Jego poglądy są ostre jak gitarowe riffy. Skandalista Dave Mustaine (Megadeth)

W 1992 roku ciężko było uwolnić się od metalowego przeboju "Symphony of Destruction" amerykańskiej formacji Megadeth. Ciężkie rockowe riffy wydawały się nie pasować do miana wakacyjnego hitu, a jednak. Nagranie promowane w stacji MTV okazało się sukcesem grupy, wskakując na listę Hot 100 Billboardu i pojawiając się w górze zestawień w krajach europejskich. Teledysk do piosenki był też powodem wielu kontrowersji, które przez kolejne lata miały towarzyszyć liderowi grupy Dave'owi Mustaine'owi.

Dave Mustaine jest niekwestionowym liderem Megadeth
Dave Mustaine jest niekwestionowym liderem MegadethKatja Ogrin/RedfernsGetty Images

Stworzona przez charyzmatycznego gitarzystę w 1983 roku formacja bez wątpienia jest uznawana za jeden z najważniejszych zespołów thrash metalowych na świecie. Szesnaście albumów długogrających, w tym najnowszy "The Sick, the Dying... and the Dead!" wydany w 2022 roku, ugruntowały pozycję grupy. Uznanie krytyków, podziw fanów zawsze szedł w parze z sukcesem komercyjnym. Praktycznie wszystkie płyty Megadeth meldowały się w górnej dziesiątce listy Billboardu.

Mówisz Megadeth, ale myślisz Dave Mustaine. Na przestrzeni lat muzyk, który właśnie kończy 62 lata, jest jedynym stałym członkiem grupy i autorem muzyki. Obecny na scenie od blisko czterech dekad wokalista i gitarzysta wraz ze swoim zespołem wciąż wzbudza emocje, nie zawsze związane z głośnymi riffami czy szalonym rytmem perkusji. Często powodem są jego wypowiedzi i poglądy na temat otaczającej nas rzeczywistości.

Pochodził z dysfunkcyjnej rodziny. Jego rodzice rozeszli się, gdy miał cztery lata, a jego ojciec John był człowiekiem zmagającym się z wieloma problemami, a jeden z nich, alkoholizm doprowadził go do przedwczesnej śmierci. Jako nastolatek Mustaine niestety również upodobał sobie używki, ale też ciężki metal, który stał się jego kołem ratunkowym. Podobno nauczył się grać na gitarze, aby zagłuszyć dźwięki fortepianu, dochodzące z pokoju siostry. Szybko musiał dorosnąć, jako piętnastolatek opuścił dom i zarabiał na życie, handlując nielegalnymi substancjami. Jedna z romantycznych legend głosi, że klienci często płacili mu za towar płytami metalowych zespołów, których namiętnie słuchał.

Za używki dostawał płyty gwiazd metalu

Pociągała go surowa siła brytyjskich grup, takich jak Judas Priest, Iron Maiden czy Motörhead, a gra na gitarze przychodziła mu z łatwością. W 1981 roku, kiedy Mustaine miał 19 lat, jego pierwszy zespół Panic rozpadł się po tym, jak ich perkusista Mike Leftwych zginął w wypadku samochodowym. Była to tragedia, która wywarła głęboki wpływ na życie Dave'a. Rozwiązanie Panic skłoniło go do poszukiwania nowych możliwości i znalazł je w Los Angeles dzięki młodej grupie o nazwie Metallica.

Niestety historia współpracy ze słynnym zespołem nie była historią miłosną. Mustaine był w grupie jako gitarzysta prowadzący przez niecałe dwa lata, ale w tym czasie odegrał kluczową rolę w stworzeniu brzmienia, które zrewolucjonizowało thrash metal. W końcu jego gwałtowne usposobienie, pijackie ciągi i awantury okazały się zbyt trudne dla reszty członków. Dave został zwolniony, kiedy Metallica szykowała się do wydania swojego rewelacyjnego debiutu "Kill 'Em All". Wkład gitarzysty w twórczość grupy jest jednak zauważalny na pierwszych dwóch albumach, dzięki nagraniom, które współtworzył.

Dave Mustaine i jego kompleks grupy Metallica

Przez kolejne lata to bolesne wydarzenie często powracało w wypowiedziach Mustaine'a. Przy każdej okazji krytykował zespół, z którego go wyrzucono. Kiedy indziej utrzymywał, że byli koledzy są jego najlepszymi przyjaciółmi. Kiedy wydawał w 1985 roku swój debiutancki album "Killing Is My Business... and Business Is Good!" ogłosił, że wypowiada krwawą wojnę swojej byłej kapeli. Ta wojna nie okazała się jednak zwycięska dla Mustaine’a. Chociaż płyty Megadeth sprzedawały się znakomicie, to i tak był to zaledwie ułamek tego, co działo się z albumami, jakie nagrywała Metallica. To oczywiście frustrowało Davida, czemu dawał wyraz w kolejnych zjadliwych atakach na kapelę z Los Angeles.

Przez lata Mustaine stał się uwielbianym przez rzesze fanów artystą i jednocześnie jednym z bardziej znienawidzonych muzyków na świecie. Wszystko przez niefortunne wypowiedzi, które bardzo często formułował z pełną premedytacją i świadomością skutków. O ile większość kontrowersyjnych rzeczy w trakcie pierwszych lata swoje scenicznej działalności można położyć na karb jego uzależnienia, o tyle wszystko to, co stało się po spektakularnej zmianie w życiu gitarzysty już nie za bardzo. W 2002 roku przeszedł terapię odwykową i doznał urazu nerwu lewego ramienia. Długotrwała rehabilitacja doprowadziła do zawieszenia działalności Megadeth. W tym samym czasie Dave Mustaine przeszedł duchową przemianę i stał się gorliwym, jak sam siebie określał nowo narodzonym chrześcijaninem.

Od tego czasu odrzucił część swojego starego repertuaru, który był zbyt mroczny i podszyty elementami satanistycznymi. Zdarzało mu się odmówić występów na scenie z grupami postrzeganymi jako blackmetalowe. Jest jednocześnie orędownikiem życia w trzeźwości, prowadzi spotkania, dzieląc się z innymi ludźmi swoimi przemyśleniami i doświadczeniem w walce z nałogami. Aktywnie wspiera osoby szukające pomocy w zerwaniu z uzależnieniem. W wywiadzie dla "Rolling Stone" powiedział: "Każdy może wytrzeźwieć, jeśli chce. Trzeba tylko chcieć podjąć kroki i poprosić o pomoc. To żaden wstyd przyznać się do problemu i szukać pomocy, aby go pokonać". Jest orędownikiem zdrowego trybu życia, sprawności fizycznej i świadomości żywieniowej. To jego zdaniem kluczowe elementy utrzymania równowagi.

Jednak twarz dobrego samarytanina szybko znika, jeśli ktoś spyta go stosunek do praw mniejszości seksualnych. Jest zdecydowanym przeciwnikiem małżeństw jednopłciowych, a nawet związków partnerskich. Nie lubi też być pytanym o niektórych swoich idoli z lat młodzieńczych, głównie Judas Priest, od kiedy Rob Halford, wokalisty grupy, w 1998 roku oświadczył, że jest gejem.

Dave Mustaine jest znany ze swoich radykalnych prawicowych poglądów. Zarzucał administracji Baracka Obamy spisek, mający na celu usunięcie Boga i religii ze szkół i podręczników. Były prezydent Ameryki ogólnie rzecz biorąc, nie należał do ulubieńców gitarzysty. Muzyk kwestionował wielokrotnie jego pochodzenie, oskarżając o sfałszowanie aktu urodzenia. Zarzucał mu współudział w zorganizowaniu serii strzelanin w Ameryce i prowadzenia kraju w kierunku nazistowskiej dyktatury. Sam pomimo zarzutów pod adresem Obamy jest zdecydowanym zwolennikiem dostępu do broni, a wszelkie próby ograniczenia tego prawa uważa za niszczenie wolności. Jest zwolennikiem wielu teorii spiskowych, których propagatorem jest ultraprawicowy dziennikarz Alex Jones, udzielił mu nawet wywiadu. Chociaż często twierdzi, że jest całkowicie apolityczny, często angażuje się w działania wspierające partię republikańską.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas