Halina Mlynkova: Mój letarg trwał 7 lat
Halina Mlynkova przerywa stagnację i odkrywa, że wcale nie jest taką spokojną kobietą, jak jej się wydawało. Wokalistkę odwiedziliśmy na planie teledysku do singla "Kobieta z moich snów".
Muzyczna układanka Haliny Mlynkovej
We wrześniu 2011 roku ukaże się solowy debiut Haliny Mlynkovej, byłej wokalistki grupy Brathanki. Materiał zapowiada singel "Kobieta z moich snów", w którym na gitarze zagrał Jacek Królik, były muzyk Brathanków. Od strony produkcyjnej za całość odpowiada Robert Amirian, on też jest autorem muzyki do większości piosenek na płycie oraz współautorem tekstu do "Kobiety z moich snów".
Utwór "Kobieta z moich snów", zapowiadający długo wyczekiwaną solową płytę Haliny Mlynkovej, od tygodnia dostępny jest dla słuchaczy. Teraz w warszawskim klubie Piekarnia nakręcono do niego teledysk. Na planie, oprócz głównej bohaterki i jej męża Łukasza Nowickiego, pojawiło się także wielu gości zaprzyjaźnionych z artystką m.in. Lesław Żurek, Bartosz Opania i Mateusz Damięcki. Nie mogło też zabraknąć przyjaciół z Cieszyna - grupy Haliny z programu "Bitwa na głosy".
- To jest jeden z moich kolejnym kroków w życiu, nad którym długo pracowałam i z wielką niecierpliwością czekałam. Udało nam się zaprosić wielu fantastycznych gości - naszych znajomych i przyjaciół - bardzo cię cieszę, że są tutaj ze mną - powiedziała Halina Mlynkova w rozmowie z INTERIA.PL.
Nad teledyskiem pracował z wokalistką cały sztab ludzi, którym przewodniczył reżyser klipu Jacek Kościuszko. Zapytaliśmy go o to, jaka będzie "Kobieta z moich snów" w jego interpretacji.
- Założeniem tego teledysku jest pokazanie przemiany kobiety, która ewoluuje, dojrzewa. Kobiety, która staje się pewna siebie, spełniona. Bo właśnie o tym jest ta piosenka - o kobiecie, która się realizuje, a jednocześnie jest obiektem westchnień przystojnych mężczyzn - charakteryzował fabułę klipu Jacek Kościuszko.
W teledysku pojawi się kilka małych efektów specjalnych - parę drobnych eksplozji i jeden mały wypadek.
Do tych eksplozji przyczynił się w dużej mierze Łukasz Nowicki, prywatnie mąż Haliny Mlynkovej, który wystąpił w nowej dla siebie roli, zmieniając przy tym lekko swój image.
- Oprócz obowiązków czysto organizacyjnych - takich, jak chociażby dbanie o catering i napoje - mam też do zagarnia mają rólkę - będę elektrykiem. Aby być bardziej wiarygodnym w tej roli, zapuściłem sobie wąsy. I nawet mi się to podoba - śmiał się Łukasz Nowicki.
Aktor, jak sam mówi, z elektrycznością miał niewiele wspólnego, więc ta rola jest dla niego pewnym wyzwaniem.
Drugim teledyskowym elektrykiem, a właściwie pomocnikiem elektryka, został Bartosz Opania. Aktor rzadko bierze udział w takich projektach, jednak tym razem zrobił wyjątek.
- Powód jest prosty - mój przyjaciel Łukasz Nowicki zaprosił mnie tu i się zgodziłem. Jest to dla mnie miłe spotkanie towarzyskie. A co do roli w teledysku - myślę, że z pewnością będzie dużo ciekawsza od tych, które kreowałem do tej pory w serialach - powiedział z lekkim przymrużeniem oka Bartosz Opania.
Jednak kulminacyjną sceną teledysku nie były wybuchy, a wspólna zabawa - przy ognistych rytmach rodem z Turcji - bo właśnie tureckie dźwięki pojawiają się w "Kobiecie z moich snów", w której udział brali wszyscy zaproszeni goście - w tym także cała 16-osobowa grupa z Cieszyna.
- Dziś będziemy tańczyć, a Halinka śpiewać. Role się odwróciły - bo w programie "Bitwa na głosy" to my śpiewaliśmy, a Halinka trochę tańczyła. Bardzo się cieszymy, że mogliśmy się znowu spotkać i że udało nam się dotrzeć do Warszawy w komplecie - powiedzieli członkowie grupy Haliny.
Niewątpliwie intrygujący jest fakt, że w piosence Halina śpiewa o "kobiecie z moich snów", a nie o mężczyźnie.
- Z pewnością jest to lekko przewrotna piosenka, ale tak naprawdę to jest moje przebudzenie z takiego letargu, w którym trwałam być może ostatnie siedem lat. Chciałam pokazać to szaleństwo, które drzemie w każdej kobiecie. Mamy czasami ochotę wykrzyczeć wszystkie rzeczy, o których kobiety nie mówią na głos - o naszych marzeniach, pragnieniach, o których myślimy, a nie mamy odwagi o nich powiedzieć. Ja specjalnie, z premedytacją wykrzyczałam te słowa. Myślę, że jest wiele kobiet, które myślą i czują podobnie - dodała wokalistka.
Jednak singel "Kobieta z moich snów", mimo że jest preludium do całej płyty Haliny Mlynkovej, nie wyznacza klimatu całego albumu.
- Płyta będzie bardzo różnorodna. Oczywiście mocnym akcentem we wszystkich utworach są klimaty etniczne. Jednak każda piosenka jest inna. Mam wrażenie, że właśnie na tym polega muzyka etniczna na świecie - że jest różna, a jednak ma jakiś wspólny mianownik. Co do "Kobiety z moich snów" - to utwór radosny, z pozytywna energią, idealny na lato i wakacje. Dlatego zdecydowałam się, że będzie pierwszym singlem i mam nadzieję, że spodoba się wielu słuchaczom - liczy Mlynkova.
Płyta, która na półki sklepowe trafi jesienią, ukaże nowe oblicze wokalistki.
- Do tej pory myślałam, że jestem spokojna, wyciszona - jednak chyba chciałam to sobie wmówić. Kiedy weszłam kolejny raz na scenę, poczułam, że pewna doza szaleństwa jest we mnie. To szaleństwo i dynamika pojawią się na nowej płycie. To będzie kolorowa, szalona podróż dookoła świata. Już dziś na tę wspólną podróż państwa zapraszam - dodała na zakończenie Halina Mlynkova.