"Wszyscy święci balują w piekle". Jak Judas Priest wypadł w Wielką Sobotę w Krakowie? [RELACJA, ZDJĘCIA]

Rob Halford (Judas Priest) w Krakowie /Robert Wilk /INTERIA.PL

Bogowie metalu dali takiego ognia, że Tauron Arena Kraków aż zadrżała w posadach. Judasz powstał w Wielką Sobotę - to było prawdziwe święto starej gwardii, która nie rdzewieje. A poza tym, skóra i ćwieki na wieki.

"150 lat brytyjskiego rocka na scenie" - zapowiedział wieczór w Wielką Sobotę Bernie Shaw, wokalista grupy Uriah Heep, która otwierała metalowe święto w Tauron Arenie Kraków. Rockman i tak nieco zaokrąglił w dół, bo przecież początki jego formacji sięgają 1969 r. To wtedy też debiutowała główna gwiazda wieczoru - Judas Priest (sprawdź!), choć pierwszy album wypuściła "dopiero" w 1974 r. Kolejny rok później na scenie pojawiła się formacja Saxon, która uzupełnia skład trasy odbywającej się pod szyldem European Metal Masters.

Reklama

Shaw - podkreślający, że zdecydowanie za długo nie było ich w Krakowie - zaznaczył, że wszystkie trzy kapele promują obecnie swoje nowe albumy. To w sumie niewiarygodne, że grupy z tak imponującym dorobkiem mają jeszcze siły i pomysły, by nie tylko przypominać momenty wielkiej chwały kolejnym pokoleniom, ale także wypuszczać kolejne płyty. Warto podkreślić, że są to rzeczy na tyle przykuwające ucho, że bez wstydu można je postawić na półce z klasycznymi pozycjami sprzed lat. Mało tego, znam takich, którzy fanami takiego Judas Priest stali się właśnie za sprawą ostatnich albumów, jak "Firepower" (2018) i wypuszczonego na początku marca "Invincible Shield".

"To heavy metal, będzie głośno" - przestrzegali w mediach społecznościowych przedstawiciele krakowskiej Areny. Słusznie ostrzegali, było głośno. Metal to nie rurki z kremem, to nie pluszowy miś ani kwiaty, tylko diabeł rogaty. Odjęcie trochę "ognistej mocy" na głośnikach, dawałoby jednak szansę na poprawę selektywności brzmienia.

Judas Priest w Krakowie. Co wydarzyło się na koncercie?

Każda grupa z tej (nie)świętej trójcy przechodziła różne koleje losu, mniej lub bardziej tragiczne, z licznymi zmianami składu, jednak przez te dekady wciąż wysoko dzierżą metalowy sztandar. Wszyscy muzycy zgodnie dziękowali publiczności, która karnie i licznie stawiła się w Krakowie - za wspólną metalową podróż, za okazywane wsparcie i wiarę.

Otwierający koncert zespół Uriah Heep wydawał się najłagodniejszym elementem całego zestawu, bo takie przeboje, jak "Lady in Black", "Easy Livin'" czy "Gypsy" to klasyki bardziej spod znaku hard rocka. Tymczasem ekipa dowodzona przez gitarzystę Micka Boxa (jedyny członek oryginalnego składu) przypomniała, jak wyglądał heavy metal z początków lat 70. Zgodnie z tytułem jednego z utworów z nowej płyty "Chaos & Colour" - można było poczuć metalowy "huragan". Bernie Shaw zapowiedział, że jest szansa, że wkrótce powrócą do Polski już z własnymi koncertami. Warto czekać.

Był huragan, więc nie mogło zabraknąć również "heavy metalowego pioruna" spod znaku Saxon. Na czele pionierów nurtu New Wave of British Heavy Metal od początku niestrudzenie stoi wokalista Biff Byford i to on jest tą osobą, która od początku skupia na sobie niemal całą uwagę.

Fajnym patentem był pomysł, który padł w drugiej części ich występu - to publiczność mogła wybrać, który utwór usłyszy spośród czterech zaproponowanych. Zdecydowanie największy aplauz wywołał "Crusader", ale entuzjastyczny przyjęcie sprawiło, że Saxon zagrał jeszcze jeden z tych czterech przedstawionych do wyboru - mowa o "Broken Heroes". Bohaterowie wieczoru nie zostali jednak pokonani. Grajcie dalej, macie dla kogo, a formy mogą im pozazdrościć znacznie młodsi.

"Hello, maniacs, Priest is back. Are you ready?" - zapytał Rob Halford, rozpoczynając metalowe misterium. Zapytał retorycznie, bo jak tu nie być gotowym na imponujący spust surówki. Stal się leje, moc truchleje. "Metalowy Bóg" (wciąż "żyleta" w głosie, choć na trybuny docierająca w nieco postrzępionym kształcie ze względu na dudniący dźwięk) z niemałym zdumieniem przypomniał, że w 1974 r. Judas Priest zadebiutował albumem "Rocka Rolla", a teraz - powtórzmy to raz jeszcze, pół wieku później! - pojawia się z premierowym materiałem "Invincible Shield". I nieco ponad 1,5 godziny później ze sceny schodzi z tarczą, a nie na tarczy.

"Uriah Heep, Saxon, Priest, Kraków - co za noc! Dziękujemy za to, że jesteście. Uwielbiamy tu dla was grać" - zapowiedział tuż przed bisami perkusista Scott Travis. Oczekiwany wówczas "Painkiller" przywitał ryk z kilkunastu tysięcy gardeł.

Brytyjska stal wciąż nie ma sobie równych - nawet jeśli od ponad dekady w zespole nie ma K.K. Downinga (jego miejsce w 2011 r. zajął Richie Faulkner, który aktywnie włączył się w komponowanie - jest współautorem z dwóch ostatnich studyjnych płyt), a współtworzący z nim gitarowy duet Glenn Tipton z powodów zdrowotnych (zdiagnozowano u niego chorobę Parkinsona) od 2018 r. nie bierze udziału w wyczerpujących trasach koncertowych. Tiptona - który od czasu do czasu pojawia się na scenie na kilka utworów - zastępuje Andy Sneap. Skład uzupełnia zapewniający bezpieczeństwo na tyłach basista Ian Hill, który razem z Tiptonem jest jedynym muzykiem, który zagrał na wszystkich płytach Judas Priest.

Za sprawą utworu "Saints in Hell" w głowie gra mi wielki hit Budki Suflera - "Bal wszystkich świętych". Z metalowymi świętymi pójdę wszędzie na taki bal, nawet do piekła.

Uriah Heep - setlista koncertu w Krakowie:

1. "Save Me Tonight"
2. "Grazed by Heaven"
3. "Rainbow Demon"
4. "Hurricane"
5. "Free 'n' Easy"
6. "Gypsy"
7. "Easy Livin'"
8. "Lady in Black".

Saxon - setlista koncertu w Krakowie:

1. "Hell, Fire and Damnation"
2. "Motorcycle Man"
3. "Sacrifice"
4. "There's Something in Roswell"
5. "And the Band Plays On"
6. "Madame Guillotine"
7. "Heavy Metal Thunder"
8. "Crusader"
9. "Broken Heroes"
10. "Denim and Leather"
11. "Wheels of Steel"
12. "Princess of the Night".

Judas Priest - selista koncertu w Krakowie:

1. "Panic Attack"
2. "You've Got Another Thing Comin'"
3. "Rapid Fire"
4. "Breaking the Law"
5. "Lightning Strike"
6. "Love Bites"
7. "Saint in Hell"
8. "Crown of Horns"
9. "Turbo Lover"
10. "Invincible Shield"
11. "Sinner"
12. "Metal Gods"
13. "The Green Manalishi (With The Two Prong Crown)"
14. "Painkiller"
bis:
15. "Electric Eye"
16. "Hell Bent for Leather"
17. "Living After Midnight".

Michał Boroń, Kraków

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Judas Priest | Saxon | Uriah Heep
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy