Reklama

Jedni protestują, inni eksperymentują. Jak sztuczna inteligencja zmienia rynek muzyczny?

Jest spokojne popołudnie. Znany artysta przegląda social media i nagle dowiaduje się o istnieniu "swojej" nowej piosenki. Słucha jej po raz pierwszy w życiu razem z milionami fanów. Abstrakcyjne? Witamy w epoce sztucznej inteligencji. Ta technologia w muzycznym świecie właściwie dopiero raczkuje, ale zdążyła już kilka osób zachwycić, a znacznie więcej - mocno zdenerwować.

Jest spokojne popołudnie. Znany artysta przegląda social media i nagle dowiaduje się o istnieniu "swojej" nowej piosenki. Słucha jej po raz pierwszy w życiu razem z milionami fanów. Abstrakcyjne? Witamy w epoce sztucznej inteligencji. Ta technologia w muzycznym świecie właściwie dopiero raczkuje, ale zdążyła już kilka osób zachwycić, a znacznie więcej - mocno zdenerwować.
Rozwój sztucznej inteligencji w ostatnich miesiącach niezwykle przyspieszył / Lintao Zhang/Getty Images /Getty Images

Sztuczna inteligencja nie jest wcale nowym zjawiskiem, które nagle pojawiło się w naszym życiu. Ta technologia otacza nas od dawna. Telefony, które rozpoznają twarz użytkownika, social media, które podsuwają każdemu spersonalizowany zestaw postów i wyszukiwarki internetowe, które same podpowiadają, czego możemy szukać - to wszystko opiera się właśnie na AI. 

O sztucznej inteligencji zrobiło się głośno w 2023 roku przede wszystkim dlatego, że teraz z jej dobrodziejstw może na dużą skalę korzystać zwykły Kowalski, który sam ma okazję coś stworzyć. Jeśli tylko ktoś poświęci trochę czasu na naukę i testy, może naprawdę ułatwić sobie życie. Ale nowe możliwości to też nowe problemy, które, jak się okazało, dotyczą również rynku muzycznego.

Reklama

Czytaj też: Człowiek, czy już maszyna? Sztuczna inteligencja tworzy kulturę

Sztuczna inteligencja. Kropla, która przelała czarę goryczy

"Heart on my Sleeve" - ta piosenka stała się niedawno internetowym viralem. Oficjalnie jej wykonawcami są The Weeknd i Drake. Tyle tylko, że... żaden z nich nie ma z utworem nic wspólnego. Piosenkę stworzył anonimowy internauta, który po prostu skorzystał z dostępnych dla każdego narzędzi. Co prawda utwór nie jest idealny, w niektórych miejscach wokal brzmi dziwnie, jakość samego nagrania też nie powala, ale przeciętny słuchacz nawet nie zorientuje się, że coś jest nie tak. Piosenka zdążyła zgromadzić miliony odsłuchów w serwisach streamingowych, zanim została z nich usunięta. 

Piosenka to jeden z wielu przykładów stworzonych przez AI utworów, które korzystają z wygenerowanych głosów artystów. W internecie aż roi się od coverów, które w rzeczywistości nie zostały nagrane. Kendrick Lamar, Drake i Ye, czyli Kanye West, śpiewają "Fukashigi no Carte", motyw z popularnej produkcji anime. Ariana Grande wykonuje swoją wersję piosenki "Controlla" Drake’a, Rihanna "Cuff It" Beyoncé, a Playboi Carti coveruje przebój Gotye "Somebody that I Used to Know". To tylko kilka przykładów sztucznie stworzonych piosenek. Artyści, którzy stali się bohaterami manipulacji, nie są zachwyceni. 

Drake skomentował jeden ze swoich występów: "To kropla, która przelała czarę goryczy". I trudno się dziwić jego oburzeniu. Co prawda artysta sam wykorzystuje AI, choćby do tworzenia własnego hologramu na koncertach, ale jeśli chodzi o zaangażowanie sztucznej inteligencji w muzykę, raper mówi: nie. Tym bardziej bez jego udziału.

Jak właściwie powstają takie utwory? Sztuczna inteligencja "uczy się" prawdziwych głosów, ich charakterystycznych cech, a później wykorzystuje to do stworzenia nowych piosenek. Tu pojawia się problem, bo "jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze". Ktoś próbuje korzystać z pracy i talentu innych, żeby samemu uszczknąć część zysków jako twórca, chociaż jedynym wysiłkiem takiego "twórcy" jest zlecenie zadania AI, a potem wstawienie gotowego utworu do sieci. 

Universal Music Group, jedna z największych wytwórni muzycznych na świecie, wysłała do serwisów streamingowych list. Firma poprosiła o zablokowanie dla platform opartych na sztucznej inteligencji dostępu do utworów swoich artystów. Wszystko po to, żeby AI nie mogła się "uczyć" na tych piosenkach. "Nie zawahamy się podjąć kroków w celu obrony praw naszych i naszych artystów" - napisała wytwórnia w mailu, do którego dotarł brytyjski dziennik "Financial Times". 

Oprócz kwestii finansowych problem stanowi moralna strona takiej działalności. Artysta w utworze stworzonym przy pomocy AI może na przykład obrażać swoich kolegów po fachu albo głosić zakazaną ideologię. Taką problematyczną piosenkę da się usunąć z sieci, ale nie wszyscy zorientują się, że utwór nie był prawdziwy. To oznacza spore problemy wizerunkowe, a więc znów - utratę pieniędzy.

Możecie robić co chcecie, tylko dopiszcie mnie do autorów

Czy artyści w kwestii AI mówią - a raczej śpiewają - jednym głosem? W żadnym wypadku. Paul McCartney postanowił wykorzystać zdobycze techniki do stworzenia "ostatniej piosenki The Beatles". Na początku lat 90. muzyk dostał od Yoko Ono kasetę z napisem "dla Paula". John Lennon nagrał na niej utwory, nad którymi pracował tuż przed swoją śmiercią. Dwie piosenki zostały później opracowane i wydane pod szyldem The Beatles. 

Muzycy wzięli na warsztat jeszcze jeden utwór, ale George Harrison przerwał prace, bo nie podobała mu się kiepska jakość głosu Johna Lennona akurat w tej piosence. Poza tym nowojorskie mieszkanie Lennona miało źle poprowadzone przewody elektryczne, więc w nagraniu dodatkowo słychać buczenie. McCartney już wiele razy wspominał, że chciałby dokończyć jeszcze ten jeden utwór. Teraz, dzięki AI, jest to możliwe. Paul zresztą przetestował już możliwości sztucznej inteligencji, używając wyizolowanego i wyczyszczonego głosu Lennona podczas swojej trasy koncertowej. 

McCartney nie jest jedyny. O tym, że nowe technologie to szansa przekonana jest też Grimes. Kanadyjska artystka ogłosiła, że każdy może stworzyć piosenkę z użyciem jej głosu, pod warunkiem że podzieli się z nią zyskami z tytułu praw autorskich. Jedyna obawa wokalistki jest taka, że sztuczna inteligencja pomoże stworzyć nagrania, które będą lepsze niż te prawdziwe. Takich dylematów nie miał David Guetta. DJ zaprezentował podczas jednego ze swoich koncertów piosenkę z rapem Eminema. "Pozwólcie, że przedstawię... Emin-AI-em" - pisał później Francuz w swoich mediach społecznościowych. Muzyk jest przekonany, że sztuczna inteligencja to przyszłość tej branży. Oczywiście najlepiej sprawdzi się jako dodatek i pomocne narzędzie, bo - jak mówi Guetta - nic nie zastąpi stylu i przekazywanych emocji.

 

"Czy muzyka tak się zepsuła, czy sztuczna inteligencja jest tak dobra?"

Wielu twórców uważa, że sztuczna inteligencja może być szansą na mieszanie gatunków i rozwinięcie kreatywności artystów, jeśli tylko będzie używana w odpowiedni sposób. Na razie jednak muzycy najczęściej przyglądają się sytuacji i robią swoje, po "staremu". Michał Kush, producent współpracujący między innymi z Darią Zawiałow i autor muzyki do filmu "Johnny" oraz serialu "Sortownia", na razie podchodzi do AI w muzyce z dystansem. 

"Nawet gdyby bardzo mi się to nie podobało i znalazłbym sto argumentów na nie, nie zmienia to faktu, że takie rzeczy w końcu wejdą do użytku. To będą narzędzia, których trzeba będzie używać i albo się ktoś dostosuje, albo nie. Kiedyś puryści sprzętowi, którzy zafiksowali się na punkcie analogowych rzeczy i nie przeszli do świata cyfrowego, zostali w tyle. Trzeba się dostosowywać do czasów i nawet jeśli to mi się nie podoba, bo w tym momencie mi się nie podoba, to będę musiał się z tym oswoić i pewnie nauczyć jakichś narzędzi. Jeszcze trzy lata temu myślałem o wejściu sztucznej inteligencji może w perspektywie dziesięciu lat, a to się dzieje już teraz. AI tworzy i to jest niebezpiecznie dobre. Tylko tu pojawia się pytanie: czy to muzyka tak się zepsuła, że nawet komputer jest w stanie zrobić coś na tym samym albo lepszym poziomie niż człowiek, bo nie ma wizjonerów pokroju Bowiego czy Prince'a, czy po prostu sztuczna inteligencja jest tak dobra?" - komentuje artysta.

Na razie wygląda na to, że sztuczna inteligencja w świecie muzyki i używanie jej to jeszcze Dziki Zachód. Kolejne miesiące przyniosą na pewno jeszcze więcej pytań o to, jakie są granice wykorzystywania nowych technologii i co wolno, a czego być może powinno się zabronić. Jedno jest pewne: jeszcze nigdy w historii ktoś, kto kompletnie nie zna się na muzyce i nie ma żadnego talentu, nie był w stanie wydać własnej piosenki. Dzisiaj to kwestia kilku godzin przy komputerze.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy