Metallica i "Death Magnetic": Brakujące ogniwo. "Najmocniejszy materiał od 20 lat"
Brakujące ogniwo między płytami "...And Justice For All" i "Metallica" - tak zapowiadano album "Death Magnetic" grupy Metallica. Co zapamiętamy po 10 latach od premiery, która miała miejsce 12 września 2008 r.?
W ostatnim czasie Metallica świętowała okrągłe rocznice swoich pomnikowych płyt - 35-lecie debiutu "Kill 'Em All" (minęło w lipcu), 30-lecie "...And Justice For All" (koniec sierpnia) czy nieco wcześniej 30-lecie "Master of Puppets" (w marcu 2016 r.).
Tymczasem właśnie mija dekada od premiery "Death Magnetic", przedostatniego jak na razie albumu w regularnej dyskografii legendy thrash metalu (nie licząc "Lulu" z 2011 r., wspólnej płyty z Lou Reedem).
Na jednym z ostatnich koncertów podczas trwającej obecnie amerykańskiej odsłony trasy "Worldwired Tour" muzycy sięgnęli po pochodzący właśnie z "Death Magnetic" utwór "The Unforgiven III". Zaskoczenie fanów było tym większe, że po raz ostatni na żywo Metallica grała go prawie osiem lat temu. W dodatku to jeden z najrzadziej wykonywanych na żywo numerów z tej płyty.
Ballada kontynuowała muzyczne i tekstowe wątki z "The Unforgiven" (z płyty "Metallica") i "The Unforgiven II" (z "ReLoad").
- Nowy album jest świetny, ekscytujący. Dla mnie to pierwszy album, który współtworzę, biorę czynny udział w sesjach nagraniowych w studiu z resztą zespołu. "St. Anger" to był dla mnie początek, dołączyłem do zespołu, który niejako powracał na scenę i byłem oficjalnie poza tym etapem tworzenia - mówił po premierze w rozmowie z Interią basista Rob Trujillo, który do Metalliki dołączył w 2003 r.
Zobacz również:
- Znajdziemy tu dużo energii, dużo starego stylu grania, w wielu utworach czuć taki stary posmak. Mimo to jednak ma nasze obecne brzmienie, jest tu sporo ciężaru, szybkości, mocnych melodii i świetne teksty - zachwalał "Death Magnetic".
Po wydaniu album zebrał bardzo dobre recenzje, a krytycy chwalili powrót Metalliki do formy. Większość ocen oscylowała w granicach 8/10 (m.in. "Rolling Stone", "NME", "Guardian", "Uncut", płyta roku w zestawieniu "Kerrang!"). "To najmocniejszy materiał zespołu od 20 lat" - komentował recenzent "Guardiana".
Fani zagłosowali przy kasach, windując "Death Magnetic" na szczyt list przebojów w ponad 20 krajach, w tym w Polsce. W naszym kraju album uzyskał status Diamentowej Płyty za sprzedaż ponad 100 tysięcy egzemplarzy. W samych Stanach Zjednoczonych rozeszło się ponad 2 mln sztuk (dwukrotna platyna).
Jeśli pojawiały się jakieś zastrzeżenia, to dotyczyły one brzmienia - "Death Magnetic" to bowiem jeden z najjaskrawszych przypadków tzw. loudness war (wojna głośności), czyli zmasterowania na bardzo wysokim poziomie głośności.
Magnetyczna Metallica
"Death Magnetic" to tytuł oczekiwanej, nowej płyty Metalliki. Na następcy "St. Anger" (2003) oficjalnie zadebiutuje basista Robert Trujillo.
Po wydaniu "Death Magnetic" Metallica zagrała 215 koncertów w 45 krajach. Mimo tego członkowie grupy nie czuli się wyczerpani, głównie z powodu doskonałych stosunków między nimi.
"Cholernie się lubimy. Były takie lata, kiedy sprawy miały się naprawdę źle. Braliśmy butelkę wódki i ruszaliśmy na dziewczyny. Teraz dużo rozmawiamy o dzieciach i naszych rodzinach. Fakt, że możemy porozmawiać o czymś więcej niż o setliście czy o tym, że ktoś się pomylił na wczorajszym koncercie, robi dużą różnicę" - przekonywał perkusista Lars Ulrich.
"Death Magnetic" przyniósł zespołowi też ósmą i dziewiątą statuetkę Grammy - za "My Apocalypse" (metalowy występ roku) i opracowanie graficzne.