Mikromusic "Nie umiem tańczyć": Dawka optymizmu [RECENZJA]
Dość spokojnie, na polskiej scenie muzycznej, weszliśmy w 2025 rok. Dopiero pod koniec stycznia ukazał się pierwszy z ważniejszych albumów, czyli "Nie umiem tańczyć" od Mikromusic, który jest… No właśnie, jaki on tak właściwie jest?

Po pierwsze absolutnie wyjątkowy, ze względu na niepowtarzalny wokal Natalii Grosiak - to coś, co już od kilku albumów charakteryzuje ich muzykę. Otwierające "Już nic, już nikt" to piękna ballada, w której nie brakuje cudownych chórków czy brzmień gitar.
Na krążku są też momenty, kiedy brzmieniowo można doszukać się podobieństw do "Tej drugiej" od Kaśki Sochackiej. Ale im dłużej słuchamy "Nie umiem tańczyć", tym więcej będzie momentów żywszych i bardziej optymistycznych, jak chociażby utwory "Marianno" i "Wkurzasz mnie". No i oczywiście wokal nieco wyższy.
Jednak gdzieś tam straciło to wszystko na świeżości. Słuchając tego krążka mam wrażenie, jakbym już to znał. Może taki był zamysł? Skoro coś się sprawdza, to czemu by nie iść właśnie w tym kierunku. Cieszę się jednak, że są momenty, które przełamują tę monotonię. Pierwszy z nich to "Wrony" z Dawidem Tyszkowskim. Ten utwór zasługuje na specjalne wyróżnienie. Zastanawiam się jednak, jak duża w tym jest rola samego Dawida, który sprawia wrażenie, jakby czego się nie złapał, to zamieniał w złoto. Są żywsze dźwięki, są emocje, nóżka sama chodzi, a chyba to się liczy najbardziej…
Drugim utworem jest "Jestem rzeką". Ciężko mi go rozpatrywać w ramach tego krążka, bo sam, jako drugi singel, ukazał się prawie rok temu. Przenikanie się na nim bardzo wrażliwych głosów Natalii Grosiak, Beli Komoszyńskiej, Marceliny i bovskiej daje nam prawdziwą ucztę. Do tego ten niezwykle wzruszający tekst, który genialnie dopełnia całość.
Pomijając jednak te gościnne udziały, na krążku dominuje lekkość. To naprawdę dość duża zaleta tego albumu. Takie "Nie biłeś się nigdy o mnie" czy "Chyba najlepszy dzień", to piękne i optymistyczne opowieści o miłości, których trochę ostatnio brakowało na polskiej scenie muzycznej. Wystarczy sobie przypomnieć ostatni krążek wspomnianej już Kaśki Sochackiej.
"Nie umiem tańczyć" jest bardzo przyjemnym albumem i potrafi sprawić dużo radości. Ta lekkość niezwykle wybrzmiewa, choć momentami bywa naprawdę przewidywalna. Ale może taki właśnie był zamysł. Dobrze, że zaskoczyły mnie chociaż tak udane gościnki, szczególnie Dawida Tyszkowskiego, które naprawdę wnoszą wiele dobrego. Mimo tego, że żaden z utworów raczej nie ma szans dorównać sukcesowi "Takiego chłopaka" czy "Tak mi się nie chce", to nie brakuje pięknych brzmień, po które warto sięgnąć.
Mikromusic "Nie umiem tańczyć"
8/10