Zbigniew Wodecki bardzo młodo został ojcem. Niewielu wie, kim są dzieci

Zbigniew Wodecki do dzisiaj pozostaje bardzo cenionym i szanowanym twórcą. Na swoim koncie ma ponadczasowe przeboje takie jak"Zacznij od Bacha" czy "Opowiadaj mi tak". Wokalista był mężem Krystyny Wodeckiej, z którą już w wieku 25 lat mógł chwalić się trójką potomków: Joanną (ur. 1971 r.), Katarzyną (ur. 1973 r.) oraz Pawłem (ur. 1975 r.).

Zostanie ojcem w tak młodym wieku motywowało go do ciężkiej pracy w celu zapewnienia rodzinie godnego poziomu życia. Muzyk zmarł w maju 2017 roku w wieku 67 lat. Mimo tego, pamięć o nim nie zanika, a nawet rośnie w siłę dzięki corocznym koncertom "Wodecki Twist Festiwal".

Wydarzenie organizowane jest od 2018 roku w Krakowie, a odpowiada za nie jedna z córek Zbigniewa Wodeckiego - Katarzyna Wodecka-Stubbs. 52-latka zajmuje się produkcją muzyczną oraz filmową. Co więcej, od 2017 roku obejmuje stanowisko prezeski rady nadzorczej Fundacji im. Zbigniewa Wodeckiego promującej dorobek artystyczny muzyka i oferującej wsparcie początkującym twórcom.

W pierwszą rocznicę śmierci artysty, Katarzyna Wodecka-Stubbs opowiedziała "Vivie!" o swojej relacji z ojcem: "Miał 21 lat, kiedy został ojcem, był na początku swojej drogi twórczej. Zawsze wbiegaliśmy do przedpokoju w piżamkach, jak wracał z koncertów, taki rodzinny rytuał: żegnał się klaksonem, a witaliśmy go w progu.

Natomiast nie było między nami więzi intelektualnej, tato miał dość czarne, ale błyskotliwe i ostre poczucie humoru, a my żadnego, byliśmy za mali. Kiedy dorośliśmy, staliśmy się dla taty partnerami do rozmowy, a nie tylko dziećmi. Zresztą moje dzieci też wychowywał w tym duchu Monty Pythona.

Poza tym, kiedy wnuki pojawiły się na świecie, tato był już dojrzałym muzykiem, zrobił, co miał zrobić, osiągnął swój sukces, swoje cele, popularność. Już nawet nie komponował zbyt wiele, bo wolał grać dla ludzi. Nasze wspólne kolacje z wnukami stały się częścią jego życia" - opowiadała w 2018 roku córka muzyka.

Prywatnie Katarzyna Wodecka-Stubbs jest żoną pochodzącego z Anglii Nigela Stubbsa. Para ma dwójkę dzieci - syna Leo oraz córkę Lily.

Joanna będąca najstarszą córką artysty unika mediów. W sieci można znaleźć informacje o tym, że ukończyła Międzynarodowe Studium Dziewulskich. To szkoła policealna dla osób, które chciałyby zajmować się charakteryzacją, wizażem i stylizacją. W 2011 roku udzieliła wywiadu dla "Gali", w którym zdradziła, że pasjonuje się fotografią oraz kolekcjonuje instrumenty.

Najmłodszym dzieckiem i jedynym synem muzyka jest Paweł Wodecki, który również utrzymuje spory dystans do medialnego świata. Z informacji dostępnych w internecie wynika, że jest on fizjoterapeutą. Zbigniew Wodecki we wspomnianej rozmowie z "Galą" przyznał, że jedną z pasji syna jest siłownia.

Na przestrzeni lat Zbigniew Wodecki kilkukrotnie wspominał o swoim ojcostwie. Artysta przyznał w rozmowie z "miastopociech.pl" w 2015 roku, że uważa się za "kiepskiego dziadka" i jest na siebie z tego powodu zły.

"Przez to też nieustannie się obwiniam. W dziesięciostopniowej skali dałbym sobie co najwyżej trójkę. Tak rzadko bywałem w domu, że kiedyś mój syn mnie nie poznał" - opowiadał Wodecki, po czym dodał: "Gdy po dwóch tygodniach zapukałem do drzwi, Paweł, który miał wówczas chyba sześć lat, spojrzał na mnie i powiedział: "Mamo, przyjechał ten pan, co śpiewa 'Pszczółkę Maję'".

W jednej z rozmów po śmierci muzyka, Katarzyna Wodecka-Stubbs przyznała jednak, że dziadek miał z wnukami bardzo dobrą i wyjątkową więź. Bardzo lubił spędzać z nimi czas oraz chętnie odbierał ich ze szkoły muzycznej w Krakowie.