Przebojami obdzieliłby armię gwiazd. Te piosenki stworzył Chris Martin

Założył zespół głównie po to, żeby podrywać dziewczyny i mieć własną figurę woskową w muzeum Madame Tussauds. Plan co prawda zrealizował tylko częściowo, ale chyba nie ma powodów do narzekań, bo przy okazji został jednym z najpopularniejszych muzyków na świecie. Chris Martin stoi na czele grupy Coldplay, jednak zdarza mu się pracować również z innymi artystami i czasem wychodzi to na jaw przypadkiem. Oto utwory, w których palce maczał Chris.

Chris Martin z Coldplay pisał przeboje nie tylko dla swojego zespołu, ale też szeregu innych artystów
Chris Martin z Coldplay pisał przeboje nie tylko dla swojego zespołu, ale też szeregu innych artystówSantiago Bluguermann / ContributorGetty Images

Jeśli ktoś śledzi karierę grupy Coldplay, to pewnie nie będzie zaskoczony tym, że wokalista ma na koncie współpracę z ludźmi z różnych muzycznych bajek. Hiphopowiec, popowe gwiazdy, a nawet producenci tanecznych dźwięków - wszyscy oni albo dostali od Martina gotowe utwory, albo tworzyli je razem z nim.

Nelly Furtado "All Good Things (Come to an End)"

Artystka była zachwycona, kiedy w 2005 roku spotkała podczas gali MTV Video Music Awards swojego dobrego kolegę, Chrisa Martina. Grupa Coldplay występowała na tej imprezie, a dla wokalistki ceremonia wręczenia nagród była chwilą oddechu od prac nad płytą. Furtado nagrywała właśnie piosenki na album "Loose". Muzycy mieli okazję przez chwilę porozmawiać, a kiedy okazało się, że Nelly współpracuje z Timbalandem, Chris nie mógł zmarnować takiej okazji. Lider Coldplay stwierdził, że uwielbia tego producenta, do tego jest ciekaw nowej płyty koleżanki, więc po prostu wprosił się do studia.

Tak się złożyło, że gwiazda słuchała w poprzednich tygodniach albumu "X&Y" zespołu Coldplay, więc to niezłe zrządzenie losu. Martin zamierzał tylko podglądać duet przy pracy i posłuchać nowych piosenek Nelly, ale ostatecznie pomógł stworzyć jedną z nich. Muzyk dograł chórki do przeboju "All Good Things (Come to an End)". Swoją drogą, kilka lat wcześniej wiele osób plotkowało, że Furtado i Martin są parą. Artyści zareagowali na te doniesienia śmiechem, a wokalistka żartowała nawet: "Tak, to mój chłopak, tylko jeszcze o tym nie wie".

Natalie Imbruglia "Fun"

Co zrobić z "najlepszą piosenką, jaką napisało się dla swojego zespołu"? Oddać ją innemu artyście. Natalie Imbruglia prawie trzy lata przygotowywała album "Come to Life". To sporo czasu, więc trudno się dziwić, że wokalistka odetchnęła z ulgą, kiedy wreszcie udało jej się nagrać wszystkie piosenki. Wtedy do artystki zadzwonił Chris, który zaczął przekonywać Natalie, żeby wróciła do studia i popracowała nad kilkoma dodatkowymi utworami. Rozgrzebywanie gotowego albumu nie było może wtedy największym marzeniem Australijki, ale - jak stwierdziła piosenkarka - takich okazji się nie marnuje.

Martin pomógł artystce krytycznym okiem spojrzeć na płytę i przyłożył rękę do trzech utworów na jej ostatecznej wersji. Kawałek "Lukas" miał trafić na krążek "Viva la Vida or Death and All His Friends", ale ostatecznie nie zmieścił się na albumie grupy Coldplay, więc zyskała na tym Imbruglia. O "Fun" z kolei sam Chris powiedział, że mógłby to być przebój jego zespołu. Wokalista żartował nawet, że może żałować podarowania go Natalie, ale kiedy artystka pierwszy raz usłyszała piosenkę, tak się wzruszyła, że wiedziała jedno: już jej nie odda.

Kanye West "Homecoming"

Trzeba przyznać, że raper i wokalista grupy Coldplay to dosyć oryginalne połączenie. Współpraca tych muzyków zaczęła się od przypadku. Artyści spotkali się w legendarnych już Abbey Road Studios w Londynie. Kanye i Chris zaczęli rozmawiać, a dyskusje o piosenkach szybko przeniosły się do jednego ze studiów i muzycy postanowili trochę razem pograć. West zaprezentował Martinowi pewien pomysł na utwór sprzed kilku lat. W oryginalnej wersji refren śpiewał John Legend, ale podczas tej przypadkowej sesji w Londynie powstało coś zupełnie nowego: "Homecoming" z udziałem Chrisa.

Lider Coldplay poprosił rapera, żeby zmienił "kilka" rzeczy, a efektem okazał się ten singel z płyty "Graduation". O ile zwykle takie połączenia zyskują świetne recenzje, o tyle nie wszyscy fani Westa byli zadowoleni z piosenki. Oberwało się Chrisowi, za to, że "nie jest raperem" i "nie pochodzi z Chicago", dla którego hołdem miał być utwór. Te głosy jednak nie zrobiły żadnego wrażenia na Kanye, który uznał "Homecoming" za jeden z trzech ulubionych utworów z albumu.

Jamelia "See It in a Boy’s Eyes"

Dzięki tej piosence wokalistka mogła się pochwalić trzecim z rzędu przebojem na listach w Wielkiej Brytanii. Pod koniec 2003 roku Jamelia pracowała w Londynie nad specjalnym wydaniem płyty "Thank You" sprzed kilku miesięcy. Drugi album to zawsze takie "sprawdzam" dla muzyka, który zachwycił świat swoim debiutem, więc piosenkarce zależało na tym, żeby zrobić coś świetnego. Udało się, zatem artystka postanowiła przypieczętować sukces drugim wydaniem "Thank You", z bonusami. Tutaj trochę pomógł Chris, który dołączył do Jamelii w studiu. Wokaliści stworzyli wspólnie piosenkę o tym, że jedna osoba w związku nie mówi o swoich problemach, chociaż wyraźnie widać, że je ma. Martin wpadł na pomysł partii pianina i napisał tekst refrenu, a Jamelia zajęła się resztą. Utwór nie tylko od razu stał się hitem, ale też w kolejnych latach bardzo często pojawiał się w wielu brytyjskich programach telewizyjnych.

Jin "The Astronaut"

Coldplay i BTS zapewnili sobie jeden z największych przebojów przełomu 2021 i 2022 roku dzięki wspólnej piosence "My Universe". Ekipa zaprzyjaźniła się podczas prac nad utworem. Nic więc dziwnego, że kiedy Jin, gwiazdor koreańskiego zespołu, przygotowywał solowy album, zgłosił się do sprawdzonych i zdolnych kolegów. "The Astronaut" stworzyli wspólnie Jin, Chris i pozostali muzycy zespołu Coldplay, Kygo oraz... Moses Martin, czyli syn Chrisa. Chłopak ponad miał swój mały udział w pisaniu, a do tego mógł pochwalić się zdolnościami wokalnymi w chórkach. Połączenie artysty znanego z BTS, piosenki skrojonej pod stadiony oraz tekstu o miłości nie mogło nie zadziałać. W samej Korei Południowej w dniu premiery sprzedało się ponad 700 tysięcy egzemplarzy singla "The Astronaut".

Avicii "Heaven"

Kolejny przykład dobrej współpracy, która nie skończyła się na jednej piosence. Szwedzki DJ współtworzył i pomógł w produkcji singla "A Sky Full of Stars" grupy Coldplay. Muzycy tak dobrze się dogadywali, że Chris napisał później z Aviciim kawałek "True Believer" na drugą płytę producenta, a także "Heaven". Ta ostatnia piosenka miała trafić na ten sam album, jednak DJ chciał jeszcze popracować nad utworem, więc postanowił nie wydawać go od razu. Martin nie tylko zagrał w "Heaven" na gitarze, ale też zaśpiewał. Niestety Avicii nie zdążył pochwalić się efektami wspólnej pracy. Muzyk zmarł w 2018 roku, a piosenka trafiła na album "Tim", wydany już po śmierci producenta.

Embrace "Gravity"

"To brzmi jak Coldplay" - taka była reakcja wielu osób, które po raz pierwszy usłyszały tę piosenkę. Nie bez powodu, bo utwór faktycznie napisali Chris, Guy, Jonny i Will. Muzycy od lat kibicują zespołowi Embrace, a Danny McNamara jest jednym z najlepszych przyjaciół Martina. Panowie grali nawet wspólnie, zanim Coldplay zdobył popularność. Chris i spółka wykonywali swego czasu "Gravity" na własnych koncertach, ale ostatecznie postanowili nie wydawać utworu. Dlaczego? "Sądziliśmy, że ta piosenka jest za bardzo w ich stylu jak na naszą grupę, ale nie była za bardzo 'ich' dla nich, więc zapytałem Danny'ego, czy nie chciałby tego utworu - tak to wyglądało" - opowiadał Martin magazynowi NME.

McNamara przyznał później, że "Gravity" wywołało awanturę w jego zespole. Niektórzy muzycy byli przekonani, że nie po to tyle lat pracowali na swoją nazwę, żeby robić covery. Stanęło na tym, że ekipa przynajmniej spróbuje nagrać piosenkę, żeby się przekonać, co z tego wyjdzie. Artyści przerobili nieco utwór, a efekt okazał się tak dobry, że kawałek od razu zajął ostatnie wolne miejsce na płycie.

Dua Lipa "Homesick"

Kiedy wokalistka przygotowywała swój debiutancki album, było już o niej głośno, ale nikt nie spodziewał się, że za parę lat stanie się tak wielką gwiazdą. Podczas planowania prac nad płytą Dua Lipa spotkała się z ekipą doradców oraz pracownikami wytwórni i ktoś zapytał, z kim najbardziej chciałaby współpracować. Piosenkarka rzuciła, że z Chrisem Martinem, ale traktowała to bardziej jako wielkie marzenie niż realny scenariusz. Artystka nieźle się zdziwiła, gdy okazało się, że jedna z kobiet obecnych na spotkaniu od lat pracuje z grupą Coldplay. Wokalistka miała przesłać Martinowi swoje pomysły na piosenki, jednak była przekonana, że nic z tego nie wyjdzie, a Caroline - bo tak miała na imię tamta kobieta - zwyczajnie starała się być miła.

Dua musiała się nieźle zdziwić, kiedy wkrótce Caroline odezwała się z informacją: "Chrisowi naprawdę podobają się twoje utwory". Muzyk był wtedy bardzo zajęty, więc poprosił koleżankę po fachu, żeby przyleciała do Malibu. Chris pracował tam właśnie z inżynierem dźwięku grupy Coldplay. Lipa na początek pochwaliła się swoimi piosenkami. "Patrzyłam, jak Martin tańczy w studiu" - opowiadała wokalistka magazynowi "Billboard". Oboje wiedzieli, co to znaczy życie w trasie, tak samo tęsknili czasem za Londynem, więc na początku pojawił się tytuł "Homesick", a potem Dua i Chris stworzyli resztę. Singel udało się skończyć podczas dwóch sesji, a Martin przy okazji zagrał na klawiszach i zaśpiewał.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas