W hołdzie Annie Jantar: Każdy musi być zadowolony
"Teksty są aktualne i będą nadal, dopóki nie wymrą w nas wszystkie wartości i nie zapomnimy mówić o uczuciach" - tak o twórczości Anny Jantar mówi PAP Life Arkadiusz Kłusowski, twórca koncertu "Tribute to Jantar", który odbędzie się w niedzielę (29 października) w Teatrze Palladium w Warszawie.
"Tribute to Jantar" to projekt, w którym na jednej scenie najlepsi uczestnicy programów muzycznych "The Voice of Poland", "Twoja twarz brzmi znajomo" oraz "Mam talent" śpiewają utwory Anny Jantar.
Marek Kaliszuk, Ernest Staniaszek, Arek Kłusowski, Katarzyna Sawczuk, Michał Grobelny, Jagoda Kret, Małgorzata Nakonieczna i Kamil Bijoś ukazują nowe oblicze takich przebojów, jak "Tylko mnie poproś do tańca", "Nic nie może wiecznie trwać", czy "Najtrudniejszy pierwszy krok". Towarzyszy im orkiestra pod kierownictwem Krzysztofa Mroziaka.
PAP Life: Skąd pomysł, żeby stworzyć projekt muzyczny poświęcony Annie Jantar?
Arkadiusz Kłusowski: - Zależało mi na przestawieniu sylwetki artystki w innym świetle, nadać jej piosenkom nowe życie i propagować jej twórczość. Ania miała piękne teksty, niezwykle emocjonalne. Przygotowując się do koncertu robiłem research i moim rówieśnikom jej repertuar kojarzył się głównie z weselami. Pomyślałem, że będzie to bardzo trudne, ale zabrałem się do pracy. To było dla nas duże wyzwanie.
Jak wygląda proces powstawania aranżacji utworów Anny Jantar? Wszystkie są twojego pomysłu?
- W kwestiach artystycznych w pełni realizuję swoją wizję. Repertuar, intencje i wybór wokalistów to moje zadanie. Mam dobrego "czuja" do ludzi i tak już jakoś piętnastoosobową ekipą od czterech lat działamy na scenie. Nigdy nie pojawił się zgrzyt czy nieporozumienie. To dla mnie największy sukces, że tak dużo różnorodnych osobowości potrafi stworzyć bombę energetyczną. Zresztą czuć to na scenie. Prywatnie uwielbiam wszystkich artystów i muzyków. Jesteśmy już trochę jak rodzina. W kwestiach muzycznych wraz z kierownikiem bandu omawiamy propozycje aranżu, dostosowując go pod temperament osoby wykonującej i w konsultacji z nią. Każdy musi być zadowolony.
Dlaczego artyści wykonują znane utwory Anny Jantar w nowych aranżacjach? Wydaje się to dość odważne, ryzykowne.
- Moda w muzyce zmienia się bardzo szybko. Trzeba iść z duchem czasu i zawsze zaskakiwać widzów. Staramy się nie profanować ani nie przeginać z aranżacjami, a przegiąć jest łatwo. Krzysiek Mroziak, kierownik muzyczny, ma niezwykłą intuicję i dobry gust, dlatego nie przekraczamy granicy dobrego smaku. Ludzie na koncertach szaleją, my jesteśmy totalnie wzruszeni, że udało się stworzyć coś, co daje innym radość. Mamy najlepszą publiczność na świecie!
Czym ciebie ujmuje twórczość Anny Jantar? Twoim zdaniem jej teksty są nadal aktualne?
- Jej utwory są ponadczasowe, niezwykłe kompozycje z piękną melodyką. Myślę, że w tamtych czasach Ania wyznaczała trendy. Potrafiła zbudować piękną balladę i hitowy, taneczny przebój. Miała wielkie szczęście do współpracowników. Teksty są aktualne i będą nadal, dopóki nie wymrą w nas wszystkie wartości i nie zapomnimy mówić o uczuciach. Temat miłości to nieskończona myśl, którą można rozwijać w każdej epoce.
Wspomniałeś o kilkunastu wokalistach, którzy podczas koncertu wykonają utwory Anny Jantar. Jaki jest przepis na zgrany zespół?
- Ciężko mi odpowiedzieć, to klaruje się z wiekiem. Nasza ekipa to po prostu dobrzy ludzie, zawsze możemy na siebie liczyć. Charakter jest bardzo ważny w pracy, ale też dystans, pokora i radość z życia. Artyści podwyższonego ryzyka to często wyczerpująca energia, która z czasem się wypala. Tu raczej mamy zgrany zespół indywidualności, z wielką kulturą osobistą i totalną szczerością. Chyba dzięki temu się lubimy i nie pracujemy w toksycznej atmosferze. W koncercie jest wiele konfiguracji: duety, kwartety, grupówki - dla każdego coś innego.
Rozmawiała Paulina Persa (PAP Life)