Ania Dąbrowska: Dla mnie dawka kortyzolu była zbyt wysoka [WYWIAD]
- W mojej głowie nadal jestem Anią z Chełma, która czasem chciałaby się zapaść pod ziemię, gdy widzi taki tłum ludzi - opowiada w rozmowie z Interią Ania Dąbrowska. Minęło właśnie 20 lat od wydania debiutanckiej płyty "Samotność po zmierzchu", który przyniósł m.in. przeboje "Tego chciałam" i "Charlie, Charlie". Również od dwóch dekad trwa współpraca z Robertem Cichym, który zaprosił ją do piosenki "Nowolipki" zapowiadającej jego nowy projekt "Spacer po Warszawie".
"Spacer po Warszawie" to album konceptualny. W utworach, które na nim usłyszymy, artyści związani ze stolicą przedstawiają nam jej współczesne oblicze - opowiadają o wybranych przez siebie zakątkach kojarzące się z nimi osobiste wspomnienia albo historie, które się na warszawskich ulicach wydarzyły lub tylko mogły wydarzyć. Celem projektu jest oddanie hołdu Warszawie i przypomnienie jej związków z polską muzyką popularną - czytamy w informacji o nadchodzącej płycie.
Za koncepcję artystyczną i produkcję muzyczną odpowiada Robert Cichy - artysta, który za swoje autorskie płyty "Smack" i "Dirty Sun", kolejno w 2019 i 2021 roku, został nagrodzony statuetką Fryderyka. Uczestniczył w blisko stu nagraniach płyt polskich artystów, w różnych rolach: od kompozytora po instrumentalistę, a część z tych produkcji otrzymała tytuł Złotej lub Platynowej Płyty. W swojej działalności muzycznej nie skupia się na określonych gatunkach muzycznych, z równą łatwością porusza się zarówno w popie, rocku, muzyce alternatywnej czy hip hopie. Stale też eksperymentuje z brzmieniem i charakterem kompozycji.
W pierwszym singlu "Nowolipki" (sprawdź!) zaśpiewała Ania Dąbrowska - Robert Cichy od 20 lat wspiera ją jako gitarzysta.
Album przygotowany przez Narodowe Centrum Kultury (wydawca i producent płyty) składać się będzie z dziesięciu utworów, napisanych i wykonanych przez zaproszonych artystów. Wspólnie z nimi Robert Cichy nakreślił osobistą muzyczną mapę miasta. Tak powstała płyta, na której kolejne utwory zostały nazwane na cześć stołecznych ulic, tworząc trasę szczególnego spaceru po Warszawie.
Ania Dąbrowska: Polska pokochała ją w "Idolu". Jak potoczyły się jej dalsze losy?
Michał Boroń, Interia: Jak to było z "Idolem", jak trafiłaś do programu? Ktoś cię namówił? Sama zdecydowałaś, że trzeba spróbować swoich sił?
Ania Dąbrowska: - Kiedy rozpoczęły się castingi do tego pierwszego "Idola", studiowałam w Warszawie psychologię. Nikt mnie nie namawiał, tylko ten wewnętrzny, trochę stłamszony przez lata zew, czy jak chcesz to nazwać, pasja do śpiewania "zaciągnęła" mnie na ten casting. Już myślałam, że muzykowanie mam za sobą, ale jednak coś we mnie nie pozwalało mi o muzyce zapomnieć.
Jak po 20 latach pamiętasz tamten czas? Jakieś przyjaźnie przetrwały, czy jak gasły kamery, to wracałaś do swojego świata?
- Bardzo dobrze wspominam to cale doświadczenie, właściwie jak spełnienie marzeń. To było trochę jak wyjazd na super kolonie. Z małego miasta na kilka tygodni przeniosłam się do stolicy, mieszkałam w wypasionym hotelu, właściwie all inclusive i do tego w doborowym towarzystwie ludzi, którzy mają podobną pasję, podobne marzenia. Chłonęłam każdą chwilę, jak gąbka, przy czym najmniej istotny był dla mnie sam konkurs. Przez jakiś czas utrzymywaliśmy ze sobą kontakt, ale ostatecznie każdy poszedł w swoją stronę. Rok temu zaprosiłam na koncert do klubu Stodoła Ewelinę Flintę, zaśpiewałyśmy razem "Simply the best" Tiny Turner i powiem ci, że było naprawdę... aż chciałabym przekląć fajnie!
Czy dziś (wiedząc o tym, jak dalej potoczyły się twoje losy) zdecydowałabyś się na taki krok?
- Oczywiście, ze tak.
Czy doświadczenia z "Idola" pomogły ci podczas pracy trenera w "The Voice of Poland"? Żałujesz, że ta przygoda tak szybko się skończyła? Sama mówiłaś, że byłaś zbyt surowa dla uczestników.
- To dwa zupełnie inne doświadczenia. Niestety udział w "Idolu" jako uczestnik, nie przygotował mnie do bycia jurorem. Chyba mogę o sobie powiedzieć, że nie mam telewizyjnej intuicji. Szczerze powiedziawszy to wszystko było stresujące. Czułam na sobie ciężar odpowiedzialności za swoje wybory. Zresztą tak te programy są skonstruowane, aby budziły wiele emocji. Trzeba mieć nerwy ze stali, dla mnie dawka kortyzolu była zbyt wysoka. Czy kiedyś to powtórzę? Tego nie wie nikt, niczego nie wykluczam, może kiedyś będę bardziej wyluzowana.
Mija też 20 lat od premiery "Samotności po zmierzchu" - zdarza ci się wracać do tej płyty? Jak wspominasz prace nad tym albumem?
- Regularnie wracam do tej płyty chociażby na koncertach. Mam do niej, siłą rzeczy, ogromny sentyment. Prace nad tym albumem były długie. Wszystko było takie pierwsze, takie nowe dla mnie. Producentem płyty jest Bogdan Kondracki. Pracowaliśmy u niego w wynajętym mieszkaniu na Mokotowie. Nie mieliśmy sztywno określonego stylu czy gatunku. Wytwórnia płytowa też nie wtrącała nam się w prace, choć wiele osób myśli o polskim przemyśle muzycznym w ten sposób. Nikt mi niczego wtedy nie narzucał, mieliśmy z Bogdanem wolność artystyczną. Fajnie było odkrywać siebie za pomocą muzyki, polubiłam to.
Zastanawiasz się czasem, co takiego ma Ania Dąbrowska, że tak mocno pokochała cię publiczność?
- Hmm, niestety nie znam odpowiedzi na to pytanie. W mojej głowie nadal jestem Anią z Chełma, która czasem chciałaby się zapaść pod ziemię, gdy widzi taki tłum ludzi. Jedyne co mogę powiedzieć to dziękuję i że może jednak to wszystko dzięki piosenkom...
Poza tworzeniem dla siebie zdarza ci się pisać dla innych wykonawców. To jest trudniejsze, bo trzeba się wczuć w klimat danej osoby, czy łatwiejsze, bo nie musisz do piosenki "pakować" siebie?
- Różnie z tym jest. Lubię wyzwania, praca dla innych czasem jest bardziej motywująca niż pisanie dla siebie. Ja nie znoszę stagnacji, chętnie wychodzę poza swoje ramy, poza to, co już znam na pamięć. Zdarza się, ze z prośby o jedną piosenkę powstaje dziesięć, a z prośby wytwórni o moją nową płytę... nie ma nic przez pięć lat. Ja potrzebuję artystycznej stymulacji, iskry, która podpali mnie do działania. Pisanie dla innych często jeszcze bardziej mnie motywuje i cieszy niż dla siebie.
Pod koniec 2022 r. zaprezentowałaś nową piosenkę "Ktoś inny". Czy to zapowiedź jakiś nowych planów? Od ostatniej płyty "Dla naiwnych marzycieli" minie zaraz osiem lat.
- Cały czas komponuję, przez te osiem lat zgromadziłam dużo materiału, ale na tym etapie jeszcze nie mam konkretów w postaci albumu.
Ania Dąbrowska kończy 40 lat
Zaczynała w "Idolu", a dziś jest jedną z najpopularniejszych polskich wokalistek, która ze swoimi piosenkami gości na szczytach list przebojów. Zobacz, jak zmieniała się w trakcie kariery Ania Dąbrowska.
20 lat nie minęło tylko od "Idola" i debiutu, ale tyle też macie wspólnego grania z Robertem Cichym. Jak na siebie trafiliście? Od razu zaskoczyło, czy musieliście się jakoś dotrzeć?
- Długo grałam bez gitarzysty w składzie koncertowym na początku kariery i przyszedł taki moment, że mi tego brzmienia zabrakło. Cichego znali muzycy, którzy ze mną grali. Kiedyś trafiłam na koncert Chilli, zespołu Roberta. Akurat miał złamaną rękę w gipsie, mimo wszystko postanowił zagrać. To co mnie wtedy zaskoczyło, to jego ogromna charyzma sceniczna i spora dawka poczucia humoru. Zaproponowałam mu współpracę i od razu zaczęliśmy prace nad moim drugim albumem. "Kilka historii na ten sam temat" wypełnione jest jego gitarami, na pewno współtworzył klimat i styl tego albumu. Przez te wszystkie lata świetnie się razem bawiliśmy na trasach koncertowych. Cichy ma kilka ukrytych talentów, którymi niezmiennie nas rozśmiesza. Potrafi na przykład naśladować głosy sławnych ludzi.
Grając tyle lat znacie się pewnie jak łyse konie, więc pewnie nie byłaś zaskoczona zaproszeniem na wspólny spacer po Warszawie?
- Bardzo się ucieszyłam. A gdy usłyszałam demo piosenki, która Cichy napisał z myślą o moim głosie na ten projekt, to nie miałam żadnych wątpliwości, że chce wziąć w tym udział. Spodobała mi się także koncepcja tego projektu, w którym ulice będące też tytułami utworów wyznaczają trasę nieoczywistego spaceru po Warszawie. Pojawiła się tu artystyczna iskra, o której wcześniej wspomniałam i która zapala u mnie działanie.
Lubisz plątać się czasem bez celu? Masz swoje ulubione miejsca na spacer?
- Teraz głównie spaceruję z psami po wawerskich łąkach i polach i to uwielbiam. Zgiełk centrum miasta już mniej mnie kręci niż wcześniej. Lubię obserwować, jak zmienia się przyroda zgodnie z porami roku, a każda ma swoje uroki. Czasami spotykam dziki, rzadziej lisy, a regularnie bażanty. Aż szkoda, że to wszystko zostanie kiedyś zabudowane...
Od kiedy mieszkasz w Warszawie i czy możesz już z pełnym przekonaniem powiedzieć, że to twoje miasto?
- Mieszkam w Warszawie około 20 lat. Czy jest to moje miasto? Na pierwszym miejscu zawsze będzie Chełm, ale Warszawę uwielbiam pod wieloma względami, szczególnie Wawer, tutaj odpoczywam.
Z Cichym nagrałaś piosenkę "Nowolipki" - jakbyś wytłumaczyła osobom spoza Warszawy co to za rejon i z czym tobie on się kojarzy?
- Założeniem Cichego było to, by niektóre ulice z projektu "Spacer po Warszawie" były dla zaproszonych artystów wyzwaniem, by nie była to ulica, którą doskonale znam lub na niej mieszkam. Dlatego musiałam się wgłębić w "Nowolipki", musiałam wejść w rolę kogoś, kto żyje w tym miejscu. To piękna część Warszawy z ładnymi kamienicami. Idealne miejsce na spacer. Nowolipki łączą się z Ogrodem Krasińskich, wyjątkowym parkiem miejskim w Śródmieściu.
Kiedyś podobno na Nowolipkach mieszkała Maria Curie-Skłodowska, w czasie II wojny światowej. Nowolipki były też częścią getta warszawskiego. Osobiście kiedy tamtędy spaceruję, czuje zarówno piękno, jak i ciężar spoczywający na tych murach. Ta część Warszawy ma sporą historię, ale my skupiliśmy się na współczesnych opowieściach, a ja chciałam napisać tekst, którego można posłuchać i się z nim utożsamić w każdym innym miejscu.
Czy masz swój ulubiony utwór o Warszawie lub ulubionego wykonawcę bardzo związanego ze stolicą?
- Nie sposób nie wspomnieć o klasyku, jakim jest "Sen o Warszawie" Czesława Niemena. To zdecydowanie mój faworyt. A za chwilę moim ulubionym warszawskim projektem będzie "Spacer po Warszawie", gdzie każdy utwór to naprawdę coś wyjątkowego!
Pewnie słyszałaś już całość projektu, albo przynajmniej znasz szczegóły od Cichego - w jaki rejon Warszawy byś się zapuściła na podstawie tych nagrań?
- Ten projekt to podróż przez wiele płaszczyzn, a każdy z artystów opowiada nam to w inny sposób. W projekcie chodzi o to, by sprowokować do zastanowienia się nad tym, że każda ulica ma jakąś historię, którą tworzą ludzie, budynki, wydarzenia. Przede wszystkim nie chodzi tu o znane turystyczne szlaki, takiej trasy spaceru nie znajdziesz w żadnych przewodniku. Wykonawcy zapraszają na ten spacer poprzez swoje opowieści i emocje podane w różnorodnych kompozycjach Cichego i spięte przez niego produkcją.
To naprawdę bardzo ciekawy projekt, który jako płyta ukaże się 12 lipca, a do tego czasu pojawiać się będą sukcesywnie single i wydarzenia towarzyszące premierom tych singli, czyli spacery z przewodnikiem po danej ulicy lub okolicach. "Spacer po Warszawie" to płyta koncepcyjna, warto się w nią wsłuchać i pójść szlakiem wszystkich nagrań. Ja zapuściłabym się w ten projekt w całości, ale przede wszystkich jestem ciekawa tego, dokąd te utwory zaprowadzą słuchaczy.
Kim jest Robert Cichy?
Gitarzysta, wokalista, kompozytor, producent w 2019 r. zdobył dwie statuetki Fryderyka za swój pierwszy solowy album "Smack" w kategoriach: płyta roku country/blues oraz produkcja muzyczna country/blues. Kapituła nagrody doceniła eksperymentalne podejście Cichego do brzmienia gitary i wniesienie nowoczesności do bluesa i country.
W 2019 roku Cichy został również laureatem konkursu radiowej Trójki i Męskiego Grania - zdobył blisko 10 tys. głosów publiczności, co zapewniło mu dołączenie do line-up'u koncertowego na trasie MG, a także teledysk od Papaya Young Directors.
Robert Cichy stał na czele zespołów Chilli oraz June. Współpracował z Anią Dąbrowską, Urszulą Dudziak, Michałem Urbaniakiem czy Anią Rusowicz. Komponował dla Piotra Zioły, nagrywał dla Julii Pietruchy.
W nagraniach drugiego albumu "Dirty Sun" (2021) gościnnie wsparli go m.in. Rahim, Mrozu, Sosnowski i Kasai. Pod koniec 2022 r. Cichy wypuścił eksperymentalne wydawnictwo "3 & remixed". Jest to płyta będąca głównie remiksami wybranych utworów z dwóch autorskich płyt; zawiera także trzy nowe utwory.