Podpadł fanom metalu i Mattowi Damonowi. Założyciel Metalliki odbił mu kobietę

Żartowniś, czasem nawet prowokator, kolekcjoner dzieł sztuki i niedoszły król kortów, a zupełnie przy okazji: perkusista jednego z najpopularniejszych zespołów na tej planecie. Lars Ulrich skończył 60 lat. Jeśli szukacie setlisty koncertu Metalliki sprzed dekady, zgłoście się do Larsa. Jeśli chcecie pozwać serwis wymiany plików, też znacie już właściwy adres. Czego jeszcze mogliście nie wiedzieć o muzyku?

Lars Ulrich ze Skylar Satenstein, byłą partnerką Matta Damona
Lars Ulrich ze Skylar Satenstein, byłą partnerką Matta Damona Ron Galella/Ron Galella Collection Getty Images

Niewiele brakowało, żeby Lars Ulrich był postacią najlepiej znaną fanom sportu, nie muzyki. Perkusista wywodzi się z rodziny z wielkimi tenisowymi tradycjami. Einer Ulrich, dziadek muzyka, występował między innymi na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w 1924 roku. Swoimi umiejętnościami chwalił się też dwa lata później na kortach Wimbledonu.

Ojciec artysty - zmarły na krótko przed 60. urodzinami Larsa - Torben, również występował na ważnych imprezach. Zawodnik brał udział między innymi w rozgrywkach w ramach Australian Open, US Open, poza tym oczywiście grał w Londynie. W ślady dziadka oraz ojca miał pójść Lars. Muzyk świetnie radził sobie na korcie, był jednym z najlepszych młodych zawodników w Danii, bo przypomnijmy, że właśnie z tego kraju pochodzi Ulrich. Dzisiaj artysta byłby pewnie utytułowanym mistrzem na sportowej emeryturze, gdyby nie odkrył, że bardziej od serwowania kocha jednak grę na perkusji.

Dzięki Deep Purple nie został tenisistą

To, że zamiast popisów Larsa z rakietą świat ogląda jego wyczyny za perkusją, zawdzięczamy kilku zespołom, przede wszystkim Deep Purple. To właśnie tę grupę zobaczył na żywo 10-letni przyszły gwiazdor. Ojciec artysty, tenisista, ale też świetny muzyk jazzowy, wybierał się na koncert ze znajomymi i postanowił zebrać również syna. Lars był tak zachwycony występem, że od razu zamówił album "Fireball", dzięki któremu zakochał się w rocku.

Ta muzyczna miłość wróciła kilka lat później. Ulrich poleciał do Stanów, konkretnie do Los Angeles, żeby trenować grę w tenisa. W wolnym czasie muzyk chodził na koncerty i nałogowo słuchał płyt. W ten sposób artysta odkrył grupę Diamond Head, na której występ poleciał nawet specjalnie do Londynu, a kolejną cegiełkę dołożył zespół Y&T. Lars, który już od kilku lat grał hobbystycznie na perkusji, zrozumiał jedno: pora założyć własną grupę. Ulrich zamieścił w "The Recycler" ogłoszenie o poszukiwaniu muzyków i tak zaczęła się historia Metalliki. To właśnie determinacji perkusisty zespół zawdzięcza szybkie rozpoczęcie kariery. Artysta pożyczył pieniądze na nagranie demo, a później wyruszył do Nowego Jorku, żeby załatwić dla swojej ekipy kontrakt płytowy.

Muzyk jest dla wielu osób wzorcem świetnego perkusisty, ale nie wszyscy są fanami Larsa. Niektórzy wprost zarzucają artyście, że... nie potrafi grać. Złe wieści: Ulrich w ogóle się tym nie przejmuje. Muzyk czyta czasem w sieci opinie na swój temat i kiedy pomyśli, że piszą je osoby, których nigdy nie pozna, a z dużym prawdopodobieństwem mają one, przynajmniej mentalnie, 12 lat, może się najwyżej śmiać z takich wpisów. W rozmowie z magazynem "Maxim" artysta przyznał kiedyś: "Jestem Duńczykiem, a Duńczycy lubią od czasu do czasu dotknąć czyjegoś ramienia i lekko szturchnąć taką osobę. Czasem myślę, że metalowa społeczność jest cholernie sztywna i wkurzająca. Niekiedy potrzebuje takiego szturchnięcia w ramię i ja mogę tym być gościem, który to zrobi".

Matt Damon ze Skylar SatensteinRon Galella, Ltd.Getty Images

Niektórzy fani ciężkiego grania ewidentnie poczuli się urażeni i kiedy tylko umierała jakaś znana osoba ze świata muzyki, nieco makabrycznie komentowali w sieci: "Szkoda, że to nie Lars". Znów złe wieści: artysty w ogóle to nie ruszyło, najwyżej rozbawiło. Jest na świecie jeszcze jedna osoba, która nie przepada za perkusistą i przyznała to wprost. Matt Damon zdradził "Movieline", że miłością jego życia była lekarka. Przez lata tworzyli związek na odległość, ale w końcu kobieta "wyszła za cholerną gwiazdę rocka, z 80 milionami dolarów na koncie i prywatnym odrzutowcem". Kobieta nazywa się Skylar Satenstein, a "cholerną gwiazdą" - jak to określił Matt - okazał się oczywiście Lars. Małżeństwo muzyka skończyło się po siedmiu latach.

Największy fan Metalliki? Lars!

Nawet najwięksi fani Metalliki nie mogą się pochwalić takimi zbiorami pamiątek jak Lars. Potrzebujecie informacji, kto grał na jakich strunach w połowie lat 80.? Uderzajcie do Ulricha! Artysta kolekcjonuje setlisty, nagrania, zdjęcia, a nawet zużyty sprzęt, z którego zespół korzystał kiedyś podczas tras. Muzyk dba też o to, żeby wszystkie występy Metalliki były nagrywane i trafiły do jego archiwum, nawet jeśli z większości materiałów nigdy nie skorzysta.

Lars współpracuje przy tym z fanami, bo gdyby ktoś chciałby się podzielić własnymi zbiorami albo ciekawymi historiami z koncertów, może dołożyć swoją cegiełkę do zespołowego archiwum. Opieką nad pamiątkami zajmuje się między innymi All Within My Hands Foundation, organizacja założona przez grupę głównie po to, żeby wspierać lokalne społeczności. Fundacja zapewnia na przykład edukację i żywność dla potrzebujących. Przy okazji, jeśli kupujecie jakąś zremasterowaną płytę Metalliki, to wiedzcie, że to właśnie Lars dba o to, żeby stare nagrania były odświeżane, a od czasu do czasu zdarza mu się przygotowywać dla fanów niespodzianki w postaci niepublikowanych utworów.

Lars Ulrich Theo WargoGetty Images

Jeśli traficie kiedyś na licytację dzieł sztuki i zobaczycie wśród kupców Larsa, nie dziwcie się. Muzyk jest znanym kolekcjonerem, między innymi obrazów. Perkusista nie zdradza dokładnie, jakie ani czyje dzieła trzyma w domu, co akurat jest rozsądne, ale Ulrich przyznaje, że jest fanem sztuki nowoczesnej. Nieoficjalnie wiadomo, że artysta ma w swoich zbiorach dzieła choćby Keitha Haringa i Jean-Michela Basquiata, chociaż nie gardzi też klasykami. Lars traktuje swoją artystyczną pasję na tyle poważnie, że wiele razy zdarzyło mu się przylecieć ze Stanów do Europy na jeden dzień, tylko po to, żeby odwiedzić jakąś wystawę. Czasem taka wyprawa przeradza się w dwudniowy wypad, kiedy okaże się, że wieczorem muzyk może wybrać się jeszcze na mecz. Piłka to kolejna wielka pasja perkusisty.

Wściekł się i poszedł do sądu

Spór "Metallica kontra Napster" swego czasu rozgrzewał do czerwoności media i fanów muzyki, a do tego - przyznajmy szczerze - amatorów niekoniecznie legalnego ściągania albumów z sieci. Serwis z darmowymi plikami nie przejmował się, przynajmniej do pewnego momentu, prawami autorskimi, wynagrodzeniem dla artystów ani innymi tego typu drobiazgami. Kto chciał ściągnąć na dysk dowolną piosenkę, mógł to po prostu zrobić, za darmo. Złote czasy Napstera były takim momentem, kiedy muzyczny biznes nie bardzo wiedział, jak zareagować. Zjawisko masowego i łatwego piractwa oczywiście irytowało wiele osób, ale nikt nie miał pomysłu, jak z nim walczyć.

Wtedy wszedł Lars, cały na biało. Muzyk wściekł się, kiedy odkrył w serwisie piosenkę Metalliki "I Disappear", która... nie była jeszcze oficjalnie wydana. Później znalazł tam jeszcze pełną dyskografię swojej grupy. Perkusista, w imieniu zespołu, pozwał Napstera i rozpoczął sądową batalię. Niektórzy wspierali artystę, inni zarzucali mu, że dba tylko o pieniądze. Serwis próbował się bronić, wprowadzać blokady i usuwać płyty artystów, którzy nie życzyli sobie takiego rozpowszechniania. Wysiłki na niewiele się jednak zdały, bo ostatecznie Napster zniknął z rynku.

Lars Ulrich na koncercie we WłoszechJeff Yeager/Michael Ochs ArchivesGetty Images

Wielu znanych artystów przyznaje, że uwielbia Metallikę, a kogo uwielbia Lars? To pewnie niezła niespodzianka, ale perkusista jest fanem Oasis. Muzyk po raz pierwszy usłyszał brytyjską grupę, kiedy jechał akurat samochodem ulicami San Francisco, do tego kilka dni wcześniej czytał artykuł o formacji. Była wtedy połowa lat 90., a Ulricha zachwycił nastrój piosenek Oasis. Od tej pory muzyk nie rozstaje się z albumami Brytyjczyków.

To nie wszystko, bo artysta przyjaźni się z Noelem Gallagherem. Lars przyznał, że to właśnie dzięki koledze zza oceanu rzucił używki. Perkusista przeczytał kiedyś wywiad, w którym gitarzysta wspominał, że pewnego dnia po prostu przestał zażywać narkotyki. Ulrich stwierdził, że skoro Noel mógł to zrobić, to on też spróbuje. Panowie w kolejnych latach zdążyli się zaprzyjaźnić i spotykają się, kiedy tylko mają okazję. Lars zdradził w rozmowie z "Classic Rock", że Noel Gallagher jest jego ulubionym autorem piosenek wszech czasów. Skoro jesteśmy przy sławnym znajomych z muzycznego świata, to Lars w dzieciństwie przyjaźnił się ze szwedzką gwiazdą, Neneh Cherry. Co prawda każde z nich poszło w innym kierunku, bo Neneh postawiła na pop i R&B, ale kiedy spotkają się przy okazji jakiegoś festiwalu, zdecydowanie mają o czym pogadać.

Kariera aktorska

Lars uwielbia kino, do tego stopnia, że nie tylko ogląda filmy, ale zdarza mu się od czasu do czasu również w czymś zagrać. Perkusista zadebiutował w produkcji "Hemingway i Gellhorn". Zanim powstaną niektóre filmy, od planów i akceptacji scenariusza do pierwszego klapsa na planie mija nawet kilka lat. Tak było właśnie z tym dziełem. Na długo przed zdjęciami Sean Penn przyprowadził na czytaną próbę swojego kolegę, Larsa. Muzyk przeczytał jedną z ról i zrobił takie wrażenie na reżyserze, Philipie Kaufmanie, że kiedy produkcja dostała wreszcie zielone światło, aktor natychmiast zadzwonił do perkusisty. W ten sposób Ulrich wcielił się w duńskiego autora filmów dokumentalnych. Muzyk zagrał też siebie w produkcjach "Idol z piekła rodem" oraz "Mission to Lars". Nie obawiajcie się jednak, że Lars porzuci perkusję dla kina. Muzyk lubi próbować nowych rzeczy i filmowe eksperymenty były dla niego ciekawe, ale sam przyznaje, że nie planuje kariery aktorskiej. Podobnie zresztą jak muzycznej emerytury.

Lars Ulrich i Metallica na Comic-Conie w 2013 rokuImeh AkpanudosenGetty Images
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas