Życie po Metallice, czyli ja wam jeszcze pokażę!
10 kwietnia 1983 roku doszło do jednego z najsłynniejszych rozstań w historii muzyki metalowej. Ze stawiającej pierwsze kroki Metalliki usunięto Dave'a Mustaine'a, przyszłego kolosa gitary i lidera Megadeth, grupy w której rudowłosy enfant terrible metalowej sceny odnalazł drugie życie i drogę do ogólnoświatowej sławy. W 30. rocznicę tamtego zdarzenia przypominamy, jak słodka może być zemsta.
W połowie lat 70. amerykańscy fani rocka przywiązani byli do, znakomicie sprzedających się, rodzimych gwiazd stadionowych, takich jak Kiss, Aerosmith, Ted Nugent i ZZ Top. Artyści ci podążali śladami brytyjskich zespołów rockowych, które latami budowały swoją pozycję na rynku amerykańskim, zespołów z pierwszej ligi, jak The Rolling Stones i The Who, czy w drugim rzucie Black Sabbath, Deep Purple i - a może przede wszystkim - Led Zeppelin. Jeśli urodziłeś się w latach 60., mieszkałeś w bardziej swobodnych obyczajowo rejonach USA, jak Los Angeles czy San Francisco, formacje te z pewnością były w twoim guście.
Jednym z takich fanów był David Mustaine, urodzony 13 września 1961 roku w La Mesa w Kalifornii, na wschód od San Diego. Z biegiem czasu Dave, który wedle powszechnie panującego przekonania, choć wychowywany na Świadka Jehowy, dorastał w często przeprowadzającej się rodzinie kierowanej ręką ojca alkoholika, zaczął sam uczyć się gry na gitarze. Muzyka i granie na trwałe stały się jego obsesją. Do połowy lat 70. grywał z różnymi muzykami, jego pierwszą grupą był Panic.
"Całkiem niezły i szybki"
"Zamieściliśmy w 'Recyclerze' ogłoszenie, że poszukujemy fajnego, szybkiego gitarzysty prowadzącego. Pewnego dnia odebrałem telefon od faceta o imieniu Dave; on po prostu plótł bzdury, w które nie mogłem uwierzyć. Mówił, że ma cztery regały zapchane Marshallami, cztery BC Reach Bitches. Ale kazaliśmy mu przyjść i rzeczywiście okazał się dobry" - wspominał po latach tę rekrutację Ron McGovney, basista Metalliki w latach 1982-1983.
Facetem przy telefonie, który miał posiadać te szpanerskie wzmacniacze i gitary, był nie kto inny jak Dave Mustaine, człowiek mający już wówczas nieco koncertowego obycia oraz stopień kompetencji muzycznej, któremu póki co członkowie Metalliki nie mogli dorównać. Miał także otwartą, pewną siebie osobowość, być może wyrobioną na skutek nieobecności ojca, jako sposób na radzenie sobie w życiu.
"A tak na marginesie, stworzyłem zespół o nazwie Metallica i ćwiczymy po sześć godzin dziennie, sześć dni w tygodniu - czy coś koło tego - i mamy takiego gitarzystę, który jest całkiem niezły i szybki" - pisał w owym czasie do Briana Taltera, gitarzysty mentorskiego Diamond Head, perkusista Lars Urlich.
Pierwszym utworem Metalliki, przyszłej ikony rodzącego się thrash metalu, w którym usłyszeliśmy Mustaine'a był "Hit The Lights" z przeznaczeniem na kultową składankę "Metal Massacre". Ten szybki i mocny, oparty na wijącym się riffie numer umożliwił wszystkim muzykom pokazanie swoich talentów.
"O ile pamiętam, Dave zagrał w nim dwie ścieżki prowadzące" - mówił McGovney.
Sprawdź "Hit The Lights" Metalliki z Mustainem w składzie z koncertu w 1982 roku:
Samozatrudnienie
Na początku 1982 roku Metallica - teraz składająca się z Jamesa Hetfielda, Larsa Urlicha, Rona McGovneya i Dave'a Mustaine'a - zabrała się za systematyczne próby w garażu Rona, szlifując materiał na wiekopomne demo "No Life 'til Leather".
"James wówczas nie pracował, a Lars pracował na nocnej zmianie na całodobowej stacji benzynowej, natomiast Dave był... na własnym zatrudnieniu".
Wspomniane tu przez McGrovneya samozatrudnienie było rozprowadzaniem narkotyków, by zarobić na życie, do czego Mustaine przyznał się w roku 1999.
Stawiająca pierwsze kroki na scenie Metallica miała w swym koncertowym zestawie jedynie dwa autorskie numery, wspomniany "Hit The Light" i "Jump In The Fire". Resztę 9-utworowego programu na żywo uzupełniały przeróbki. Najbardziej znaną z nich stała się "Am I Evil", wielowarstwowa kompozycja złożona z czterech różniących się od siebie części autorstwa brytyjskiej grupy Diamond Head. Wspomniany Brian Tatler zbudował w tym utworze prawdziwie przełomową solówkę, wykorzystującą wszystkie nowoczesne triki i barokowe chwyty progowe. Był to piękny materiał na cover dla Metalliki, o prostym wokalu i solówce na tyle długiej, by Mustaine mógł popisać się swoimi umiejętnościami.
Zobacz popisową solówkę Mustaine'a w "Am I Evil" z koncertu Metalliki w 1983 roku:
W marcu 1983 roku, na pierwszym koncercie z nowym basistą Cliffem Burtonem (zmarłym tragicznie w 1986 roku), w scenicznym repertuarze Metalliki figurowały już pozostałe przyszłe klasyki, na czele z "No Remorse", "Seek And Destroy" czy "The Mechanix", zwiastując wydaną 13 lipca tego samego roku debiutancką płytę "Kill 'Em All". Do dnia premiery pierwszego albumu Metalliki Dave Mustaine nie doczekał już jednak jako członek zespołu.
Sprawdź koncertową wersję kultowego "Seek And Destroy" Metalliki (1983 r.):
Kiedy pod koniec marca 1983 r. muzycy wyruszali w liczącą blisko pięć tysięcy kilometrów podróż samochodem z San Francisco do Nowego Jorku dni Mustaine'a w Metallice były policzone. Zespół pojechał tam na zaproszenie organizatora koncertów Jona Zazuli, który z powodu ociągania się z pokryciem kosztów sesji nagraniowej przez Metal Blade Records, poza zagraniem kilku występów thrashmetalowców z Bay Area, liczył również na "rozmowy z chłopakami o pomysłach na interesy" z prowadzoną przez siebie Megaforce Records.
Sami go spakowali
Na trasie do Nowego Jorku nie obyło się bez przygód, często spowodowanych niewłaściwym zachowaniem rudowłosego Dave'a. Choć nie był alkoholikiem, miał duże skłonności do nadużywania alkoholu, a pod jego wpływem zachowywał się nienormalnie, co sprawiało, że był nie tylko drażniący, lecz także wyjątkowo pewny siebie na drodze.
"Miarka przebrała się podczas długiej podróży z San Francisco do Nowego Jorku - zdarzyło się parę rzeczy i było już tego za wiele. Facet nie potrafił się kontrolować w różnych sytuacjach. Decyzję (o wykluczeniu go z zespołu) podjęliśmy gdzieś pomiędzy Iowa a Chicago" - wyjaśniał już kilka tygodni później perkusista Lars Urlich.
Nieprzewidywalność Mustaine'a pod wpływem alkoholu drażniła pozostałych muzyków, nie wspominając o jego ognistym temperamencie, który często prowadził do konfliktów.
"Między Mustainem a zespołem stosunki wyglądały nieciekawie. Myślę, że problem polegał na tym, że oni grali, żeby zarobić na utrzymanie, a co do Dave'a były wątpliwości. W jego przypadku niczego nie można było być pewnym" - mówił Zazula.
Zagrali dwa koncerty (8 i 9 kwietnia) w Nowym Jorku, a następnego dnia zrobili sobie dzień przerwy.
"W niedzielę (10 kwietnia) się opieprzaliśmy, a w poniedziałek rano o wszystkim mu powiedzieliśmy" - wraca pamięcią do dawnych dni Urlich.
Legenda głosi, że pewnego ranka po przebudzeniu Mustaine zobaczył swoje spakowane walizki i stojących nad nim kolegów z zespołu. Dave zaś, próbując znaleźć właściwe słowa, spytał jedynie, o której godzinie ma samolot. Kolega gitarzysta powiedział mu, że ma bilet na autokar, który odjeżdża za godzinę. Jon Zazula pamięta, że Mustaine wpadł wtedy w szał.
"Wsadzili go do autokaru i odesłali do domu. Przepełniał go jad" - wspominał Zazula.
"Byłem zaskoczony, że wyrzucili Dave'a, nie sądziłem, że coś takiego się zdarzy po moim odejściu. Myślałem, że James wróci do robienia naklejek, a Lars do bogatych rodziców w Europie" - mówił obserwujący to z boku McGovney.
Rzeczywistość okazała się inna. Pozbycie się Mustaine'a było niezbędne, by Metallica mogła posuwać się do przodu po ścieżce kariery.
Powszechnie wiadomo, że Mustaine został wyrzucony z zespołu, bo nie potrafił nad sobą panować, gdy był pod wpływem alkoholu - używki, która napędzała Metallikę przez wiele lat. Brak zaufania do Mustaine'a stał na przeszkodzie w pięciu się po kolejnych szczeblach drabiny sukcesu, począwszy od kontraktu załatwionego przez Zazulę, po granie na stadionach, co udało się osiągnąć w następnej dekadzie. Dave musiał odejść.
Jeden z pierwszych zarejestrowanych wywiadów z Metalliką (w składzie z Mustainem i Burtonem) z roku 1983:
Na pohybel!
Na tym jednak opowieść o Mustainie się nie kończy. Wprost przeciwnie. Po wyrzuceniu z zespołu przełożył swój gniew na nowy zespół, Megadeth, który według wielu stał się drugą po jego starym zespole, najlepszą formacją thrashmetalową. Jak wie każdy muzyk, na wysiłek poparty talentem, by dojść do takiego poziomu, mogą zdobyć się jedynie osoby o ogromnym poświęceniu i z wielkimi pokładami motywacji.
Megadeth sprzedał do tej pory blisko 40 milionów płyt na całym świecie, zdobył sześć platynowych płyt i siedem nominacji do nagrody Grammy. Wraz z Metalliką, Slayerem i Anthrax, tworzy tzw. "Wielką Czwórkę" amerykańskiego thrash metalu. Utwory takie jak "Holy Wars...", "Hangar 18", "Peace Sells", "Symphony Of Destruction" i wiele innych, to dziś kanon nie tylko thrashu, ale i muzyki metalowej w ogóle.
"Symphony Of Destruction" z koncertu Megadeth, z przełomowej w sensie komercyjnym płyty "Countdown To Extinction", wydanej w 1992 roku:
"Waletowałem gdzie tylko się dało, robiąc to, co przyszło mi do głowy, i to wtedy wpadłem na Dave'a Mustaine'a z Megadeth. Zaprzyjaźniliśmy się; brał heroinę i kokainę i mieszkał w tej samej okolicy, więc zadawaliśmy się ze sobą i pisaliśmy razem utwory. Był prawdziwym szaleńcem i genialnym kompozytorem riffów. Siadaliśmy, paliliśmy crack i wymyślaliśmy potężne heavymetalowe riffy, zajebiście ciężkie i mroczne jak samo piekło. Wspólnie napisaliśmy kilka świetnych rzeczy" - pierwsze lata istnienia Megadeth wspominał w swojej biografii Slash, były gitarzysta Guns N' Roses.
"W naszej napędzanej narkotykami twórczej atmosferze doszło nawet do tego, że zaczęliśmy na poważnie rozważać moje dołączenie do Megadeth. Dave Mustaine do dziś pozostaje jednym z najbardziej genialnych muzyków, z którymi miałem przyjemność pograć" - dodaje Slash.
Dziennikarz Bob Nalbandian celnie zauważa, że powołanie do życia Megadeth nie miało nic wspólnego z przypadkiem, a było wynikiem ambicji i - co tu dużo mówić - frustracji. Głównym powodem gniewu Mustaine'a był fakt, że jego wkład w wiele utworów na "Kill 'Em All" został przemilczany.
"Gdy przyłączyłem się do tego zespołu, mieli tylko jeden utwór 'Hit The Lights'. Nie napisał go James, zrobił to Hugh Tanner... (tak samo jak) numer 'Motorbreath'... To ja skomponowałem większość utworów na ten pierwszy album! Napisałem cztery, James trzy, a Hugh dwa! Ciekawe, co zrobi Metallica, gdy skończą im się moje riffy" - mówił rozgoryczony Dave Mustaine w rozmowie z Nalbandianem, który zauważył wówczas coś jeszcze.
"Spójrzcie na różnicę pomiędzy nim a Ronem McGovneyem. Po tym, jak wywalili Rona, nic nie zrobił. Kiedy wywalili Dave'a, ten powiedział sobie: ja wam jeszcze, k****, pokażę!".
Na pierwszej płycie Megadeth, "Killing Is My Business... And Business Is Good!" (1985 r.) pojawił się utwór "Mechanix", który, po wyrzuceniu Mustaine'a, pod tytułem "The Four Horsemen" w zmienionej wersji trafił również na debiut Metalliki.
"Mechanix" Megadeth (oryginalny tekst, znacznie szybsze tempo):
"The Four Horsemen" Metalliki, czyli "Mechanix" ze zmienionym tekstem plus nowe, melodyjne solo Kirka Hammetta, następcy Mustaine'a w Metallice:
Cokolwiek powiedzieć o potędze Metalliki, tak dawniej, jak i dziś, warto zauważyć, że Mustaine okazał się ostatecznie artystą zdecydowanie bardziej płodnym. Megadeth kończy właśnie prace nad 14. studyjną płytą, "Super Collider", której premierę zaplanowano na czerwiec. Przez ostatnie 30 lat Metallica wydała ich na razie dziewięć (regularne longplaye). David Scott "Dave" Mustaine, który w tym roku skończy 52 lata (!), ojciec dwójki dzieci, nawrócony chrześcijanin, abstynent, a także posiadacz czarnych pasów w taekwondo i karate, z pewnością nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Bartosz Donarski
(Część tekstu i cytaty pochodzą z przełożonych przeze mnie na język polski książek "Metallica: Sprawiedliwość dla wszystkich" - uzupełnienia i dodatki, oraz "Slash" - wydawnictwo KAGRA).