Luna: Jestem teraz silniejsza [WYWIAD]

Reprezentantka Polski podczas 68. Konkursu Piosenki Eurowizji, teraz otwiera nowy rozdział w swoim życiu artystycznym. Wcześniej zdecydowanie artystka elektroniczna i alternatywna, teraz bardziej popowa. Udowadnia to chociażby jej pierwszy singel od czasu Eurowizji - "Alive".

Luna zapowiada nowy rozdział w swojej karierze
Luna zapowiada nowy rozdział w swojej karierzemateriały prasowe

Damian Westfal, Interia: Odsłuchałem właśnie najnowszy singel "Alive" i jest on bardzo podobny do eurowizyjnego "The Tower". Też taki kosmiczny.

Luna: - To na pewno. Wszystkie moje piosenki są kosmiczne, bo nie jestem w stanie wyprzeć się tej swojej kosmicznej natury (śmiech). "Alive" rzeczywiście idzie nurtem "The Tower", bo jak wydałam tę eurowizyjną propozycję i wzięłam udział w preselekcjach, to obiecałam, że zaczynam swoją nową erę i to erę popową. To zupełnie nowy rozdział w mojej karierze artystycznej.

Nawiązując do tytułu piosenki, czy w tym singlu schodzisz na ziemię i wracasz do żywych?

- Trochę tak jest, bo napisałam tę piosenkę podczas Eurowizji i podczas szalonego okresu w moim życiu, gdzie trochę żyłam w swojej głowie, w wyobraźni, a zarazem też w tym świecie rzeczywistym, bo jednak Eurowizja działa się na zewnątrz i wszyscy to obserwowali. Szukałam w sobie tego wyjścia do świata, poczucia, że jestem realna, że jestem tu i teraz. Na ziemię sprowadziła mnie właśnie Eurowizja. I ta piosenka jest właśnie o tym - jest wyjściem ze swojej głowy, z alienacji, ze wszystkich złych myśli i jest po prostu o byciu w świecie realnym - tym, co nam daje świat, otoczenie, ludzie.

Czyli Eurowizja cię wzmocniła.

- Myślę, że przeżyłam ogromną szkołę życia i trudną lekcję dzięki Eurowizji. Teraz jestem na pewno o wiele, wiele silniejsza i czuję, jakbym tam spędziła kilka dobrych lat mojego życia.

Niedawno w wywiadzie mówiłaś, że jak byłaś w Londynie i promowałaś swój udział na Eurowizji, to stworzyłaś w tej trasie dwie piosenki. Jedna miała opowiadać o tych doświadczeniach. Czy "Alive" to właśnie jedna z tych piosenek?

- To nie jest "Alive", ale skoro już to wyłapałeś, to cieszę się, że pierwszy raz mogę ogłosić, że ta piosenka o eurowizyjnych doświadczeniach będzie prawdopodobnie właśnie kolejnym singlem. Ta kolejność wydawnicza singli jeszcze się krystalizuje, ale za miesiąc albo dwa na pewno coś nowego się ukaże.

Świetnie, czekamy! O najnowszej piosence mówisz też, że opowiada o kondycji psychicznej i wierze w swoje możliwości. Jak one się dziś u ciebie mają?

- Po Eurowizji byłam i jestem wbrew pozorom w najlepszej kondycji psychicznej niż kiedykolwiek wcześniej. Pomimo tego, jak dużo się wydarzyło, jak było intensywnie, jak wielka fala hejtu na mnie się wylała, to wszystko mnie wzmocniło psychicznie. Byłam w dużo gorszej kondycji jeszcze rok temu, albo kiedy tworzyłam swój pierwszy album "Nocne zmory". Wtedy czułam, że nie jestem alive. Wtedy byłam zdecydowanie w negatywnych, depresyjnych myślach i żyłam bardzo w sobie, a teraz znalazłam więcej wyjścia do świata i realności. Ta piosenka jest właśnie o tym, że walka o zdrowie psychicznie to trochę niekończąca się bitwa. To bardzo ważny temat i chce go przekazywać swoim słuchaczom.

Dalej LUNAtykujesz?

- Dalej (śmiech). Nie wiem nawet, czy się da z tego wyleczyć. Na Eurowizji dużo lunatykowałam, bo dużo się działo, więc miałam ten sen niespokojny.

Czy emocje eurowizyjne już opadły?

- Chyba teraz, jak już wydałam nowy poeurowizyjny singiel, to czuję, że to już nowe otwarcie. Występ na tej scenie będę na pewno pamiętać do końca życia i będzie to zawsze niesamowitym momentem, spełnieniem marzeń, ale też środkiem, bo to nie był cel sam w sobie. Teraz moim celem jest dalsze wydawanie muzyki, tworzenie, dzielenie się emocjami z fanami, koncertowanie. Te eurowizyjne doświadczenia zabieram ze sobą i na pewno jeszcze nieraz będą mnie inspirować do kolejnego albumu.

A jaki będzie ten nadchodzący album?

- Cały album będzie złożony z piosenek, które napisałam niedawno, to są piosenki "z teraz". Mam w szufladzie dużo piosenek, wiele z nich stworzyłam przed Eurowizją, ale chciałabym, żeby ten album, który niedługo wydam, dotyczył tego, co przeżyłam teraz, bo to była chyba najcenniejsza lekcja i tak dużo emocji, przeżyć z tym związanych.

Klimat będzie podobny do "Alive" i "The Tower"?

- Na pewno będzie bardzo taneczny, popowy, w nurcie electropop/artpop. Będzie wpadał w ucho, podnosił na duchu i zarażał dobrą energią. Czekajcie do jesieni!

Z tego, co udało mi się dowiedzieć, będzie też w całości anglojęzyczny. Mierzysz międzynarodowo?

- Eurowizja dała mi taką możliwość, bo pozwoliła mi dotrzeć do publiczności na całym świecie. Dzięki temu widzę, że fanów mam tam rzeczywiście. Widzę po statystykach, że ludzie słuchają mnie nie tylko w Europie, ale też dużo w Azji czy w Ameryce Południowej. Chcę im dać muzykę, którą zrozumieją.

A jak ty odpoczęłaś po Eurowizji?

- Odpoczęłam pisząc piosenki (śmiech). To był dla mnie odpoczynek mentalny, bo po prostu mogłam przetworzyć wszystko to, co się tam wydarzyło. Pomogła mi w tym właśnie muzyka, zamknięcie się w studiu i spisanie tych wszystkich emocji. Kontakt z artystami z tegorocznej Eurowizji też mi dużo dał, bo oni jednak, jak nikt inny, rozumieją to doświadczenie.

Pierwszy wers "The Tower" opowiada o cudach. Doświadczasz jakiś cudów, mniejszych/ większych, w swoim życiu?

- Cuda to pojęcie względne, które mi się z czasem przewartościowało, bo jak byłam małą dziewczynką, to myślałam, że to musi być coś wielkiego, niesamowitego, jak z bajki. Natomiast cuda to są tak naprawdę po prostu codzienne, drobne rzeczy, które sprawiają, że się uśmiechamy czy mamy "ten błysk w oku". To na przykład obecność bliskiej nam osoby, zdrowie, piękna pogoda... Docenianie małych rzeczy to ciężka sztuka życiowa, której ciągle się uczę i myślę, że do końca życia będę się jej uczyć.

Jest tam też wers o spadającej gwieździe. Jakie dzisiaj wypowiedziałabyś życzenie?

- W tym momencie chciałabym zagrać międzynarodową trasę koncertową. To moje marzenie, ale już drobny krok w tę stronę robię, bo planuję polsko-europejską trasę na jesieni. Wiem też, że w wakacje wypada Noc Perseidów, noc spadających gwiazd, więc może będę obserwować niebo i czekać (śmiech).

Znalazłaś się w rankingu 100 najcenniejszych kobiecych marek osobistych w tegorocznej edycji. Zaskoczona?

- Bardzo byłam zaskoczona, bo ten ranking dotyczy czasu do kwietnia tego roku, a ja dopiero w maju wystąpiłam na Eurowizji, co znaczy, że jeszcze przed Eurowizją zostałam wyróżniona. To mnie napełniło dobrą energią, napędziło do dalszej pracy i działania.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas