Fani zmartwieni kondycją Jacka Stachurskyego. "Trzeba było z tym coś zrobić"
Jacek Stachursky to postać dobrze znana w polskiej popkulturze. Twórca hitów takich jak "Typ niepokorny", "Doskozzza" czy "Szampan i truskawki". Od ponad trzydziestu lat jego hity wybrzmiewają na imprezach oraz w radiu, ale w ostatnim czasie to nie o muzyce gwiazdora mówiło się najwięcej.
Kilka lat temu w rozmowie dla "Dzień Dobry TVN", muzyk przyznał, że żywi się energią z kosmosu i nie potrzebuje normalnego jedzenia do funkcjonowania.
We wrześniu 2024 roku Stachursky pokazał nową fryzurę. Dłuższe włosy z pewnością trochę go odmłodziły, ale szczególną uwagę internautów przykuła jego mocno odchudzona twarz. Spekulacje na temat pogarszającego się stanu zdrowotnego muzyka, sam zainteresowany zdementował w wywiadzie po koncercie Roztańczony PGE Narodowy.
Stan zdrowia Stachurskyego się pogorszył?
Podczas wywiadu z Pomponikiem powiedział: "Zacznijmy od tego, że w momencie, kiedy podjąłem decyzję, że muszę coś z tym zrobić, ważyłem naprawdę dużo. Oczywiście są takie osoby, które twierdzą, że wtedy wyglądałem lepiej niż teraz, natomiast przede wszystkim są prawa grawitacji, których nie unikniemy i musimy się z tym liczyć, ale przede wszystkim u mnie ta spora nadwaga, która wtedy była przy moim wzroście, powodowała, że kondycyjnie i wokalnie nie najlepiej sobie radziłem, to znaczy, radziłem sobie na tyle, na ile mogłem, natomiast odczuwałem skutki tej przypadłości. Trzeba było z tym coś zrobić i tak stopniowo z przerwami staram się do tego dojść. To nie jest jeszcze optymalnie to, co powinno być, ale wydaje mi się, że gdzieś za pół roku, rok może dojdę do tego stanu, który by mnie interesował".
Zobacz również:
Dodał też, że udało mu się osiągnąć taki efekt dzięki ograniczeniu spożywania węglowodanów oraz postom. "Zacząłem od postów. Dały mi takie poczucie, że przy prawidłowym ich przeprowadzeniu naprawdę można sporo osiągnąć, ale nie są jedynym wyjściem" - zdradził.