Haydamaky: Kiedy uderzyły pierwsze rakiety, czas jakby się zatrzymał

Cieszący się sporym uznaniem na polskiej scenie muzycznej ukraiński zespół Haydamaky to jedna z gwiazd piątkowego koncertu "Stay Together - Nie bądź obojętny". Charytatywne wydarzenie z Rzeszowa pokaże telewizja Polsat.

Liderem grupy Haydamaky jest Ołeksandr Jarmoła - na zdjęciu w Kijowie w czerwcu 2021 r.
Liderem grupy Haydamaky jest Ołeksandr Jarmoła - na zdjęciu w Kijowie w czerwcu 2021 r.Yevhen Liubimov / Zuma PressAgencja FORUM

24 lutego Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę. Od tego czasu nasi wschodni sąsiedzi bronią swojej niepodległości, a w akcję pomocy zaangażował się niemal cały świat. Wg różnych źródeł wśród ofiar (zabici i ranni) jest ok. 40 tys. cywilów w Ukrainie, ponad 100 tys. żołnierzy ukraińskich i ponad 150 tys. żołnierzy walczących po stronie Rosji. Około 8 mln ludzi uchodźców opuściło swoje domy.

W pierwszą rocznicę wybuchu wojny w piątek w Rzeszowie-Jasionce odbędzie się koncert "Stay Together - Nie bądź obojętny" (obszerne fragmenty pokaże telewizja Polsat od godz. 21:10). Na scenie pojawią się gwiazdy polskiej sceny muzycznej m.in. Kayah, Kuba Badach, IRA, Kasia Kowalska, Jan Borysewicz, Muniek i Przyjaciele, Krystian Ochman, Grzegorz Hyży, Edyta Górniak, chór Sound'N'Grace czy mieszkający na stałe w Poznaniu Brytyjczyk Ray Wilson (były wokalista Genesis).

Koncert "Stay Together - nie bądź obojętny": oglądaj w Polsacie i na stronie głównej InteriiINTERIA.PL

Nie zabraknie również artystów ukraińskich, wystąpią m.in. Jamala (zwyciężczyni Eurowizji z 2016 roku, znana widzom Polsatu również z programu "Taniec z gwiazdami"), Nadia Dorofeeva, Jerry Hail, Nastia Kamenskih, Marien, Haydamaky czy znany z "The Voice of Poland" Mr. Peltek. Dodatkową atrakcją będą mieszane duety.

Od marca 2022 r. zespół Haydamaky kilkanaście razy przyjeżdżał nad Wisłę, grając na małych i plenerowych scenach, przeprowadzając zbiórki pieniężne i przeznaczając część honorarium na zakupy dla walczących na południu Ukrainy kolegów z zespołu. Perkusista i gitarzysta grupy od lutego 2022 służą w szeregach batalionu piechoty morskiej, zamieniwszy swoje instrumenty na karabiny snajperskie.

Michał Boroń, Interia: Pamiętasz co robiłeś 24 lutego 2022 r. (i gdzie wtedy byłeś), kiedy spadły pierwsze rakiety po ataku Rosji?

Ołeksandr Jarmoła (Haydamaky): - Gdy nagle wybuchła wojna na pełną skalę, byłem w Polsce. Moja żona i ja przeprowadziliśmy się do Polski w 2021 roku. Moja żona jest z Polski, przez wiele lat mieszkaliśmy w Kijowie, ale w 2021 zdecydowaliśmy się na przeprowadzkę. Miało to więcej wspólnego z covidem i lockdownem niż z wojną. Do końca nie wierzyłem, że zacznie się wojna. Haydamaky i ja przygotowywaliśmy się do premiery nowego programu opartego na wierszach poetów ukraińskiego Rozstrzelanego Odrodzenia [pokolenie artystów działających w latach 20. i 30. XX wieku, większość z nich została zamordowana przez NKWD - przyp aut.].

Premiera miała odbyć się 31 marca 2022 roku w Charkowie, w teatrze, w którym pracował genialny reżyser Łeś Kurbas, zastrzelony przez Moskali w Karelii wraz z innymi przedstawicielami inteligencji ukraińskiej, zwanej pokoleniem Rozstrzelanego Odrodzenia. Gitarzysta i perkusista zespołu, którzy byli w rezerwie korpusu piechoty morskiej, ostrzegali mnie, że będzie wojna i że nasza prezentacja może się nie odbyć, a ja przekonywałem ich, że jesteśmy artystami i naszym zadaniem jest pokazanie nowego programu. Wyszło jednak na ich...

Co wtedy czułeś? Zastanawiałeś się może, co przyniosą kolejne dni?

- Kiedy uderzyły pierwsze rakiety, czas jakby się zatrzymał. Na początku byliśmy zaangażowani w ewakuację wszystkich naszych znajomych, którzy chcieli opuścić miejsca niebezpieczne. Już drugiego dnia skontaktowaliśmy się z funduszem wolontariackim Serhija Prytuły i zaoferowaliśmy pomoc, jako ludzie, którzy wielokrotnie przekraczali granicę, organizowali trasy i wiedzieli, jak to działa. A potem zaczęła się wielka praca. Zajmowaliśmy się rzeczami wojskowymi. W pierwszych miesiącach nie było czasu na nic innego. Potem zaczęły się oficjalne dostawy do Ukrainy i nasza praca w tej kwestii stała się mniejsza.

Wtedy zadzwonił do mnie nasz polski menadżer Grzegorz Stech (który też był bardzo aktywny w wolontariacie. Czasami on i ja pomagaliśmy sobie nawzajem) i powiedział, że jest wiele ofert koncertów, czy jesteśmy gotowi na trasę. Napisałem do wszystkich chłopaków, skontaktowałem się z gitarzystą i perkusistą, którzy od początku wojny byli na pierwszej linii frontu. Zgodzili się, by tymczasowo ich zastąpić i wykorzystać pieniądze na zakup niezbędnego sprzętu wojskowego i innych rzeczy dla nich. Reszta Haydamaków, którzy byli w Ukrainie w momencie wybuchu wojny, natychmiast wstąpiła w szeregi obrony terytorialnej, ale po wycofaniu się Ruskich z Kijowa bojownicy obrony terytorialnej mogli zdecydować, czy kontynuować walkę, złożyć przysięgę, czy zająć się innymi sprawami. Postanowiliśmy więc pojechać w europejską trasę charytatywną.

Co konkretnie przyniosła charytatywna trasa obejmująca także Polskę - co udało wam się kupić za pieniądze zebrane podczas koncertów?

- Teraz nie pamiętam dokładnej kwoty wszystkiego, co kupiliśmy lub przyczyniliśmy się do zakupu (bo nie tylko my pomagamy naszym kolegom). Były to kamery termowizyjne, krótkofalówki, lunety, ubrania zimowe i inne urządzenia techniczne. Istnieje pewne niebezpieczeństwo, że wojna w Ukrainie stanie się powszechna dla świata i nastąpi "wyczerpanie zasobów". Ale my Ukraińcy nie mamy innego wyjścia. W przypadku porażki czeka nas zniszczenie. A świat będzie miał agresora na swoich granicach. Dziękujemy Polakom za to, że nigdy nie macie dość wspierania!

Niektórzy artyści z Ukrainy mówią, że do muzyki wrócą dopiero w dniu parady zwycięstwa, a jak to jest w waszej sytuacji - tworzycie coś nowego? Czy bieżąca pomoc i zaangażowanie sprawia, że nie macie czasu na próby i pracę nad nowymi utworami?

- Moim zdaniem, jeśli nie jesteś na froncie i masz możliwość tworzenia - twórz. Oczywiście w czasie wojny jest wiele nowych wyzwań, ograniczeń czasowych, a kreatywność nie dzieje się w trybie swobodnym, ale rodzą się nowe piosenki, a my je prezentujemy. Jeśli chodzi o plany twórcze dotyczące nowego albumu, mamy już gotowy materiał nagrany na nowy album oparty na wierszach poetów ukraińskiego renesansu "Shot", których nie zdążyliśmy opublikować przed wojną. Ten album ma potencjał, by stać się kolejnym fenomenem kultury po Mickiewiczu.

Kim są Haydamaky?

Grupa Haydamaky na stałe zagościła na polskiej scenie muzycznej. W dorobku ekipa z Kijowa ma wspólne nagrania z m.in. Voo Voo (nominowana do Fryderyka złota płyta "Voo Voo i Haydamaky" z 2009 r.), Rootwater, Pudelsami, Pablopavo i Reggaeneratorem (Vavamuffin)Grabażem (Pidżama Porno, Strachy Na Lachy). W utworze "Please Call Me Later" promującym płytę "No More Peace!" (2013) gościnnie pojawił się Kamil Bednarek.

Drugą nominację i złotą płytę Ukraińcy zdobyli dzięki wydanemu na początku 2018 r. albumu "Mickiewicz-Stasiuk-Haydamaky". To wspólny projekt ethno-rockowej formacji i pisarza Andrzeja Stasiuka z poezją wieszcza Adama Mickiewicza. Są to w większości sonety pochodzące ze zbioru "Sonety krymskie", otwierające płytę "Stepy akermańskie", ale jest też "Reduta Ordona", fragmenty z "Dziadów" czy "Konrada Wallenroda" oraz "Liryki lozańskie".

Andrzej Stasiuk: Żeby dziewczyny piszczałyTV Interia
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas