Tandetne i pretensjonalne? Oto najbardziej znienawidzone zespoły na świecie!
Zakładacie zespół, ludzie zaczynają zachwycać się waszą muzyką, a potem świat pada wam do stóp - taki scenariusz ma w głowie wielu artystów, zaczynających swoją przygodę na scenie. Niektórym rzeczywiście udaje się zrealizować plan, ale wtedy często okazuje się, że nie przewidzieli jednego. Obok zachwyconych fanów pojawia się rzesza ludzi, którzy krytykują wszystko, co jest związane z grupą - od piosenek po stroje. Niektórzy muzycy przekonali się o tym na własnej skórze. Oto kilka najbardziej znienawidzonych zespołów na świecie.
Pewnie pomyślicie, że nikt nie chciałby się znaleźć w takim zestawieniu. Otóż nie do końca. Niektórym artystom nie przeszkadza krytyka, bo - wiadomo - "Nieważne, jak o tobie mówią, ważne, by mówili". Jest też pewna prawidłowość, która sprawia, że trafienie na taką listę to wcale nie taka straszna rzecz. Otóż im większą popularnością cieszy się dany artysta, tym więcej będzie osób uczulonych na jego muzykę. Wylądować na wszelkich listach "najbardziej przecenianych zespołów", "przepłacanych wokalistów" albo "popularnych, ale przeciętnych" jest właściwie bardzo łatwo i zdarza się to nawet - obiektywnie - najlepszym na świecie.
Nickelback
Nie ma tu pierwszego miejsca, ale gdyby było, to ten zespół spokojnie mógłby je zająć. Dlaczego? Nie ma drugiej takiej grupy na świecie, która sprzedawałaby miliony płyt, miała na koncie setki nagród, a przy tym mierzyłaby się z tak dużą krytyką. Nickelback są bohaterami niezliczonych memów, żartów, a dla niektórych przyznanie się do słuchania tego zespołu oznacza otrzymanie dożywotniej łatki: "zły gust".
Krytycy najczęściej zarzucają grupie, że jej piosenki potrafią być do siebie aż za bardzo podobne, do tego teksty niektórych utworów są niezbyt wyrafinowane. "Wyglądasz znacznie bardziej uroczo z czymś w ustach" - to chyba wystarczy, jeśli ktoś potrzebuje przykładów, prawda? Złośliwi twierdzą też, że panowie ubierają się tandetnie i niemodnie, do tego są zbyt pewni siebie, a nawet denerwujący, zwłaszcza wokalista Chad Kroeger. Muzycy Nickelback mogą najwyżej śmiać się z tych zarzutów, bo nawet w najbardziej niemodnych jeansach ciągle są jednym z najpopularniejszych rockowych zespołów na świecie.
Limp Bizkit
Ta ekipa też ma na koncie wiele numerów jeden na płytowych i singlowych listach przebojów, co nie zmienia faktu, że nie brakuje osób, które zespołu zwyczajnie nie znoszą. Duża w tym "zasługa" wokalisty, czyli Freda Dursta. O ile nikt raczej nie podważa umiejętności ani zdolności pozostałych muzyków, o tyle Fred często jest atakowany i nazywany "beztalenciem". Muzyk ma przy tym opinię "du*ka", zresztą nie tylko wśród antyfanów Limp Bizkit, ale też wśród wielu osób w branży. Spięcia ze Scottem Stappem (do niego jeszcze wrócimy), Zakkiem Wyldem i Staind, do tego krytykowanie fanów Slipknot na pewno nie pomogły.
Poza prostego, dla niektórych wręcz prostackiego macho - to kolejny kamyczek do ogródka. Wiele rzeczy można oczywiście tłumaczyć jako błędy młodości, ale taka młodość u większości jednak kończy się na długo przed pięćdziesiątką. Trzeba uczciwie przyznać, że Limp Bizkit padli też w pewnym stopniu ofiarą hejtu na nu metal. Połączenie ostrzejszego grania z hip hopem do dzisiaj jest dla części słuchaczy niestrawne i nie ma znaczenia, czy coś jest dobrze, czy źle zrobione. W każdym razie Tim Commerford, basista Rage Against The Machine, przeprosił publicznie za to, że jego zespół był inspiracją dla Limp Bizkit i pośrednio przyczynił się do powstania grupy, a to już o czymś świadczy. Bo tego, że Tim nie jest fanem Freda i spółki, raczej tłumaczyć nie trzeba.
Creed
Wokalista Scott Stapp może mieć na pieńku z Fredem Durstem, ale lider Limp Bizkit nie jest jego jedynym antyfanem, niestety. Na całym świecie nie brakuje tych, którzy na sam dźwięk nazwy Creed dostają drgawek. Grupa załapała się na falę post-grunge’u i zachwyciła wielu miłośników gatunku, ale też zraziła do siebie ludzi, którzy stwierdzili, że to tylko marne popłuczyny po tych najlepszych na scenie. Muzycy Creed często obrywają za "nijakie" albo "tandetne" piosenki.
Nie pomaga też fakt, że grupa przez pewien czas była odbierana jako przedstawiciele "christian rocka", który w Stanach jest osobnym gatunkiem. Takie skojarzenia doprowadziły zresztą do konfliktu w zespole. Pewnie nie stanowiłoby to tak wielkiego problemu, gdyby nie fakt, że mądrości głoszone przez Scotta w piosenkach, raczej nijak się miały do prawdziwego życia muzyków, a ludzie zaczęli im to wytykać. Stapp chwalił Jezusa, ale równocześnie pił na umór i nie żałował sobie innych używek. Antyfani zespołu już mogą zwierać szyki, bo grupa Creed wraca na scenę po wieloletniej nieobecności.
U2
Nawet jedne z najlepszych piosenek w historii rocka na koncie nie uchronią przed trafieniem na listę najbardziej znienawidzonych artystów. No właśnie, krytycy grupy często powtarzają argument, że "dobrze to już było" i od ostatniej świetnej płyty U2 minęło sporo czasu, a to, czym dzisiaj raczą nas panowie, jest nie "świetne", lecz "średnie". Fani zespołu są oczywiście innego zdania, więc takie dyskusje na temat wartości muzyki U2, choćby w sieci, nie mają końca.
Antyfani często podkreślają też, że patrzą na zespół przez pryzmat Bono - i to on jest najbardziej denerwującym elementem tej układanki. Fakt, że wokalista angażuje się w działalność charytatywną i mówi o niej na każdym kroku, nie wszystkim odpowiada. Złośliwi komentują nawet, że "przychodzą na koncert, żeby posłuchać muzyki, a nie kazań". Cóż, U2 niewiele sobie z tego robią. Artyści pewnie przez kilkadziesiąt lat kariery nasłuchali się tylu narzekań, że już nic nie zrobi na nich wrażenia. Poza tym, dzięki tym "średnim" płytom, do końca życia będą się pławić w luksusach.
Coldplay
Ten zespół jest wyjątkowy, bo może się pochwalić dwiema kategoriami antyfanów. Do pierwszej należą osoby, które nie czepiają się szczegółów i wolałyby codziennie słuchać "All I Want for Christmas Is You" Mariah Carey już od września, niż włączyć którykolwiek album grupy. To właśnie ci ludzie najczęściej zarzucają Chrisowi Martinowi i spółce nagrywanie nudnych piosenek, a ich niechęć wzrasta, kiedy tylko serwis streamingowy przypadkiem poleci im coś spod szyldu Coldplay.
Drugą kategorię stanowią osoby, które mają trzy, może nawet cztery pierwsze płyty grupy w swojej kolekcji, ale pozostałymi zwyczajnie gardzą. Ci słuchacze stawiają jasną granicę i mówią, że "stary Coldplay" był fajny, za to "nowego" nie są w stanie strawić. Od kiedy zespół pokusił się o muzyczne eksperymenty i nieco odszedł od swojego bardziej rockowego brzmienia, zyskał wielu nowych fanów, ale też sprawił, że niektórzy się na grupę zwyczajnie obrazili. Cóż, taka jest cena sławy. Swoją drogą, muzycy muszą się nieźle bawić, kiedy przypomną sobie, że jedni nie znoszą ich za to, że "ciągle grają tak samo", a inni za to, że "nie grają już tak jak kiedyś".
Radiohead
To, że ktoś ma wykształcenie muzyczne albo świetnie zna teorię, nie znaczy wcale, że ma się popisywać i pokazywać to w piosenkach. Absurdalne? Wielu antyfanów Radiohead właśnie w taki sposób atakuje zespół. Brytyjscy muzycy wiele razy słyszeli, że są "jednym z najbardziej przecenianych zespołów świata", do tego oczywiście "są pretensjonalni" i niepotrzebnie komplikują muzykę, która mogłaby być przecież łatwiejsza i milsza w odbiorze.
Radiohead, może poza pierwszą płytą, od wielu lat tworzą rzeczy, które wymagają od słuchaczy nieco większego zaangażowania niż proste, popowe piosenki. To chyba nie podoba się osobom, które często podkreślają w komentarzach, że "Creep" może jeszcze dało się słuchać, ale im dalej, tym gorzej". Cóż, Thom Yorke sam ostrzegał, zresztą w tej piosence, że jest dziwakiem, więc właściwie nie wiadomo, czego się spodziewali. W przypadku Radiohead jest jeszcze jedna kategoria antyfanów. To ci, którzy lubili zespół w pierwszych latach, ale popularność, jaką grupa zdobyła, obrzydziła im muzykę. Może pocieszy ich informacja, że członkowie tej formacji sami nie są wielkimi fanami sławy.
Oasis
Popularność "Wonderwall" w pewnym momencie zaczęła irytować nawet braci Gallagherów, więc jeśli ktoś ocenia zespół przez pryzmat tego utworu, to rzeczywiście, może go to zniechęcić do sięgania po pozostałe piosenki. Powodów nielubienia Oasis jest jednak więcej, przynajmniej według recenzentów i słuchaczy, którzy oceniają płyty grupy w sieci. Problemem byli, a może nawet są, bo od czasu do czasu mówi się o szansach na powrót zespołu, dwaj główni muzycy formacji, czyli Liam i Noel.
Ich ciągłe awantury, najpierw w realu, a w ostatnich latach w sieci, wprawiają wielu czytelników w zakłopotanie. Umówmy się też, że bracia nie należą do skromnych, grzecznych ani potulnych osób, więc ich pewność siebie działa niektórym na nerwy. Wierzcie jednak, że Gallagherowie nie płaczą po kątach z powodu krytyki, a sam Liam bardzo chętnie stanąłby oko w oko z każdym hejterem i wyjaśnił mu, dlaczego ma w głębokim poważaniu opinie ludzi, którzy nawet nie słuchają jego muzyki.
Linkin Park
Pewnie spodziewaliście się, że na liście pojawią się jeszcze zespoły typu Crazy Town albo Smash Mouth, które w swojej ojczyźnie też dorobiły się swego czasu pokaźnych grup antyfanów. To byłoby jednak za proste, tym bardziej że w zestawieniu jest jeszcze jeden zespół z kategorii "znani i lubiani". Grupa Linkin Park również swego czasu padła ofiarą hejterów. Niektórzy nie mogli znieść nie tylko tego, że formacja grała nu metal, którym gardzili, ale też tego, że zespół zdobył ogromną popularność.
Swego czasu w sieci królowały filmiki pod hasłem "Wszystkie piosenki Linkin Park brzmią tak samo", a antyfani tak łączyli utwory, żeby pasowały do tezy. Nie brakowało też osób, które - podobnie jak w przypadku zespołu Coldplay - szanowały tylko pierwsze płyty, a jakąkolwiek zmianę stylu traktowały jak zdradę, którą powinno się karać publicznym spaleniem albumów na stosie. Przypomnijcie sobie wszystkie zarzuty wobec Linkin Park i innych bohaterów tego zestawienia, kiedy następnym razem pomyślicie, że życie muzyka na pewno jest lekkie, łatwe i przyjemne.