Najgorsze płyty 2017 roku - świat

Sprawdźcie najgorzej ocenione przez recenzentów Interii płyty ze świata - to przed nimi przestrzegaliśmy w tym roku.

The Kelly Family po 12 latach powrócili z nową płytą
The Kelly Family po 12 latach powrócili z nową płytąimago/Future ImageEast News

Na naszych łamach w ciągu ostatnich 12 miesięcy opublikowaliśmy prawie 250 recenzji - od najważniejszych gwiazd po głośnych debiutantów, od hip hopu, muzyki elektronicznej, przez klasykę rocka i szeroko pojętą alternatywę po najbardziej ekstremalne odmiany metalu.

Poniżej znajdziecie sześć zagranicznych albumów najsurowiej ocenionych przez naszych recenzentów (od zera do trójki w 10-stopniowej skali).

Zapraszamy do dyskusji w komentarzach!

Linkin Park - "One More Light" (2/10)

"Linkin Pop", "powinni zmienić nazwę", "brzmi jakby Linkin Park próbował stać się Maroon 5 lub twenty one pilots" - tak fani formacji komentowali pierwszy singel "Heavy" nagrany z wokalistką Kiiarą.

"Amerykański zespół przegrywa tym, że zupełnie utracił tożsamość, a pomysłu na zapełnienie tej pustki szukano w nieprzyjaznym im miejscu" - kręcił nosem nasz recenzent, już w maju pisząc o jednej z najgorszych muzycznych pozycji tego roku.

Życie dopisało bolesny scenariusz - dwa miesiące po premierze "One More Light" zmagający się z depresją wokalista Chester Bennington popełnił samobójstwo.

The Kelly Family - "We Got Love" (2/10)

The Kelly Family to jedna z najsłynniejszych rodzin świata, która w latach 90. biła wszelkie rekordy, a ich piosenki pokochał cały świat. Mają na koncie ponad 20 milionów egzemplarzy sprzedanych albumów, kilkadziesiąt złotych i platynowych płyt i ponad 50 najważniejszych nagród muzycznych.

Po 12 latach przerwy formacja powróciła z nowym albumem "We Got Love". Na płycie znalazły się nagrane na nowo przeboje grupy, pięć premierowych kompozycji i "kilka niespodzianek".

"Płyta wnosi niewiele, ciągnie się w nieskończoność (...). Natomiast dla nowego słuchacza nie jest niczym atrakcyjnym. Każdy numer opiera się na podobnej, bezpiecznej, sztampowej konstrukcji" - pisała nasza recenzentka.

"We Got Love" to przede wszystkim jednak zapowiedź trasy koncertowej, w ramach której wiosną 2018 r. grupa trzykrotnie wystąpi w Polsce (06.04.2018 r. - Gdańsk, Ergo Arena, 07.04.2018 r. - Łódź, Atlas Arena , 08.04.2018 r. - Kraków, Tauron Arena).

Eminem - "Revival" (3/10)

"Świetny raper, tyle że dyskografii świetnej nie ma. 'Revival' jest kolejną rozczarowującą płytą Mathersa. Tym razem naprawdę słabą. Ciężkie 78 minut" - ten wstęp do recenzji wydanego w połowie grudnia albumu Eminema mówi w zasadzie wszystko.

Nie pomógł tabun utytułowanych gości (m.in. Beyonce, Ed Sheeran, Alicia Keys, P!nk, Skylar Grey, Kehlani), nie pomogli odpowiadający za produkcję Dr. Dre i Rick Rubin.

"Pomińmy już fakt, że Mathers pędzi niczym Forrest Gump, któremu nie wywieszono transparentu z napisem "Stop". Jego płyta to pudełko przeterminowanych czekoladek, zawsze wiesz, że to, co cię trafi, to szlag" - to jeszcze jeden cytat z naszej recenzji.

Lupe Fiasco - "DROGAS Light" (3/10)

"Szkoda czasu" - to najkrótsze podsumowanie kolejnego "ostatniego" albumu w dorobku Lupe Fiasco.

"Chicagowski raper jest idealnym przykładem na to, jak można się pogubić w swojej karierze. Sam sobie dawał dużo szans na odbudowanie się i ponowne trafienie w gusta ludzi, ale za każdym razem coś nie do końca wychodziło" - podsumował nasz recenzent.

Seal - "Standards" (3/10)

"Płyty ze standardami mają sprawiać przyjemność, coś przypominać, zmusić do sięgnięcia po klasykę. 'Standards' jest idealnym przykładem czegoś zupełnie odwrotnego" - to główny zarzut naszego krytyka w stronę najnowszej produkcji brytyjskiego wokalisty.

Seal sięgnął po twórczość swoich idoli, z Frankiem Sinatrą, Ellą Fitzgerald i Niną Simone na czele. Podkreślał, że to płyta, którą chciał nagrać "od zawsze", ale najwyraźniej wyszedł mu album do słuchania tylko przez niego.

Moonspell - "1775" (3/10)

Portugalczycy na płycie "1755" po raz pierwszy w całości zaśpiewali w swoim ojczystym języku. Okazją był temat ogromnego trzęsienia ziemi, które nawiedziło Lizbonę w 1775 roku.

"To nie jest po prostu nasz kolejny album. To muzyczny i liryczny dokument, hołd dla naszego dziedzictwa i niesamowitych zdolności i odporności naszych rodaków Portugalczyków i całej ludzkości w momencie, gdy musi ugiąć się przed gwałtownymi siłami natury" - mówił w jednym z wywiadów wokalista grupy, Fernando Ribeiro.

Najwyraźniej tematyka ugięła również metalowy zespół, który został przygnieciony nadmiarem patosu.

W 2017 r. płyty oceniali Dawid Bartkowski, Tomek Doksa, Bartosz Donarski, Kamil Downarowicz, Marcin Flint, Iśka Marchwica, Anna Nicz, Rafał Samborski, Paweł Waliński.


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas