Te przeboje dały im drugie, muzyczne życie. Tak powrócili na szczyt

Wielkie muzyczne kariery nie zawsze są pasmem nieprzerwanych sukcesów. Czasem artyści po wydaniu udanej płyty znikali na zawsze. Kiedy indziej tracili swoją przebojową moc, tułając się po meandrach popularności. Osobiste tragedie, kłopoty zdrowotne, uzależnienia - to często było powodem problemów. Historia kocha jednak udane powroty.

Frank Sinatra w 1981 roku
Frank Sinatra w 1981 rokuGetty ImagesGetty Images

Dziś prześledzimy piosenki, dzięki którym znani artyści ponownie wracali na szczyt popularności.

Heart - "What About Love"

Mówisz Heart, myślisz siostry Wilson. To właśnie Ann Wilson i Nancy Wilson przez trzy dekady sterowały muzycznym statkiem pod nazwą Heart. Zespół, który powstał w latach 70., odniósł spory sukces na listach przebojów. Ich muzyka była połączeniem hardrockowych riffów i muzyki folk. Pod koniec lat 70. ich gwiazda mocno zgasła. Piosenki straciły swój dawny blask, a płyty sprzedawały się coraz słabiej.

Siostry Wilson zmieniły wytwórnię płytową. Wybór padł na Capitol Records, której menadżerowie znaleźli nowy sposób na zespół. Nowy Heart miał porzucić dotychczasowy styl i zwrócić się w kierunku popularnego na listach przebojów power popu. Do tego Ann i Nancy zostały przekonane, aby poza swoimi kompozycjami, umieściły na płycie piosenki innych autorów. Wybór padł na "What About Love", piosenkę napisaną przez Briana Allena i Sherona Altona z kanadyjskiego zespołu Toronto i Jima Vallance’a, wieloletniego współpracownika Bryana Adamsa. Był to strzał w dziesiątkę. Za produkcję odpowiadał Ron Nevison, który przekonał Ann Wilson do zmiany sposobu śpiewania. Wszystkie zabiegi sprawiły, że po premierze "What About Love" o grupie Heart znowu było głośno. Nagranie dotarło do 10. miejsca na liście Billboardu, co było największym sukcesem grupy od pięciu lat i przyniosło sukces komercyjny w Wielkiej Brytanii i Europie. Album, z którego pochodził utwór, zatytułowany po prostu "Heart" był niekwestionowanym sukcesem i dał upragniony numer jeden w Ameryce. Był też początkiem kolejnych sukcesów grupy, która powróciła na szczyt.

Britney Spears - "Womanizer"

Oops!... She Did It Again - można sparafrazować tytuł jednego z hitów Britney Spears, przybliżając historię singla "Womanizer". Historia artystki jest przeplatana artystycznymi sukcesami i skandalicznymi doniesieniami z pierwszych stron tabloidów. Rozpad związku z tancerzem Kevinem Federlinem, problemy ze zdrowiem psychicznym sprawiły, że Britney nie była w stanie promować swojej płyty "Blackout". Po pobycie w szpitalu artystka powróciła w 2008 roku, aby nagrać swój kolejny album. Wyglądało na to, że jej życie jest poukładane i może ponownie osiągnąć sukces.

Cały świat nadal ją obserwował, dlatego liczyła, że kolejna piosenka zostanie przez wszystkich zauważona. "Womanizer" okazał się strzałem w dziesiątkę. Zgrabna kompozycja, doskonale wyprodukowana, z przesłaniem dla niewiernych facetów zdobyła uznanie i to nie tylko fanów, ale także krytyków. Ci nie szczędzili pochwał pod adresem artystki, twierdząc, że to jej najlepsze dokonanie od lat. Coś w tym musiało być, skoro nagranie w ciągu tygodnia skoczyło z miejsca 96. na pozycję numer 1, dając Britney pierwszy triumf na amerykańskiej liście od czasów singla "...Baby One More Time". "Womanizer" i album "Circus" stał się jednym z punktów zwrotnych w karierze artystki.

Roy Orbison - "You Got It"

Życie Roya Orbisona to gotowy materiał na przejmujący i wciągający film biograficzny. Jego muzyczna gwiazda rozbłysła w latach 60. "Only The Lonely", "Crying", "Oh Pretty Woman", to tylko kilka przykładów przebojów, które uczyniły z artysty idola nastolatków. Osobiste tragedie (śmierć żony w wypadku samochodowym i synów w pożarze domu), zmiana oczekiwań publiczności spowodowana brytyjską inwazją i kłopoty ze zdrowiem, sprawiły, że kariera Orbisona załamała się na początku lat 70. Pod koniec lat 80. środowisko muzyczne zaczęło sobie przypominać o piosenkarzu.

Najpierw został wprowadzony do Rock And Roll Hall Of Fame, a potem współtworzył legendarny projekt Travelling Wilburys, razem z Jeffem Lynnnem, Tomem Pettym, Bobem Dylanem i Georgem Harrisonem. Muzycy postanowili przywrócić dawny blask piosenkarza, angażując się w proces powstawania jego nowej płyty. Produkcją zajął się Jeff Lynn. Przez studio przewinęła się cała masa sław, która komponowała piosenki (Tom Petty, Elvis Costello, Diane Warren), a Bono i The Edge podarowali Orbisonowi kompozycję "She's Mystery To Me". Album został ukończony w listopadzie 1988 roku. Muzykowi niedane było nacieszyć się sukcesem płyty. Zmarł niespodziewanie na atak serca 6 grudnia 1988 roku.

Płyta "Mystery Girl" została wydana w styczniu 1989 roku i okazała się najlepiej sprzedającym krążkiem w dyskografii Orbisona. Jej wydanie poprzedził singel "You Got It", który okazał się prawdziwym hitem, wskakując do Top 10 na całym świecie. Świat znowu przypomniał sobie o muzyku schowanym za wielkimi czarnymi okularami, który poruszał serca słuchaczy swoją niesamowitą barwą głosu.

Cher - "Believe"

Od czasu wydania w 1989 roku "If I Could Turn Back Time" przebojowego singla Cher z albumu "Heart of Stone" minęło dziesięć lat. Kolejne płyty i piosenki przechodziły praktycznie bez echa. Wtedy to prezes wytwórni Warner Rob Dickins osobiście zaangażował się w proces poszukiwania nowego materiału dla gwiazdy, który ponownie pozwoliłby Cher zaistnieć na listach przebojów. Wybór padł na nadesłane do wytwórni demo, z chwytliwym refrenem i kiepskimi zwrotkami. Proces powstawania piosenki trwał prawie sześć lat i zaangażował ponad sześciu autorów i trzech producentów.

Po wielu zmianach i przeróbkach kompozycja była gotowa. W trakcie nagrywania kompozycji na wokal Cher nałożono efekt autotune, co było wówczas dość pionierskim zabiegiem, który okazał się niespodziewanym sukcesem. Wydana w październiku 1989 piosenka z miejsca stała się numerem jeden w Wielkiej Brytanii, podbijając również rynki europejskie. Trochę trudniej sprawy wyglądały w Ameryce. Nagranie zadebiutowało na zaledwie 99. miejscu zestawienia i dopiero po kilku miesiącach wspięło się na sam szczyt. "Believe" stało się jednym z najlepiej sprzedających utworów na świecie, co pociągnęło za sobą sukces całej płyty. Cher powróciła w blasku chwały, rozkręcając taneczne parkiety na całym świecie. Efekt założony na jej głos, który do dziś stosuje wiele gwiazd, przeszedł do historii jako "efekt Cher".

Frank Sinatra - "Strangers in the Night"

Patrząc z perspektywy, wydaje się niemożliwym, aby kariera Sinatry kiedykolwiek przygasła, a jednak. W 1965 roku magazyn "Billboard" opublikował artykuł, w którym zadawał pytanie, czy popularny piosenkarz osiągnął szczyt swojej sławy. Sinatra był niezwykle aktywny w tamtym czasie, jednak jego piosenki nie cieszyły się już taką popularnością, a kolejne płyty nie osiągały wyników sprzedaży, które byłyby satysfakcjonujące. W 1966 roku ukazał się album "Strangers in the Night", który wszystko zmienił, głównie za sprawą tytułowej piosenki. Oficjalnie autorstwo utworu przypisuje się niemieckiemu kompozytorowi Bertowi Kaempfertowi, chociaż niektóre źródła twierdzą, że pierwotnym twórcą był chorwacki piosenkarz Ivo Robić.

Początkowo nagranie miała wykonać Melina Mercouri, która stwierdziła, że piosenka jest raczej dla mężczyzny i odrzuciła pomysł. Utwór trafił do Franka Sinatry, który nie był nim początkowo zachwycony. Twierdził, że to najgorsza piosenka, jaką kiedykolwiek słyszał. Jak na ironię, nagranie stało się jednym z jego największych przebojów, zdobywając pierwsze miejsce na liście przebojów. W samej Ameryce sprzedano ponad milion egzemplarzy singla, a na całym świecie ponad dwa miliony. Sama płyta powtórzyła sukces piosenki, stając się obok płyt ze świątecznymi kompozycjami najlepiej sprzedającym się albumem w dorobku artysty.

Santana & Rob Thomas - "Smooth"

To przykład piosenki, która była nowym początkiem dla dwóch artystów. Carlosa Santany, genialnego i rozpoznawalnego na świecie gitarzysty, i Roba Thomasa zdolnego autora piosenek, wokalisty Matchbox 20. Santana został zachęcony przez swoją wytwórnię, aby odświeżył swój wizerunek, nagrywając album z młodymi gwiazdami. Szukał ostatniej piosenki na płytę. Wybór padł na Thomasa, który razem z Itaalem Shurem napisał "Smooth". Rob chciał pierwotnie, aby utwór został zaśpiewany przez Geaorge'a Michaela. Jednak Santana po przesłuchaniu materiału demo postanowił, że to wokalista Matchbox 20 powinien nagrać piosenkę.

Nagranie ukazało się w czerwcu 1999 roku i okazało się globalnym hitem. Przyniosło również Carlosowi Santanie pierwszy numer jeden w Ameryce. Popularność singla przełożył się na sprzedaż płyty "Supernatural", wypełnionej znakomitymi gośćmi. Everlast, Lauryn Hill, Cee Lo Green, Eric Clapton czy Eagle-Eye Cherry, to tylko niektórzy z nich. Rewelacyjne przyjęcie nagrania i całego wydawnictwa sprawiło, że kultowego gitarzystę odkryły nowe pokolenia słuchaczy, popychając karierę muzyka na nowe tory, które obrodziły kolejnymi doskonale sprzedającymi się wydawnictwami. Rob Thomas z lidera alternatywnego zespołu stał się rozpoznawalną na całym świecie gwiazdą. Przełożyło się to na sukces jego zespołu i ułatwiło mu solową karierę.

The Beach Boys - "Kokomo"

The Beach Boys to uznany i legendarny już amerykański zespół, który największe triumfy święcił w latach 60. Jest uważany za grupę, która miała olbrzymi wpływ na muzykę, poprzez niebanalne rozwiązania instrumentalne, doskonałe harmonie wokalne i genialny talent lidera Briana Wilsona. Ich ostatni amerykański numer jeden to nagranie "Good Vibrations" z 1966 roku.

Przez lata grupa była postrzegana jako cień samej siebie. Koncertowała na festynach i nie odnosiła sukcesów fonograficznych. W 1987 roku Terry Melcher producent muzyczny poszukiwał piosenek na ścieżkę dźwiękową do powstającego filmu "Cocktail" z młodziutkim Tomem Cruisem w roli głównej. Znając się przez lata z członkami The Beach Boys, zaproponował grupie napisanie jednej z nich. Do pracy obok Melchera zostali zaproszeni John Phillips (The Mamas and the Papas), Scott McKenzi (znany z hitu "San Francisco") i Mike Love, wokalista zespołu. Brian Wilson zajęty był wtedy nagrywaniem solowego albumu i nie wziął udziału w sesji. "Kokomo" zostało wydane w lipcu 1988 roku i początkowo nie odniosło żadnego sukcesu. Dopiero premiera filmu i jego doskonałe przyjęcie spowodowało wzrost zainteresowania nagraniem. Po kilku miesiącach utwór stał się pierwszym od dwudziestu dwóch lat numerem jeden The Beach Boys.

Sukces singla nie poszedł w parze ze sprzedażą płyty "Still Cruisin’". Pojawił się jednak na ścieżce dźwiękowej do filmu, która była jednym z hitów wydawniczych 1988 roku. Co prawda krytyczny odbiór "Kokomo" nie był najlepszy. Krytycy uważali utwór za jedną z najgorszych piosenek wszech czasów, która niszczy dziedzictwo artystyczne grupy, co nie zmienia faktu, że nagranie rozeszło się w ponad dwóch milionach egzemplarzy.

Blondie - "Maria"

Kiedy znikasz na dekadę i zamierzasz powrócić na scenę musisz o sobie przypomnieć publiczności mocnym akcentem. Taka myśl przyświecała członkom Blondie, kiedy postanowili reaktywować zespół. "The Tide Is High" był ostatnim singlowym numerem jeden grupy. Nagranie pochodziło z wydanej w 1980 roku płyty "Autoamerican".

Napisana przez klawiszowca Blondie Jimmy'ego Destri "Maria" doskonale wpasowała się w muzyczny klimat końca lat 90. Tuż po premierze utwór zbierał doskonałe recenzje, wspinając się na szczyt brytyjskiego zestawienia sprzedaży singli. Dziennikarze chwalili nowatorskie podejście muzyków i doskonale brzmiący głos Debbie Harry. Piosenka miała w sobie dużo potencjału z wcześniejszej twórczości grupy, co zostało wzbogacone ciekawą i nowoczesną aranżacją. Dzięki temu grupa została odkryta po latach przez nowe pokolenie fanów.

Sprawdź więcej muzycznych zestawień na RANKINGI - Muzyka w Interia.pl

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas