Koncerty Jaromira Nohavicy odwołane. Popierał Putina, w Polsce nie wystąpi
Czeski bard Jaromir Nohavica, ceniony również w Polsce i dający tu regularne koncerty, nie wystąpi w naszym kraju w ramach nowej trasy. Wydarzenia z jego udziałem zostały odwołane w Katowicach, Krakowie oraz Gdańsku. Powodem są powiązania Putina i władz rosyjskich z muzykiem. Sam artysta przyznał jedynie, że potępia wszelkie wojny, a medalu, który otrzymał od Putina, nie ma zamiaru się pozbyć.
Na początku 2022 roku ogłoszono, ze czeski bard cieszący się w Polsce sporą popularnością - Jaromir Nohavica - wystąpi na przełomie kwietnia i marca 2022 roku na pięciu koncertach w Polsce (Kraków, Toruń, Warszawa, Katowice, Gdańsk).
Po wybuchu wojny w Ukrainie, którą rozpętał Władimir Putin, polscy organizatorzy solidarnie wycofali się ze współpracy z Czechem. Wszystko z powodu jego poparcia dla prezydenta Rosji.
Jaromir Nohavica i jego wsparcie dla Putina
W 2018 roku Nohavica (posłuchaj!) został odznaczony Medalem Puszkina przez Putina za "popularyzację języka i kultury rosyjskiej za granicą".
Nohavica podziękował za odznaczenie i wygłosił krótkie przemówienie po rosyjsku. Przypomniał, że przed 35 laty na jednym ze swoich pierwszych koncertów oprócz własnych utworów wykonywał pieśni rosyjskiego barda Bułata Okudżawy. Zacytował pieśń Okudżawy "A przecież mi żal", która nawiązuje do postaci Puszkina. Są tam między innymi słowa: "A przecież mi żal, że tu w drzwiach nie pojawi się Puszkin, tak chętnie bym dziś choć na kwadrans na koniak z nim wpadł".
Rok wcześniej Nohavica otrzymał nagrodę Srebrnego Łucznika z rąk prezydenta Czech Milosa Zemana i ambasady Rosji w tym kraju. Dostał ją za "rozwój relacji z Rosją".
W latach 90. pojawiły się natomiast oskarżenia o współpracę barda z komunistyczną bezpieką StB i donosy na ikonę czeskiej muzyki - Karela Kryla. Nohavica nigdy nie przyznał się do bycia agentem.
Dostał medal od Putina, nie wystąpi w Polsce
Po agresji Rosji na Ukrainę, w sieci natychmiast zażądano odwołania koncertów Nohavicy w Polsce. I polscy organizatorzy szybko zareagowali na taką sytuację. W Katowicach odmówiono wynajęcia sali muzykowi.
"Nie wyobrażamy sobie, żeby w czasie wojny Rosji z Ukrainą grał u nas koncert" - oznajmił "Wyborczej" Łukasz Kałębasiak, rzecznik Katowice Miasta Ogrodów, instytucji kultury, w której miał się odbyć koncert czeskiego barda.
"To osoba sympatyzująca z Putinem - jednym z największych zbrodniarzy naszych czasów. Dlatego decyzja o odwołaniu tego koncertu była jedyną słuszną jaką można było podjąć. Nie wyobrażam sobie, by w obliczu tragedii jaka dzieje się tuż za naszą wschodnią granicą, gdzie Ukraina walczy z najazdem wojsk rosyjskich wysłanych przez Putina, promować artystę, który z rąk tej samej osoby dumnie odbiera medal" - napisał natomiast na swoim Facebooku prezydent Marcin Krupa.
Taką samą decyzją, jak w Katowicach podjęto również w Gdańsku (odwołano koncert w Starym Maneżu), Krakowie (anulowano jego występ w Klubie Studio) oraz Toruniu (miał wystąpić w CKK Jordanki).
Jaromir Nohavica przerywa milczenie. "Nie dostałem medalu za strzelanie"
W końcu na stronie Czecha pojawiło się oświadczenie:
"Informujemy, że wszystkie polskie koncerty Jaromira Nohavicy zaplanowane na przełomie marca i kwietnia zostały odwołane. Bilety można zwracać w punktach ich nabycia. Jarek pozdrawia wszystkich swoich polskich fanów i obiecuje, że przyjedzie w spokojniejszych czasach".
Nohavica unika jednoznacznego potępiania ataku Rosji na Ukrainę. Głos zabrał dopiero po bardzo ostrej krytyce ze strony sympatyków.
Zapytany przez czeskich dziennikarzy z serwisu iDnes.cz o to, czy zamierza wyrzucić medal od Putina, odparł, że "dostał go za śpiewanie, a nie za działania wojenne" i nie zamierza się go pozbywać, gdyż byłby to tani gest. Dodał natomiast, że potępia wszystkie wojny, a przyjaciół ma zarówno w Ukrainie, jak i w Rosji. Podczas transmisji na Youtube miał natomiast odpowiedzieć fanom, że "nie zgadza się z Putinem".