Sid Vicious: Tragiczna historia basisty kultowego zespołu
Oprac.: Mateusz Kamiński
45 lat temu zmarł Sid Vicious, najlepiej znany jako basista grupy Sex Pistols. Na krótko przed śmiercią odstawił nielegalne substancje, planował nagrać nowy album i naprawić swoje życie. Okazało się, że używka była silniejsza.
Simon John Ritchie, bo tak naprawdę nazywał się Sid Vicious, w 1973 r. poznał Johna Lydona, który w grupie Sex Pistols występował jako Johnny Rotten. Basista swój pseudonim zawdzięczał właśnie Lydonowi, który w ten sposób dał miejsce w historii muzyki "wojowniczemu" chomikowi Simona Ritchiego o imieniu Sid, który często gryzł swojego właściciela.
Początki muzyczne Sida Viciousa to funkcja wokalisty i saksofonisty we wczesnopunkowej formacji The Flowers of Romance, w której składzie znaleźli się również m.in. gitarzysta Keith Levene (początki The Clash i później Public Image Limited), Viv Albertine i Palmolive, późniejsze członkinie The Slits.
W lutym 1977 r. Vicious zastąpił Glena Matlocka w roli basisty Sex Pistols - niespełna 20-letni muzyk był obecny na każdym koncercie brytyjskich punkowców. Po latach Malcolm McLaren, menedżer Pistolsów, przyznał, że gdyby spotkał go przed zaangażowaniem Lydona, to właśnie Vicious zostałby wokalistą Sex Pistols.
Sid miał wziąć udział w sesji nagraniowej albumu "Never Mind the Bollocks, Here's the Sex Pistols", która do dziś pozostaje symbolem punkowej rewolucji. Okazało się, że jego zdolności jako basisty są tak marne, że zarejestrował swoją partię tylko do utworu "Bodies".
Sid Vicious: Tragiczna historia basisty Sex Pistols
Gdy jego koledzy pracowali w studiu, Vicious większość czasu spędzał wówczas w szpitalu, walcząc z zapaleniem wątroby, w dużej mierze spowodowanej nadużywaniem nielegalnych substancji. W leczniczej placówce odwiedzała go Nancy Laura Spungen, amerykańska striptizerka, prostytutka i groupie, która w 1977 r. przeniosła się do Londynu. To właśnie ona miała wprowadzić swojego nowego chłopaka w heroinę.
Po koncercie w San Francisco w styczniu 1978 r. zespół się rozpadł, w czym spore "zasługi" miał Sid Vicious, coraz mocniej pogrążający się w nałogu. Muzyk zdążył jeszcze nagrać swoje wersje przebojów Franka Sinatry ("My Way") i Eddiego Cochrana ("C'mon Everybody" i wydany już po jego śmierci "Something Else").
Rankiem 12 października 1978 r., w pokoju numer 100 legendarnego nowojorskiego hotelu Chelsea, dochodzący do siebie po narkotykowym odlocie Sid Vicious odkrył w łazience ciało Nancy Spungen. 20-letnia dziewczyna leżała w kałuży krwi. Przyczyną śmierci była rana kłuta jamy brzusznej, która doprowadziła do wykrwawienia. Nóż, którym zadano Nancy Spungen śmiertelną ranę, należał do jej chłopaka.
Sid Vicious został aresztowany pod zarzutem zabójstwa Nancy Spungen, ale nie chciał jednoznacznie przyznać się do winy. Z bezładnych i chaotycznych zeznań można się m.in. dowiedzieć, że kilka godzin przed tragedią Sid i Nancy pokłócili się. Uzależniony od heroiny członek Sex Pistols nie potrafił przypomnieć sobie sekwencji zdarzeń, która doprowadziła do dramatu. "Dźgnąłem ją nożem, ale nigdy nie zamierzałem jej zabić" - zeznawał, by chwilę później zaprzeczyć własnym słowom i przekonywać, że to jego dziewczyna sama nadziała się na nóż. Zarzekał się również, że z powodu otumanienia narkotykami nie pamiętał, co wydarzyło się w hotelowym apartamencie.
10 dni później Sid Vicious, wypuszczony z aresztu po wpłaceniu kaucji, targnął się na własne życie, podcinając nadgarstki rozbitą żarówką. Został odratowany i przewieziony do szpitala Bellevue na Manhattanie, gdzie spędził trzy dni. Szybko okazało się, że kolejne kłopoty będą tylko kwestią czasu.
9 grudnia Sid Vicous został zatrzymany przez policję pod zarzutem pobicia Todda Smitha, brata nowojorskiej poetki i wokalistki Patti Smith. Punkowiec miał m.in. rozbić na głowie swojej ofiary butelkę. Sąd tym razem był bezwzględnie surowy i skazał Sida Viciousa na 55 dni więzienia na wyspie Rikers, gdzie miał przejść przymusowy odwyk od narkotyków. Zza krat wyszedł 1 lutego 1979 r. po wpłaceniu kaucji (pierwotnie miała ona wynosić 50 tys. dolarów, ale została obniżona dzięki staraniom prawnika, którego ponoć miał opłacić Mick Jagger z The Rolling Stones).
Opuszczenie więzienia stało się okazją do zorganizowania imprezy, w której uczestniczyli m.in. Jerry Only z grupy Misfits, Howie Pyro (późniejszy basista i założyciel D Generation) i angielski fotograf Peter Kodick, który dostarczył Viciousowi heroinę. Jego nowa dziewczyna Michele Robinson nalegała, by podczas przyjęcia nie zażywano narkotyków. Sam Vicious miał snuć plany na przyszłość, wspominając m.in. o nagraniu płyty.
Sid Vicious: Pochowajcie mnie obok mojej ukochanej
Jeszcze przed północą Sid Vicious przedawkował heroinę, ale wówczas dzięki pomocy osób obecnych na przyjęciu udało się go utrzymać przy przytomności i w konsekwencji przy życiu. Sid Vicious zadeklarował, że zamierza zażyć kolejną dawkę heroiny. Zdruzgotana Michele Robinson powiedziała o wszystkim matce muzyka Anne Beverley, a ta postanowiła... podać mu osobiście kolejną porcję narkotyku, do czego przyznała się po latach w jednym z wywiadów. Podobno matka bała się, że jej syn ponownie trafi do więzienia, tym razem na dłużej (wciąż nie rozwiązana była sprawa śmierci Spungen, a na Viciousie ciążył zarzut morderstwa II stopnia).
Ciało 21-letniego Sida Viciousa odkryto rankiem 3 lutego 1979 roku.
Jak czytamy w książce "Please Kill Me: The Uncensored Oral History of Punk", żaden zakład pogrzebowy w Nowym Jorku nie chciał zająć się pochówkiem kontrowersyjnego muzyka. Skremowane prochy ostatecznie zostały rozrzucone nad grobem Nancy na żydowskim cmentarzu w Filadelfii przez matkę punkowca i Jerry'ego Only'ego, mimo wcześniejszych protestów matki Spungen - Deborah.
Kilka dni po kremacji Sida Viciousa jego matka rzekomo znalazła list samobójczy syna. "Zawarliśmy [z Nancy Spungen] pakt śmierci i muszę dotrzymać mojej części umowy. Pochowajcie mnie proszę obok mojej ukochanej. Pochowajcie mnie w skórzanej kurtce, dżinsach i butach motocyklowych. Żegnajcie" - miał napisać.
Burzliwe życie pary było tematem biograficznego filmu "Sid & Nancy" Alexa Coxa (w rolach głównych Gary Oldman i Chloe Webb), głośnego dokumentu "Who Killed Nancy?" oraz obrazu poświęconego ostatniemu etapowi ich życia "Sad Vacation: The Last Days of Sid and Nancy" z 2016 r.