na razie patrzę" jest płytą dobrą. Zaledwie, bo słuchając jej i zestawiając z zapowiedziami, ma się wrażenie, że potencjał, jaki tkwił w pomyśle na nią, nie został wystarczająco wykorzystany.
Okładka płyty "Na razie stoję, na razie patrzę" grupy Organek /

Tomasz Organek ze swoim zespołem rozpieszczają w tym roku fanów. Zapewne nie do końca z własnej inicjatywy, wszak wydane 30 lipca "Ocali nas miłość" było płytą okolicznościową, stworzoną we współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego. "Na razie stoję, na razie patrzę" to już pełnoprawna kontynuacja drogi wydawniczej grupy Ørganek.

Być może stąd widocznie większy nacisk na elementy gitarowe, które na "Ocali nas miłość" zostały odsunięte na dalszy plan. Z drugiej strony, elektronika obecna na powstańczej płycie z potencjalnie jednorazowej przygody przerodziła się w pełnoprawny romans. Słyszymy to już w otwierającym album numerze tytułowym, który atakuje nas partią syntezatora pachnącymi latami 80., a chwilę później dołącza do niej gitara, eksplodująca w refrenie z punkową energią. Elektronika i "wiosła" współpracują tu na zasadzie pełnej synergii.

Reklama

Doskonałym przykładem jest "Walcz". Mocno skompresowane bębny i mechaniczność sprawiają, że czuć oddziaływanie nawiązującego do brzmienia lat 80. synthwave'u, które postanowiono zmieszać z tradycyjną, bardziej gitarową formułą Ørganka. Otrzymaliśmy więc utwór, który jednocześnie ma w sobie klubową, nieco mroczną wibrację i rockową prominencję. Na płycie muzycy na ogół podążają tą drogą, nawet jeżeli otrzymujemy w międzyczasie takie piosenki jak "We Got No Love" czy "Doppelgänger", którym bliżej do klimatów Queens of the Stone Age.

Owszem, ta elektroniczna ścieżka wydaje się to oryginalna w kontekście twórczości zespołu Tomasza Organka, ale niekoniecznie w odniesieniu do sceny. Podobne tendencje można zauważyć od pewnego czasu wśród alt-popowych artystów, o czym świadczą chociażby płyty Darii Zawiałow czy Arka Kłusowskiego. Ba, jestem wręcz przekonany, że takie "Samoloty" albo instrumentalne "Invito" czy obecne tutaj reworki "Kate Moss" oraz "Wiosny" spokojnie zagrzałyby miejsce na ostatnich pozycjach tych artystów.

Co więcej, na "Ocali nas miłość" muzycy pozwalali sobie na więcej zabaw z formą. Jasne, można to wytłumaczyć faktem, że był to zaledwie projekt poboczny. Ale odwaga, jaka szła za częścią utworów, sprawia, że łatwo postrzegać "Na razie stoję, na razie patrzę" jako krok w tył w kontekście twórczości zespołu. Nawet jeżeli nowa płyta oferuje nam odbiegający od reszty, eksperymentalny remix "POGO", to wykonuje go brytyjska, kultowa już w pewnych kręgach grupa IDLES.

Co do warstwy lirycznej: "Na razie stoję, na razie patrzę" roztacza z początku wizję płyty zaangażowanej politycznie. Trudno nie odnieść sytuacji z tytułowego utworu do fali strajków przeciw działaniom obecnej władzy, jakie regularnie pojawiają się na ulicach. Motyw ten wraca w "POGO" - ostatnim utworem na płycie zawierającym nieznany wcześniej tekst, przez co można go uznać za swoistą klamrę warstwy lirycznej płyty.

Tomasz Organek w tych zaangażowanych utworach opowiada o podziałach, jakie zaszły w społeczeństwie, mówi o hipokryzji władz oraz roszczeniu sobie prawa do miłości do ojczyzny, a przy okazji o poczuciu bezcelowości. Potrafi rzucić przy tym takie ostre wersy jak "Odjechał Lexusem prezesa człowiek/Oddałby życie, gdyby pozwoliło zdrowie/Będzie walczył za Polskę, tylko wyleczy kaca/Dochodzić będzie prawdy w butach z Witkaca" albo "Myślę, więc jestem koncesjonowanym punkiem/Łączą mnie faktury i umowy z bankiem/Jeżdżę nowym BMW, cierpię już za kilka stów/Zamiast za miliony dusz".

Niestety, pomiędzy tymi dwoma utworami teksty częściej rozczarowują niż zachwycają. "Walcz" traktuje o pandemii i związanym z nią kryzysie psychicznym spowodowanym izolacją. Za dużo tu jednak ogólników i wypełniaczy, by trafiać w sedno. "Doppelgänger" bazuje na ciekawym koncepcie złożoności ludzkiej psychiki. Kiedy jednak w drugiej zwrotce wokalista traci miejsce w utworze na śpiew o twarzy Denzela Washingtona, który niewiele wnosi, a do tego oferuje mało wyszukane rymy kojarzące się z pierwszymi lepszymi myślami, jakie mogą przyjść do głowy, ma się wrażenie, że dałoby się pociągnąć ten tekst w znacznie ciekawszą stronę. Takich zmarnowanych szans jest tu więcej: "Cały ten fejm" to setny numer o tym, że sława wcale nie jest taka fajna i czasami trudno o walczyć o miłość, mając ją na karku. Ile razy to już słyszeliście?

Szkoda, bo jestem przekonany, że z pióra Organka można wyciągnąć więcej plastyczności. Ujawnia to na przykład wtedy, gdy wyśpiewuje "wywal ten Xanax i opróżnij zlew ze wszystkich win" lub "Aeroplany nasze wszystkie odwołane".

Tak więc "Na razie stoję, na razie patrzę" jawi się ostatecznie jako pozycja zaledwie dobra, z której można czerpać dużo przyjemności, nawet jeżeli początek płyty obiecuje więcej niż reszta zawartości ostatecznie oferuje słuchaczowi. Z dwóch pozycji zespołu Tomasza Organka z tego roku, to "Ocali nas miłość" jest tą bardziej intrygującą muzycznie i angażującą emocjonalnie. Cóż, potencjał był.  

Ørganek "Na razie stoję, na razie patrzę", Mystic Production

6/10

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Organek | recenzja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy