Open'er Festival 2016: Oni już tu grali, czyli artyści powracający do Gdyni
Mika Aleksander
W programie tegorocznego Open'era znalazło się kilku zagranicznych artystów, którzy na gdyńskim festiwalu zagrają po raz kolejny. Czy zatem zapowiada się edycja wspominkowa? Niekoniecznie. A właściwie zupełnie nie.
Letnie festiwale to dla artystów czas promowania nowych wydawnictw. Powroty na cykliczne imprezy muzyczne z odświeżoną setlistą są właściwie tradycją. W tym roku uczestnicy Open’era będą mogli posłuchać kilku takich "starych znajomych". Przypominamy jak wypadli podczas poprzednich wizyt w Gdyni i podpowiadamy dlaczego warto zobaczyć ich także tego lata.
Bastille
Poprzednia wizyta: 2014 rok
Relacjonowaliśmy: "Pod sceną na koncercie Bastille pojawiły się dzikie tłumy. I ani ‘dzikie’, ani ‘tłumy’ nie jest tu przesadą!" - sprawdź relację i wywiad!
Warto zobaczyć, bo: Londyńska formacja rozpoczęła właśnie promocję nowego krążka i w Gdyni zaprezentuje zapewne kilka premierowych kompozycji. "Nasz pierwszy album był o dorastaniu. Drugi jest o próbie zrozumienia otaczającego nas świata" - tak nowe dzieło, zatytułowane "Wild Word", zapowiada Dan Smith wokalista Bastille.
Foals
Poprzednie wizyty: 2014 rok i 2011 rok
Relacjonował Yannis Philippakis, wokalista Foals: "Polscy widzowie są już sławni na całym świecie. The Black Keys powiedzieli, że fani na Open'erze mają więcej energii niż ci na Glastonbury, wszyscy o tym czytali. Pamiętam też nasz poprzedni koncert, kiedy było tu oberwanie chmury. Wtedy nigdy wcześniej nie graliśmy w Polsce. Byliśmy dużo mniejszym zespołem. Już wtedy publiczność była dla nas fenomenalna. Uwielbiam występować w Polsce" - sprawdź raport i wywiad!
Warto zobaczyć, bo: Uwielbiają polską publiczność... I potrafią zrobić wiele, by nie odeszła sprzed sceny rozczarowana.
Savages
Poprzednia wizyta: 2013 rok
Relacjonowaliśmy: "Te dziewczyny są naprawdę mroczne i wściekłe zarazem. Do tego świetnie grają!" - czytaj całą relację!
Warto zobaczyć, bo: Gdy organizatorzy Open'era anonsowali Savages w 2013 roku użyli zwrotu "Rodząca się potęga". Nie pomylili się! Dziś postpunkowy kwartet z Londynu to uznana na świecie marka, którego pozycję ugruntowały zjawiskowe koncerty i rewelacyjny drugi album - wydany w tym roku "Adore Life" z pewnością znajdzie się na wysokich miejscach rocznych podsumowań.
Tame Impala
Poprzednia wizyta: 2013 rok
Relacjonowaliśmy: "Ubrani jak rasowi hipisi, poustawiani na scenie w staromodnym porządku, sennymi dźwiękami hipnotyzowali publiczność. Specyficzną ekspresję prezentował na scenie wokalista Kevin Parker, który odśpiewywał piosenki z taką intensywnością, z jaką pewnie parzy pierwszą poranną kawę. Biorąc pod uwagę konwencję koncertu Tame Impala i zaspaną muzykę grupy, wszystko układało się w spójną całość" - czytaj całą relację!
Warto zobaczyć, bo: Tame Impala przyjadą do Gdyni, by zaprezentować materiał z wydanego w ubiegłym roku albumu "Currents". Nowe utwory brzmią, jakby muzycy mieli zjazd po kilku kawach wypitych naraz. Zapowiada się psychodelicznie i intrygująco.
M83
Poprzednia wizyta: 2012 rok
Relacjonowaliśmy: "M83 to był koncert totalny. Perfekcyjny, pełen energii i emocji na scenie, eksplodujący energią także wśród fanów. Wszystko było tak, jak powinno być, tylko kilka razy lepiej. Gdy zespół schodził ze sceny, miał świadomość, że takie rzeczy to tylko w Polsce. I my też jesteśmy z tego bardzo dumni" - czytaj całą relację!
Warto zobaczyć, bo: W kwietniu tego roku zespół wydał album "Junk". Recenzenci troszkę kręcili nosami, że M83 zwolnili tempo i odeszli od korzeni, ale jednocześnie zastrzegali, że mieszanka retro house i EDM, jaką "Junk" zawiera, może świetnie sprawdzić się na żywo.
Wiz Khalifa
Poprzednia wizyta: 2012 rok
Relacjonowaliśmy: "Wiz Khalifa, wsparty przez żywy zespół i DJ-a, nie pozwolił widowni tracić czasu na zamartwianie się aurą (błotne ruchome piaski pod nogami)" - sprawdź naszą relację!
Warto zobaczyć, bo: Amerykanin to dziś człowiek-instytucja - gra w filmach, zarządza wytwórnią muzyczną, a od 2006 roku dorobił się mnóstwa przebojów, z piosenką "See You Again" na czele. Zawsze dobrze mieć w line-upie takiego artystę jak Wiz... na wypadek deszczu i nietęgich humorów.
Caribou
Poprzednia wizyta: 2011 rok
Relacjonowaliśmy: "Choć liderem zespołu jest wokalista Daniel Snaith, to jednak uwagę przyciąga ekspresyjny i widowiskowy perkusista grupy, którego zestaw - nie bez powodu - wysunięto prawie na brzeg sceny. To właśnie on skradł show podczas hipnotyzującego występu Caribou" - sprawdź całą relację!
Warto zobaczyć, bo: Caribou ma obecnie opinię jednego z najlepiej prezentujących się na żywo zespołów elektronicznych na świecie. Organizatorzy Open’era podkreślają, że koncerty kanadyjskiej formacji stają się wydarzeniem każdego festiwalu, na którym ekipa Dana ma okazję wystąpić.
LCD Soundsystem
Poprzednia wizyta: 2007 rok
Warto zobaczyć, bo: Zespół co dopiero wrócił po blisko pięcioletniej przerwie w artystycznej działalności, baterie ma więc naładowane. Ponadto, James Murphy - mózg LCD Soundsystem, obiecał fanom nową muzykę. Bardzo możliwe, że jej fragmenty zabrzmią ze sceny w Babich Dołach.
Pharrell Williams
Poprzednia wizyta: 2006 rok
Warto zobaczyć, bo: Gdy grał w 2006 roku nie miał jeszcze w repertuarze singla "Happy"!
Sigur Rós
Poprzednia wizyta: 2006 rok
Warto zobaczyć, bo: "Tym razem, poza graniem piosenek które znacie, chcieliśmy jednocześnie pamiętać o wrażeniu ‘grania na wyczucie’ z początków ‘Ágætis byrjun’, kiedy to przez dwa lata, każdego kolejnego wieczora, przed tłumem ludzi, tworzyliśmy i rekonstruowaliśmy piosenki, które miały przetrwać stając się albumem ‘( )’. Mając w pamięci te doświadczenia, z przyjemnością oświadczamy, że latem przyszłego roku ruszamy w trasę w duchu właśnie takiej przygody. Będzie inaczej, będą nieprezentowane wcześniej utwory, będzie nowy show i być może jeszcze jakieś ’nowości’" - zapowiadali letnie koncerty Islandczycy. Wiadomo już, że nowości będą na sto procent; na festiwalu Primavera Sound premierę miało nagranie "Óveður".