Reklama

Zmarł w tragicznych okolicznościach. Kto zagra w hołdzie dla Bona Scotta (AC/DC)?

9 stycznia 2024 r. w Hollywood odbędzie się wyjątkowy koncert w hołdzie dla Bona Scotta, legendarnego wokalisty AC/DC. Przypomnijmy, że frontman kultowej hardrockowej grupy zmarł 19 lutego 1980 roku w wieku zaledwie 33 lat.

9 stycznia 2024 r. w Hollywood odbędzie się wyjątkowy koncert w hołdzie dla Bona Scotta, legendarnego wokalisty AC/DC. Przypomnijmy, że frontman kultowej hardrockowej grupy zmarł 19 lutego 1980 roku w wieku zaledwie 33 lat.
AC/DC w sierpniu 1979 r. - od lewej: Malcolm Young, Bon Scott, Angus Young, Cliff Williams i Phil Rudd /Fin Costello/Redferns /Getty Images

Za wydarzeniem pod nazwą "A Tribute To Bon Scott Of AC/DC" stoi standuper, komik i aktor Dean Delray. To właśnie on od lat upamiętnia legendarnego frontmana grupy AC/DC. Poprzednia impreza odbyła się w marcu 2020 r. tuż przed wybuchem pandemii.

9 stycznia 2024 r. w klubie Avalon w Hollywood (Kalifornia) Delray w duecie z innym komikiem Billem Burrem najpierw da 45-minutowy występ. Następnie na scenie pojawi się gwiazdorski skład, który przez 2 godziny przypomni klasyki hardrockowej legendy z czasów, gdy za mikrofonem stał właśnie Bon Scott.

Reklama

Wśród ujawnionych gwiazd ciężkiego grania pojawili się m.in. Scott Ian (gitarzysta Anthrax), Dave Lombardo (perkusista Slayera), Josh Freese (perkusista Foo Fighters), Larry LaLonde (gitarzysta Primus), Mike Inez (basista Alice In Chains), Steve Gorman (perkusista The Black Crowes), Jay Buchanan i Scott Holiday (wokalista i gitarzysta Rival Sons) i Billy Rowe (gitarzysta Buckcherry).

Kim był Bon Scott?

Urodzony w szkockiej miejscowości Kirriemuir Ronald Belford Scott w wieku 6 lat wyemigrował z rodziną do Australii. Pierwsze przygody z muzyką to nauka gry na perkusji w Fremantle Scots Pipe Band. Szybko porzucił szkołę na rzecz drobnych zatargów z prawem (wylądował w poprawczaku). Ratunkiem od zejścia na złą drogę okazała się muzyka.

W 1964 roku, w wieku 18 lat, Bon Scott powołał do życia grupę The Spektors, w której pełnił rolę perkusisty i okazjonalnie wokalisty. Po dwóch latach członkowie The Spektors połączyli siły z inną lokalną formacją The Winstons, w wyniku czego powstał zespół The Valentines.

Wówczas Scott poznał kompozytora George'a Younga z grupy The Easybeats, ówcześnie jednego z najpopularniejszych zespołów w Australii. George Young to starszy brat Angusa i Malcolma, późniejszych założycieli i gitarzystów AC/DC. Po pierwszych sukcesach The Valentines rozpadli się na skutek "różnic artystycznych". Swoją rolę w zakończeniu kariery miał także głośno komentowany narkotykowy skandal.

Bon Scott przeniósł się do Adelajdy, gdzie dołączył do rockowej grupy Fraternity. Podczas trasy w Wielkiej Brytanii skrzyżowały się drogi Scotta z zespołem Geordie, na czele której stał Brian Johnson, następca wokalisty w AC/DC.

Rozpoczynającą się karierę wokalną Bona Scotta mógł przerwać fatalny wypadek motocyklowy, po którym przez kilka miesięcy przebywał on w śpiączce. W tym czasie żywot zakończył pozbawiony wokalisty zespół Fraternity. W końcu, w 1974 roku, Scott - wiążący koniec z końcem jako kierowca w Adelajdzie - poznał braci Youngów i pozostałych muzyków AC/DC. Liderzy grupy dojrzewali właśnie do decyzji o wyrzuceniu dotychczasowego wokalisty Dave'a Evansa.

Bon Scott z grupą AC/DC wydał płyty "High Voltage" (1975), "T.N.T." (1975), "Dirty Deeds Done Dirt Cheap" (1976), "Let There Be Rock" (1977), "Powerage" (1978) i multiplatynową "Highway to Hell" (1979). Takie nagrania, jak m.in. "Whole Lotta Rosie", "Let There Be Rock", "T.N.T.", "Highway to Hell", "Jailbreak", "The Jack", "It's a Long Way to the Top (If You Wanna Rock 'n' Roll)" zaliczane są do klasyki AC/DC i są najczęściej granymi utworami na koncertach grupy.

Bon Scott nie zmienił swojego trybu życia, w którym jedną z głównych ról grał alkohol. 19 lutego 1980 roku po jednej z mocno zakrapianych imprez w londyńskim klubie Music Machine zasnął w samochodzie, odprowadzony przez Alistaira Kinneara, uzależnionego od narkotyków przyjaciela Silver Smith, dziewczyny wokalisty. Po nocy Kinnear wrócił do auta, w którym znalazł wokalistę niedającego oznak życia. W szpitalu, do którego zawiózł Scotta, lekarz mógł jedynie stwierdzić zgon 33-letniego rockmana. Według oficjalnego raportu koronera przyczyną śmierci był nieszczęśliwy wypadek spowodowany silnym zatruciem alkoholem. To jednak nie uspokoiło teorii spiskowych, które sugerowały, że Scott mógł udusić się spalinami lub przedawkować nielegalne substancje.

"Spotkaliśmy wielu ludzi, piliśmy na umór i świetnie się bawiliśmy" - mówił o burzliwych latach 70. Bon Scott.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: AC/DC | Bon Scott
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama