Alicja: "Chciałam dać sobie przestrzeń, by wszystko uporządkować" [WYWIAD]
Po pięciu latach od wygrania "The Voice of Poland" i wydawania kilkunastu singli, wreszcie odważyła się na debiutancki album "nie wracam". Porozmawialiśmy o tym, jakie emocje towarzyszyły Alicji przy tworzeniu i pisaniu tekstów oraz dlaczego musieliśmy aż tyle czekać.
Wiktor Fejkiel: Nadeszła pora na twój długogrający debiut - aż strach pomyśleć, ile się w tym czasie rzeczy pozmieniało...
Alicja: - To prawda, dużo się pozmieniało przez te ostatnie lata, ale bardzo się cieszę, że nadszedł ten tak długo wyczekiwany przeze mnie moment.
Jak się w tym wszystkim odnajdujesz?
-Potrzebowałam dużo czasu, samozaparcia i pokory, by dojść do tego punktu. Wydaję debiutancki album, z którego jestem dumna i który mam nadzieję grać na żywo już niedługo. Czuję ogromną ekscytację, wdzięczność i dziecięcą radość.
Takim oto sposobem wypuściłaś "nie wracam" - ten album to owoce twojej pięcioletniej pracy?
- Proces wewnętrzny i muzyczny trwał przez pięć lat. Kształtowało mnie to, co przeżyłam, i doprowadziło do miejsca, w którym jestem teraz. Utwory na albumie powstawały przez ostatnie półtora roku, ale poszukiwania trwały znacznie dłużej.
Słychać na tym krążku dość dużą wielogatunkowość- wszystko gdzieś tam wpisuje się w pop, ale mamy momentami elementami r&b, soulu czy nawet rapu. Z czego wynika to zróżnicowanie?
- Bardzo mi zależało, by na moim pierwszym albumie znalazły się inspiracje muzyczne najbliższe mojemu sercu. Elementy soulu, R&B, hip-hopu czy bluesa były dla mnie obowiązkowe.
Z tego też wynikają twoi goście na płycie: Bartek Królik i Hodak. Nie miałaś problemu, by wciągnąć ich do tego swojego muzycznego świata?
- Absolutnie nie. Wszyscy mamy podobne muzyczne inspiracje i korzenie. Mimo, że tworzymy różne gatunki, muzycznie nadajemy na tych samych falach i to właśnie nas połączyło.
Dużo ciężkich tematów poruszasz na albumie, chociażby w tytułowym kawałku "nie wracam". Traktujesz ten album jako rozliczenie z przeszłością?
- Zdecydowanie. Album jest częścią mojego życia, gdzie rozliczam się z gorzkimi wspomnieniami, ale też wspominam te dobre. Na końcu jest nadzieja na lepsze jutro. To dla mnie przestrzeń do opowiedzenia więcej o sobie przez muzykę. Nigdy nie byłam dobra w komunikacji przez media społecznościowe, więc muzyka jest moją drogą do dzielenia się życiem i wspomnieniami.
Dlaczego dopiero teraz?
- Potrzebowałam czasu, by zrozumieć, czego naprawdę chcę, jakie są moje cele i z kim chciałabym pracować. Musiałam dojrzeć i spotkać odpowiednich ludzi we właściwym czasie.
Można powiedzieć że twoimi inspiracjami, jeśli chodzi o tekst, były twoje doświadczenia życiowe?
- Tak, ale nie tylko. To także obserwacje świata, mojego otoczenia i doświadczenia bliskich. To wszystko wpłynęło na teksty.
Zobacz również:
Który z nich jest dla ciebie najważniejszy?
- Najbardziej osobiste utwory to "nie wracam" i "za dużo łez". Są dla mnie bardzo ważne lirycznie i cieszę się, że miałam odwagę je wydać. Piszę wiele piosenek, ale nie każda z nich ujrzy światło dzienne. Nad tymi długo się zastanawiałam, ale cieszę się, że je wypuściłam.
A jak to u ciebie wygląda, jeśli chodzi o warstwę muzyczną?
- Najbardziej zadowolona jestem z utworu "idź". Zawsze marzył mi się utwór w stylu soulowym, oldschoolowym. Inspirowałam się Ettą James i jej "I'd Rather Go Blind". Podobne emocje wzbudza we mnie także twórczość Amy Winehouse, Arethy Franklin czy Beyonce. Czerpię inspiracje z ich stylu i staram się to przemycać do swojej muzyki.
Jakie napotkałaś trudności tworząc ten album?
- Przyznam, że było sporo momentów zwątpienia. Jednak dalszą energię do tworzenia i to, że ten projekt w ogóle końcowo możecie usłyszeć, jest wynikiem mojego uświadomienia sobie, że soul i r&b to są nadal niszowe gatunki w Polsce i jest ta wolna przestrzeń, którą mogę zapełnić. Wiadomo też, że mamy bardzo niewielu artystów, którzy tworzą właśnie w tym stylu. Ale w tym wszystkim wygrały moje marzenia i cel jaki sobie postawiłam, żeby takiej muzy w Polsce było jak najwięcej, po prostu.
Z perspektywy czasu dałabyś sobie więcej czasu na wejście w ten rynek muzyczny?
- Wszystko dzieje się po coś. Może byłam za młoda, gdy zaczynałam, ale jestem pewna, że to wszystko doprowadziło mnie do miejsca, w którym jestem teraz.
Dlaczego na "nie wracam" postanowiłaś zawrzeć tylko 10 kawałków? Wpisuje się on jak najbardziej w zagraniczny trend, który obecnie panuje, ale jak na polskie warunki to dość mało - utrzymanie tej spójności było dla ciebie kluczowe?
- Powstało zdecydowanie więcej kawałków niż te 10, które znalazły się finalnie na albumie. Na pozostałe utwory przyjdzie czas. Chciałam dać sobie przestrzeń, by wszystko uporządkować. Mam nadzieję, że na kolejne utwory i albumy nie będziemy musieli czekać kolejnych pięciu lat (śmiech).
Planujesz wraz z premierą albumu pojechać w trasę koncertową?
- Na razie nie mamy konkretnych planów, ale liczę na to, że uda się zagrać koncerty. Album jest stworzony do grania na żywo, a utwory zyskują wtedy nowy charakter. Koncerty to jest coś, co ja lubię robić najbardziej, spotykać się z ludźmi, śpiewać i przeżywać te emocje twarzą w twarz.
Po tylu intensywnych latach tworzenia, udało ci się to zamknąć debiutem. Teraz pora na odpoczynek?
- Myślę, że nie. Pora na dalszą pracę nad nowym materiałem i samorozwojem. Może potem znajdzie się chwila na odpoczynek, a później znów wrócimy do pracy (śmiech).