Nieoficjalne informacje w sprawie Cher. "Ikona nad ikonami"

Trwają spekulacje w sprawie gwiazd przyszłorocznej edycji festiwalu Glastonbury. Według nieoficjalnych doniesień brytyjskich mediów, na imprezie po raz pierwszy ma pojawić się 78-letnia obecnie Cher.

Cher przymierzana jest do występu na festiwalu Glastonbury
Cher przymierzana jest do występu na festiwalu GlastonburyGilbert Flores/Variety via Getty ImagesGetty Images

Ponoć Cher (posłuchaj!) kilkakrotnie otrzymywała zaproszenia, by dołączyć do grona gwiazd festiwalu Glastonbury. Jednak jak dotąd nie potrafiła się dogadać z organizatorami w kwestii jej wynagrodzenia.

"Cher to ikona nad ikonami muzyki pop. Byłaby niesamowita. Trwało to wiele lat, ale w końcu podjęła konstruktywne rozmowy z organizatorami Glastonbury w sprawie występu. Cher nie jest zainteresowana pełnowymiarową trasą koncertową, ale chciałaby w przyszłym roku zagrać kilka koncertów w Wielkiej Brytanii. Festiwal Glastonbury może być jednym z nich" - przekazał w rozmowie z "The Sun" informator dziennika.

Dodajmy, że w 2025 r. gwiazda będzie świętować 60-lecie swojej obecności na scenie. Udział w niedzielnym koncercie ikon, byłby doskonałym ukoronowaniem jej pracy artystycznej. W poprzednich latach takimi legendami na Glastobury byli m.in. Cat Stevens, Diana Ross, Kylie Minogue, Barry Gibb z Bee Gees, Dolly Parton, Lionel Richie, Paul Simon, Tom Jones, Shirley Bassey, James Brown.

Cher i "Believe": Tak wróciła na szczyt

W ostatnim czasie Cher przypomniała swój przełomowy album "Believe" z okazji 25. rocznicy premiery. To dzięki niemu wróciła na szczycie po klapie, jaką okazał się jej wydany w 1995 roku album "It's a Man's World". Spora w tym zasługa ludzi z wytwórni płytowej, którzy namawiali wokalistkę na odświeżenie stylu i sięgnięcie po współczesne brzmienia. Tak powstały piosenki (choćby tytułowa "Believe"), które do dziś rozbrzmiewają w klubach i porywają ludzi do tańca.

Dla Cher płyta była ważna z jeszcze jednego powodu - ukazała się tuż po śmierci jej byłego męża Sonny'ego Bono, który zmarł 1998 roku po wypadku na nartach (uderzył w drzewo) i jest swego rodzaju hołdem dla niego.

Mery Spolsky: "Nigdy nie byłam modelką"Łukasz SmardzewskiINTERIA.PL
INTERIA.PL/PAP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas