Kolejne "Kociaki" mają dość

Zobacz zdjęcia z występu The Pussycat Dolls w londyńskiej The O2 Arena!

Po tym, jak girlsband zawiesił w zeszłym roku działalność, Wyatt poinformowała o złej atmosferze, jaka panuje w Pussycat Dolls. Piosenkarka winę zrzucała na promowaną w mediach Nicole Scherzinger.

"Ona jako ostatnia dołączyła do zespołu. I choć dziewczyny miały jedną garderobę, to Nicole zażądała osobnej tylko dla siebie. W czasie tras koncertowych jeździłyśmy jednym autobusem. Ale nie było z nami Nicole, która wolała podróżować osobno" - ujawniła Wyatt.

"Nie ma mnie już w zespole, ale chciałam podziękować Pussycat Dolls. Niestety, w grupie było tyle różnych czynników, z którymi nie mogłam się pogodzić. Musiałam odejść" - oznajmiła w rozmowie z magazynem "Loaded".

"Pieniądze i sława nie dają szczęścia. A szczęście w życiu jest dla mnie najważniejsze. W zespole nie było radości" - powiedziała Wyatt.

"Chciałabym, by było inaczej, bo uwielbiam występować na scenie. Niestety, rzeczy, które działy się poza sceną, były dla mnie nie do przyjęcia" - zaznaczyła, krytykując przy okazji byłą koleżankę z Pussycat Dolls.

Odejście Kimberley z grupy stawia pod znakiem zapytania przyszłość girlsbandu. Przypomnijmy, że wcześniej zespół - również z powodu gwiazdorskich zachcianek Scherzinger - opuściła Jessica Sutta. Jednak założycielka grupy Robin Antin przekonuje, że girlsband będzie istniał:

"Pussycat Dolls wciąż istnieją, a odniesienia rozpadzie grupy nie są prawdziwe" - skomentowała.

Kilka godzin później nadeszła informacja o odejściu z zespołu kolejnej wokalistki, Ashley Roberts. Zamierza ona zająć się swoją karierą aktorską, a także nagrywać solo.

"Czas odpowiedzieć na wasze pytania. Tak, odeszłam z Pussycat Dolls. To była fantastyczna przejażdżka i wiele się podczas niej nauczyłam" - napisała Ashley na swojej oficjalnej stronie.

W tej sytuacji w zespole pozostały jedynie Nicole Scherzinger i Melody Thornton, które w Pussycat Dolls występują od 2003 roku.

Zobacz teledyski Pussycat Dolls na stronach INTERIA.PL!