Tommy Longhurst (Only The Poets): "Kochamy przyjeżdżać do Polski" [WYWIAD]

Wiktor Fejkiel

Brytyjski zespół Only The Poets ostatnio wydał nowy singel "Mindset", który usłyszeć będziecie mieli okazję w najbliższy weekend, gdzie zespół zagra jako co-headliner na "Lecie w Mieście", na warszawskiej Letniej Scenie Progresji. O tym kiedy debiutancki album, o czym opowiada "Mindset" oraz jakie emocje towarzyszą im przed graniem w Polsce, porozmawialiśmy z głównym wokalistą Tommym Longhurstem.

Tommy Longhurst jest wokalistą Only The Poets
Tommy Longhurst jest wokalistą Only The Poets Sergione Infuso/CorbisGetty Images

Wiktor Fejkiel: Niedawno wpuściliście nowy utwór "Mindset". Co was zainspirowało do napisania go?

Tommy Longhurst (Only The Poets): - Nie miałem zbyt wiele szczęścia w przeszłości z relacjami i tym jak się kończyły. Chciałem naprawdę zainspirować siebie do znalezienia kogoś, kto naprawdę może zmienić sposób myślenia o miłości. Głęboko wewnątrz poczułem to pragnienie znalezienia tego, o czym właśnie śpiewam. Więc tak, na pewno, to jest emocjonalny utwór i znaczy dla mnie bardzo wiele. Jestesmy z niego bardzo dumni.

Czyli to utwór o tęsknocie?

- Tak, ale takiej głęboko wewnątrz siebie. Opisuję taką tęsknotę za znalezieniem osoby, która naprawdę może zmienić sposób myślenia o miłości i relacjach. Więc dla mnie to naprawdę wiele znaczy.

Kiedy "Mindset" powstał? Długo czekał w szufladzie, zanim zdecydowaliście się go wypuścić?

- Faktycznie trochę w tej szufladzie przeleżał. Siedem, może osiem miesięcy temu go napisaliśmy. Miałem akordy, tekst i melodię. Pokazałem to zespołowi jako bardzo surowe dema, którymi wszyscy byli naprawdę podekscytowani. Myślę, że z każdym utworem, który wydajemy, kiedy jest napisany, zawsze jest to podekscytowanie w zespole. Więc tak, było to naprawdę bardzo fajne uczucie. Weszliśmy do studia w styczniu, zespół nagrał wszystkie części i naprawdę przyjemnie to się nagrywało.

Na wszystkich tegorocznych singlach do EP "One More Night", na okładkach umieszczacie stare telewizory. Na utworze "Mindset" mamy ich już kilkanaście. Czy jest w tym ukryta jakaś głębsza symbolika, czy po prostu względy estetyczne?

- Głównie chodzi o względy estetyczne, kochamy, jak to wygląda. Po zakończeniu ery "One More Night", gdzie królowała nostalgia, "Mindset" jest swego rodzaju dopełnieniem, zdecydowanie ma ten sam klimat. Dlatego więc postanowiliśmy rozwijać ten motyw i na okładkach widzimy sterty starych telewizorów. Po prostu podobało nam się, jak to wyglądało. Ta taka nostalgia, uczucie patrzenia wstecz i po prostu to, że jesteśmy naprawdę szczerzy wobec naszych słuchaczy.

Już za tydzień wracacie ponownie do Polski, zagracie tutaj swój trzeci, jeśli dobrze liczę, koncert w tym roku, czujecie ekscytację?

- Oczywiście! Nasi polscy fani są niesamowici, koncerty w Polsce są niesamowite i to wsparcie, i ta energia, które dają nam fani, to coś pięknego, do czego bardzo chętnie wracamy. Za każdym razem, gdy mamy Polskę w kalendarzu, to czekamy na nią z niecierpliwością.

Czymś szczególnym wyróżnia się polska publiczność? Do czego najbardziej chce wam się tu wracać?

- Naprawdę czuję, że muzyka tutaj łączy się na głębokim poziomie. Ludzie mówią nam, jak im pomaga, a sami fani są naprawdę bardzo głośni podczas koncertów. Śpiewają piosenki i jak już powiedziałem, wydaje się, że naprawdę wiele dla nich znaczą. Poza tym kraj jest piękny, ludzie są bardzo przyjaźni. Po prostu kochamy przyjeżdżać do Polski.

Jesteście co-headlinerem wraz z zespołem Joker Out - skąd narodził się pomysł na taki festiwal?

- Podoba nam się to, co oni grają. Tak jak chłopaki z Joker Out, sami dużo koncertujemy po Europie, więc naprawdę fajnym pomysłem wydało nam się zorganizować wspólne show, stworzyć trochę festiwalowego klimatu. Do tego nasz dobry przyjaciel, Isaac Anderson, również będzie grać na "Lato w Mieście". Z chłopakami z Joker Out jeszcze się nie widzieliśmy, ale naprawdę podoba nam się to, co tworzą. Po prostu wydawało się fajne zrobienie czegoś więcej niż koncertu, więc nie możemy się doczekać.

Z tego co obserwuję, waszą twórczość z Polski, mam wrażenie, że jesteście ciekawym przykładem zespołu, który jest bardziej znany w całej Europie, niż rodzinnej Wielkiej Brytanii. Zgodzicie się z tym stwierdzeniem?

-  Myślę, że wystarczy spojrzeć na to, co robimy w Europie. Oczywiście bardzo się troszczymy o Wielką Brytanię i traktujemy ją szczególnie, ale to w Europie odnieśliśmy spory sukces. To jest naprawdę niesamowite grać w takich krajach jak chociażby Polska, Niemcy, Belgia czy Holandia. To jest niesamowite mieć swoje ślady w tych wszystkich miejscach, dzięki tym koncertom zwiedzamy też te kraje i poznajemy mnóstwo pięknych miejsc. Wszyscy w zespole kochamy to, jak możemy to chłonąć, gdy mamy czas, aby zwiedzać, bo czasami mamy dni wolne w tych pięknych miejscach. Bylibyśmy nieszczerymi, gdybyśmy powiedzieli, że jesteśmy najwięksi w Wielkiej Brytanii, bo nie jesteśmy. Na chwilę obecną zdecydowanie większą rozpoznawalność mamy w Europie. Ale oczywiście, naszym celem jest zwiększenie obecności w Wielkiej Brytanii do poziomu, który osiągnęliśmy w innych miejscach, a także wyjazd kiedyś do Ameryki. Mamy dużo planów i chcemy osiągnąć jak najwięcej.

Czy macie już jakieś skonkretyzowane plany na debiutancki longplay? Wiadomo, że dużo macie EP, ale to i tak niesamowite, że tyle wydajecie bez tego długogrającego albumu.

- Myślę, że kiedy jesteś w zespole, debiutancki album jest czymś wyjątkowym, czego naprawdę się wyczekuje i co musisz dopieścić od a do z. Ale myślę, że teraz po prostu skupiamy się na wydawaniu muzyki, z której jesteśmy dumni i czerpiemy z tego mnóstwo przyjemności. Właśnie wydaliśmy tę EP-kę, o której wspomniałeś, ale mamy jeszcze wiele więcej muzyki na ten rok. Natomiast myślę, że dopiero w przyszłym roku zaczniemy myśleć o nagraniu albumu.

Czy na tym albumie można się spodziewać jakichś współprac?

- Nigdy nie mówimy nigdy. Teraz skupiamy się na własnej twórczości i nie myślimy o tym po prostu. Jeśli jednak pojawi się odpowiedni artysta i odpowiednia okazja, na pewno to rozważymy, ale musiałoby to mieć sens muzycznie.

Jaki jest wasz największy cel na najbliższe lata?

- Myślę, że po prostu nadal robić to, co robimy. Głęboko wewnętrznie chcielibyśmy być bardziej rozpoznawalni i osiągnąć jak najwięcej. Zawsze mówimy, że chcielibyśmy robić koncerty na arenach i stadionach w całej Europie, Ameryce i Wielkiej Brytanii. To byłoby niesamowite.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas