TSA i Marek Piekarczyk znowu razem. Specjalny koncert podczas Jarocin Festiwal 2021

18 lipca z okazji 40-lecia debiutu na Jarocin Festiwal specjalny koncert na tej imprezie da grupa TSA. W składzie legendy polskiego heavy metalu pojawią się ponownie m.in. wokalista Marek Piekarczyk i gitarzyści Andrzej Nowak i Stefan Machel.

TSA w 1981 r., na kolanach Stefan Machel, obok Marek Piekarczyk
TSA w 1981 r., na kolanach Stefan Machel, obok Marek PiekarczykMirosław StępniakAgencja FORUM

Odbywający się w dniach 16-18 lipca 2021 r. Jarocin Festiwal wzbogaca swój program o kolejny koncert specjalny. 18 lipca na scenie wystąpi zespół TSA (posłuchaj!), który 40 lat temu debiutował na scenie festiwalu.

Poza TSA w Jarocinie w tym roku wystąpią również m.in. Dezerter (40-lecie zespołu), happysad (20-lecie zespołu), Daria Zawiałow, Krzysztof Zalewski, Armia (30-lecie płyty "Legenda"), Edyta Bartosiewicz, Nocny Kochanek, Strachy Na Lachy, Sorry Boys, Kwiat Jabłoni, Gutek, Decapitated i The Analogs.

W 1981 r. grupa TSA wzięła udział w II Ogólnopolskim Przeglądzie Muzyki Młodej Generacji, zdobywając na nim Nagrodę Publiczności - Złotego Kameleona. Przyszły wokalista zespołu - Marek Piekarczyk - występował wówczas w tym samym miejscu z zespołem Sektor A. Wkrótce potem dołączył do składu TSA.

Zespół zaliczany jest do wielkiej trójcy polskiego heavy metalu - razem z grupami Kat i Turbo. Wszystkie trzy formacje łączą też wielokrotne zmiany składu, rozłamy i konflikty personalne.

TSA (skrót od Tajne Stowarzyszenie Abstynentów) powstało w 1979 r. w Opolu z inicjatywy gitarzysty Andrzeja Nowaka i basisty Tomasza "Whatfora" Zatwarnickiego. Zadebiutowali w 1981 r. singlem "Mass media/Wpadka", a pierwszy album studyjny pod tytułem "TSA" ukazał się w 1983 r.

Podczas Jarocin Festiwal grupa sięgnie po swój szeroki repertuar, przywołując tym samym wspomnienia koncertów sprzed kilku dekad. TSA wystąpi w składzie: Marek Piekarczyk (wokal), Andrzej Nowak (gitara), Stefan Machel (gitara), Paweł Mąciwoda (bas) i Zbyszek Kraszewski (perkusja).

Występujący obecnie w zespole Scorpions Paweł Mąciwoda był członkiem TSA w latach 1998-1999, nagrał z grupą dwie płyty koncertowe: "Live '98" i "TSA w Trójce akustycznie".

Paweł Mąciwoda (Scorpions): Zobaczymy co przyszłość przyniesieINTERIA.PL

Z kolei Kraszewski w TSA występował w latach 1984-89 (anglojęzyczna płyta "Heavy Metal World" i "Rock'n'Roll"). W późniejszym czasie pojawił się w składzie O.N.A. i u boku Agnieszki Chylińskiej na początku jej kariery solowej (album "Winna" z 2004 r.).

"Od tego wszystko się zaczęło. Daliśmy koncert, który spotkał się z entuzjastyczną reakcją publiczności. Jarocin to tak naprawdę miejsce narodzin zespołu TSA, bo tam właśnie doszło do spotkania i nawiązania współpracy z Markiem Piekarczykiem oraz menedżerem Jackiem Rzehakiem. To spowodowało, że mogliśmy zacząć grać koncerty w całej Polsce i zarejestrować pierwsze profesjonalne nagrania" - mówi Stefan Machel.

Andrzej Nowak dodaje: "Jarocin to była 'Bomba Muzyki Rockowej'. Wszyscy żyli muzyką, a nurty muzyczne nie tylko mieszały się na ulicy, a też na scenie. Nie było takiego drugiego miejsca na świecie. W mieście panowała niesamowita subkultura, w której dominowała młodzież jarocińska, która tysiącami przewalała się ulicami. Miasto żyło nocą i dniem, a my jako TSA pierwsi przełamaliśmy bariery i skruszyliśmy lody, jakie dominowały wtedy w muzyce rockowej. Nasze obcięte jeansy i gołe torsy i pot, który wylewał się litrami z naszych ciał na scenie, rozwaliły cały Jarocin. I tak się zaczęła nasza kariera!" - nie ma wątpliwości współzałożyciel formacji.

Przypomnijmy, że zespół przechodził burzliwe koleje losu. Błyskawiczny sukces (płyty "Live", "TSA" i "Heavy Metal World" sprzedały się w wielotysięcznym nakładzie) zbiegł się w czasie z pierwszymi konfliktami - pod koniec 1983 r. z zespołu odeszli Nowak i perkusista Marek Kapłon. Ostatecznie skład posypał się całkiem pod koniec lat 80. po odejściu Piekarczyka.

Kolejne lata to już okres ostrego konfliktu spowodowanego powstaniem nowej grupy Machela, basisty Janusza Niekrasza i perkusisty Zbigniewa Kraszewskiego, którzy zaprosili gitarzystę Piotra Łukaszewskiego i wokalistę Janusza "Johnny'ego" Pyzowskiego. To mocno zdenerwowało Marka Piekarczyka i Andrzeja Nowaka, którzy do swojej wersji TSA (decyzją sądu pod nazwą TSA '99) zwerbowali gitarzystę Pawła Stompóra, basistę Andrzeja Walczaka i perkusistę Dariusza Biłyka.

Poza tym liderzy oskarżyli Stefana Machela o bezprawne posługiwanie się nazwą TSA. Ten ostatni rozpoczął nagrania płyty "TSA - Evolution", która ostatecznie jednak nigdy się nie ukazała. Po kilkunastu koncertach w USA (TSA Piekarczyka i Nowaka) i Polsce (TSA-Evolution) obie formacje zakończyły działalność.

"Moja opinia jest taka, beze mnie nie ma TSA" - mówił na początku lat 90. Marek Piekarczyk ("Non Stop"). Stefan Machel przyznawał, że nie może być pracy, jeśli w grupie jest jakiś konflikt, a między nim, Piekarczykiem i Nowakiem miało być "na noże".

Marek Piekarczyk: Człowiek wielu zawodówINTERIA.PL

Wzajemna niechęć trwała lata, przerywana nieudanymi podejściami do reaktywacji i kolejnymi pozwami. Dzięki żmudnej pracy fan klubu "Alien" udało się doprowadzić do powrotu najsłynniejszego składu: w sierpniu 2000 roku oficjalne porozumienie o dalszej działalności TSA podpisali Piekarczyk, Niekrasz, Machel i Kapłon, a miesiąc później podpis złożył Andrzej Nowak.

Po reaktywacji grupa TSA wydała do tej pory jeden studyjny album - "Proceder" (2004). Od tego czasu regularnie pojawiały się pytania o dalsze nagrania legendy metalu, sporadycznie podsycane wypowiedziami samych muzyków.

- TSA jest w lepszej kondycji niż na początku, nie ma ramoli na scenie, tylko ludzie, którzy lepiej grają. Gramy znakomite koncerty, coraz lepsze. Zespół to pięciu muzyków, którzy są równoprawni, mają jednakowy głos. Wszyscy mają osobne życia, różne hobby, ale na scenie się dogadujemy bardzo - podkreślał Piekarczyk w rozmowie z Interią pod koniec 2009 r.

Jesienią 2017 r. wokalista próbował poprzez media "zmobilizować" pozostałych muzyków TSA.

"Chyba będzie cienko, jak nie wejdziemy do studia. Moi koledzy twierdzą, że nie mamy żadnych piosenek, a ja mam tymczasem gotowe utwory, które czekają na nagranie. Zobaczymy. Nie będę znęcał się nad tym tematem, bo to jest raczej delikatna sprawa. Pracuję ciężko solowo, bo śpiewam około 20 koncertów miesięcznie, ale zawsze znajdę czas na granie i nagrywanie z TSA. Na każdy koncert TSA przyjadę zawsze i zaśpiewam, bo to moja miłość. W tym, co się kryje pod tą nazwą, jest wielka część mnie - włożyłem w TSA wiele pracy, serca i talentu, i nie pozwolę tego zmarnować nikomu" - mówił w wywiadzie z PAP Life.

Ostatecznie Piekarczyk odszedł w 2018 r. - za mikrofonem zastąpił go Damian Michalski, znany z piątej edycji "The Voice of Poland" (ciekawostka - trenerem w show TVP był wówczas właśnie Marek Piekarczyk) i grupy Opiłki, w której gra również Marek Kapłon.

W połowie 2019 r. doszło do kolejnego rozłamu - z zespołem rozstali się gitarzyści Andrzej Nowak i Stefan Machel.

"Informujemy, że nasze wielokrotne propozycje wspólnego powrotu do aktywnej, muzycznej działalności zespołu TSA, nie znalazły zrozumienia i akceptacji Stefana Machela i Andrzeja Nowaka. W związku z tym, zdecydowaliśmy się na kontynuowanie działalności w nowym składzie personalnym" - takie oświadczenie pojawiło się na nowym facebookowym profilu TSA sygnowanym nazwiskami Janusza Niekrasza, Marka Kapłona i Damiana Michalskiego.

Po kolejnych miesiącach skład "nowego" TSA uzupełnili gitarzyści Piotr Lekki (1One) i Maciej Wester (Bonhart).

Przed wybuchem pandemii zespół rozpoczął prace w studiu nad premierowym materiałem. Na pierwszych koncertach fani usłyszeli m.in. nowe utwory "Żarłacz", "Jak jest" i "Niezwyciężony".

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas