Łączyło ich coś, co umyka definicji. Ich związek budzi ciekawość do dziś

Patti Smith i Robert Mapplethorpe poznali się jako młodzi artyści, którzy poszukiwali swojego miejsca w świecie sztuki. Byli kochankami, współlokatorami, przyjaciółmi i współpracownikami. Połączyła ich wspólna wrażliwość, która wykraczała poza tradycyjne definicje romantycznych relacji.

Patti Smith w 2007 roku
Patti Smith w 2007 rokuBill TompkinsGetty Images

Patti Smith to postać kultowa, której twórczość wykracza poza granice jednego medium czy gatunku. Artystka, autorka, aktywistka, fotografka, piosenkarka i poetka – jej dorobek artystyczny, ale gdy 3 lipca 1967 roku 20-letnia Patti Smith przybyła do Nowego Jorku, była tylko biedną jak mysz kościelna dziewczyną, która szukała miejsca, gdzie będzie mogła realizować marzenia. Miała na sobie stare spodnie, czarny golf, szary prochowiec i w ręku niewielką walizkę. W środku znajdowały się notesy, ołówki do rysowania i egzemplarz ukochanych "Iluminacji" Arthura Rimbauda. Zaledwie rok wcześniej Patti oddała swoje dziecko do adopcji i chciała zacząć nowe życie.

Patti SmithCharles SteinerGetty Images

Mapplethorpe "udawał" chłopaka Patti Smith do samego końca

Wkrótce po przyjeździe trafiła do wynajętego pokoju, gdzie na metalowym łóżku spał młody mężczyzna. Był szczupły, miał ciemne loki, korale na szyi i białą koszulkę. Był to Robert Mapplethorpe. Kilka tygodni później Robert wyratował Patti z niezręcznej sytuacji. Kiedy mężczyzna, który zaprosił ją na kolację, próbował namówić ją na wspólną noc, Robert pojawił się jakby znikąd. Patti poprosiła go, by udawał jej chłopaka. Tamtej nocy spędzili wiele godzin, rozmawiając bez końca. Ich wspólna podróż zaczęła się właśnie wtedy i trwała przez całe życie, mimo zmieniających się okoliczności.

Patti i Robert byli biedni, młodzi i pełni marzeń. Żyli dzięki wsparciu znajomych, dzielili wszystko, co mieli, i pomagali sobie nawzajem w realizacji swoich artystycznych celów. Ona pisała, rysowała i tworzyła muzykę. On, choć początkowo malował, z czasem odkrył fotografię, która stała się jego życiową pasją.

Okładka płyty "Horses" Patti Smith przeszła do historii. On był jej autorem

W 1975 roku Smith wydała swój pierwszy album "Horses", a Robert był tym, który uwiecznił Patti na słynnej okładce. Zdjęcie stało się symbolem, ale dla niej zawsze było czymś więcej.

"Kiedy na nie patrzę, nie widzę siebie. Widzę nas. (...) Robert miał tylko jeden warunek. Powiedział, że jeśli założę białą koszulę, to powinna być czysta. Wzięłam moją ulubioną wstążkę, ulubioną marynarkę, a on zrobił około 12 zdjęć. Przy ósmym powiedział: ‘Mam to’" - wspominała Smith w wywiadzie dla NPR.

"Horses" od razu stało się przełomem w jej karierze. Teksty Smith nawiązywały do dziedzictwa generacji Beatników, dotykając uciszanych dotąd tematów i wstrząsając głównym nurtem rock and rolla. Głos artystki stał się symbolem niepokojów lat 70.

Patti SmithRichard E. Aaron / ContributorGetty Images

Równolegle Robert stał się słynnym fotografem. Jego prace, często kontrowersyjne, dotykały tematów rasy, seksualności i ludzkiego ciała. Projekt muzyczny Triptych: Eyes Of One Another zgłębiał te tematy, łącząc poezję Smith z tekstami Essexa Hemphilla, aktywisty LGBTQ+ z lat 80. Fotografie Mapplethorpe’a, łączyły ich intymność z kontekstem społecznym.

Pod koniec lat 80. Robert Mapplethorpe zachorował na AIDS. W jednej z ich ostatnich rozmów Robert zapytał Patti: "Czy sztuka nas pokonała?" Ona nie znała odpowiedzi.

Robert zmarł w marcu 1989 roku. Patti, która przez całą noc czuwała przy telefonie, usłyszała wiadomość rano. Chwilę później w radio rozbrzmiała aria Vissi d’arte, w której padają słowa: "Żyłam dla miłości, żyłam dla sztuki".

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas