Wygrał w sądzie z fanką. Eric Clapton wydaje oświadczenie
Eric Clapton wytoczył działa przeciwko kobiecie, która chciała na portalu aukcyjnym sprzedać nieoficjalną płytę z jego muzyką. Teraz jego prawnicy wydali oświadczenie, w którym tłumaczą działanie muzyka. Czy to koniec sprawy?
Eric Clapton zaliczany jest do najlepszych gitarzystów wszech czasówGareth CattermoleGetty Images
Jak pisaliśmy niedawno, Eric Clapton wygrał sprawę sądową z Niemką, która próbowała sprzedać na jednym z międzynarodowych portali aukcyjnych bootleg jego płyty CD. Bootlegami to nieoficjalne, nielegalnie wydane wersje płyt - np. koncertów czy całych studyjnych albumów.
Deutsche Welle donosiło, że pozwana kobieta miała nie wiedzieć, że narusza prawa autorskie wystawiając płytę na aukcję. Na albumie znajdował się nieautoryzowany w żaden sposób występ Claptona z lat 80-tych. Fanka życzyła sobie za niego niecałe 10 euro.
Clapton, gdy dowiedział się o aukcji, przesłał do sądu okręgowego w Düsseldorfie oświadczenie, że nagrania, które znajdują się na płycie są nielegalne. Początkowo doprowadziło to do decyzji sądu na korzyść piosenkarza. Kobieta nie zgadzała się jednak z wyrokiem sądu i złożyła apelację.
55-letnia Niemka wyznała w sądzie, że płytę zakupił jej mąż w 1987 roku w popularnym domu towarowym. Jej mąż jednak już nie żyje, więc nie jest w stanie tego potwierdzić. Mimo to apelacja została odrzucona, a sąd uznał, że bez znaczenia jest to, kto wszedł w posiadanie albumu.
W rezultacie niemiecki sąd zażądał od kobiety pokrycia kosztów procesu, czyli około 3400 euro. Jeśli próbowałaby ponownie sprzedać płytę, groziła jej grzywna w wysokości aż ćwierć miliona euro lub sześć miesięcy więzienia. Adwokat oskarżonej zapowiedział wówczas, że wraz z klientką będą się odwoływać od wyroku.
"Twoja twarz brzmi znajomo": Robert Janowski jako Eric ClaptonPolsat
Eric Clapton w ostatnim czasie z powodu podobnych wydarzeń ma nienajlepszy PR. Zdecydował więc bronić się publicznie, by oczyścić swoje imię, bo internauci zaczęli oskarżać go o "bycie wariatem" z powodu oskarżania wdowy z Niemiec i obarczanie jej kosztami sądowi z tak niską "szkodą czynu".
Sprawa nie wydaje się być tak jednoznaczna, jak się wydaje. Według oświadczenia zamieszczonego na stronie internetowej muzyka, rynek niemiecki jest wręcz zalany podrabianymi, nielegalnymi wydawnictwami, a przytoczony przykład, który znalazł się ostatnio w mediach nie był jedynym. "W ciągu ponad 10 lat niemieccy prawnicy wyznaczeni przez Erica Claptona, a także wielu innych znanych artystów i wytwórni płytowych, z powodzeniem prowadzili tysiące spraw dotyczących bootlegów w ramach rutynowych procedur dotyczących praw autorskich" - czytamy w oświadczeniu.
Wiemy też, jak wygląda procedura zgłaszania takich nieautoryzowanych płyt przez zaplecze muzyka. Prawnicy przyznają, że przede wszystkim ich działania nie są wymierzone "w osoby fizyczne sprzedające pojedyncze płyty CD z własnej kolekcji, ale bootlegerów produkujących nieautoryzowane kopie na sprzedaż". Oznacza to, że przede wszystkim starają się walczyć z podróbkami po to, by klienci dostawali pełnoprawny i legalny, dobrze brzmiący produkt, a nie tanie, podrabiane jego wersje.
Z oświadczenia wynika także, że Eric Clapton osobiście nie zajmuje się tymi sprawami i nie jest zaangażowany w żadne indywidualne sprawy. "95% ich jest rozwiązywanych przed wniesieniem sprawy do sądu". Ta szczególna sprawa 55-latki z Niemiec trafiła do sądu, a potem do mediów ze względu na to, że zdaniem prawników odpowiedź na ich pismo o usunięcie ze sprzedaży płyty brzmiała: "'Jeśli będzie się Pan upierał przy żądaniach, proszę się nie krępować i złożyć pozew'. To spowodowało kolejny krok w standardowej procedurze prawnej, a następnie sąd wydał pierwszy nakaz sądowy. Gdyby osoba ta zastosowała się do pierwotnego pisma, koszty byłyby minimalne. Gdyby na początku wyjaśniła pełne fakty w prostej rozmowie telefonicznej lub w liście do prawników, można by było zrezygnować z wszelkich roszczeń i uniknąć kosztów" - czytamy dalej w oświadczeniu.
Niestety osoba, która wystawiła płytę na sprzedaż, od razu zaangażowała w działanie prawnika, który odwołał się od decyzji sędziego. Cały czas starała się też dochodzić swoich praw. Mimo to Eric Clapton i jego prawnicy po całej medialnej burzy zdecydowali, że nie będą w stosunku do niej dochodzić dalszych praw i nie zamierzają pobierać kosztów zasądzonych przez sąd. "[Eric Clapton - przyp. red.] ma nadzieję, że osoba ta nie będzie ponosić dalszych kosztów" - kończą wpis prawnicy. Całość oświadczenia można przeczytać na stronie internetowej muzyka.
Gitarzysta w ostatnich miesiącach mówił w wywiadach, że nie jest przeciwny szczepieniom, ale z własnej perspektywy zrozumiał, jakie niepożądane odczyny poszczepienne mogą występować. Eric Clapton po szczepieniu miał zacząć cierpieć na nieustające bóle rąk, a dłonie miały go "parzyć" przy dotykaniu czegokolwiek.
Brytyjski muzyk stwierdził, że przez swoje wypowiedzi stracił przyjaciół i znajomych muzyków. "W ciągu ostatniego roku było dużo znikania - dużo kurzu wokół, z ludźmi, którzy dość szybko się oddalili. Ale, jak dla mnie, to zdefiniowało na nowo przyjaźnie, które mam. Zmniejszyło je do osób, których naprawdę potrzebuję i kocham" - mówił "Bóg gitary".
Legendarny muzyk w przyszłym roku wyruszy w trasę koncertową po Wielkiej Brytanii i Europie. Nie odwiedzi Polski, ale najbliżej naszego kraju będzie 5 czerwca 2022 roku w Pradze.
Eric Clapton kończy 75 lat
"Clapton jest bogiem" - takie słynne graffiti pojawiło się w Londynie pod koniec lat 60. Od tego czasu nic się nie zmieniło. Eric Clapton 30 marca 2020 r. kończy 75 lat. To jeden z najwybitniejszych gitarzystów wszech czasów, jedyny artysta, który trzykrotnie został wprowadzony do Rockandrollowego Salonu Sław - jako muzyk The Yardbirds, Cream i artysta solowy.
W 1963 roku rozpoczął współpracę z rhytm'n'bluesową grupą The Roosters. Następna formacja to Casey Jones And The Engineers. W tym samym roku Clapton otrzymał propozycję grania w The Yardbirds. To z tych czasów pochodzi jego przydomek "Slowhand". Eric Clapton na zdjęciu z 1964 r.Michael Ochs ArchivesGetty Images
Oficjalnie z Boyd rozwiódł się w 1988 r., kiedy to romansował już włoską modelką Lory Del Santo. To ona w sierpniu 1986 r. urodziła mu syna Conora.Michael Ochs ArchivesGetty Images
"Layla" związana jest z miłością Erica Claptona do Patti Boyd (na zdjęciu razem w połowie lat 70.), ówczesnej żony jego przyjaciela - George'a Harrisona z The Beatles. Nieszczęśliwa miłość plus uzależnienie od alkoholu i narkotyków stanowiło wybuchową mieszankę, dlatego Clapton postanowił usunąć się w cień. W połowie lat 70. gitarzysta ostatecznie związał się z Patti Boyd (ślub wzięli w 1979 r.) i po odstawieniu narkotyków powrócił płytą "461 Ocean Boulevard", która przyniosła mu przebój "I Shot the Sheriff", cover utworu Boba Marleya. Inną wspaniałą balladą napisaną dla Patti Boyd był utwór "Wonderful Tonight" z płyty "Slowhand" (1977), z której pochodziły także m.in. "Cocaine" i "Lay Down Sally". "'Wonderful Tonight' to najbardziej znaczący przypominacz tego, co było dobrego w naszym związku, ale kiedy sprawy przybrały zły obrót, to słuchanie tego utworu było torturą" - mówiła później Patti Boyd, którą Clapton porzucił w 1984 r. dla Yvonne Kelly, menedżerki ze studia nagraniowego w Montserrat.Graham Wiltshire/RedfernsGetty Images
W 1966 roku gitarzysta wraz z Jackiem Bruce'em (bas) i Gingerem Bakerem (perkusja) założył supergrupę - legendarną kapelę Cream. W czasie około trzech lat istnienia nagrali kilka świetnych albumów, między innymi: "Fresh Cream", "Disraeli Gears", "Wheels Of Fire" czy "Goodbye" oraz płyty koncertowe. Po rozwiązaniu Cream w 1969 roku, Clapton przez rok grał w Blind Faith, a następnie dołączył do Delaney And Bonnie And Friends, z którymi nagrał album "Delaney And Bonnie And Friends". Na zdjęciu Cream w połowie lat 60. - od lewej Jack Bruce, Eric Clapton, Ginger Baker.RB/RedfernsGetty Images
Gdy Conor miał 4,5 roku, doszło do tragedii - chłopczyk wypadł przez otwarte okno z 53. piętra apartamentu na Manhattanie. Śmierć syna wstrząsnęła muzykiem. Z tragedią próbował uporać się pisząc muzykę - w ten sposób powstała ballada "Tears in Heaven", jeden z najbardziej przejmujących utworów w dorobku Claptona. Wykorzystany w filmie "Rush" utwór przyniósł muzykowi trzy nagrody Grammy. Lory opowiadała później, że w chwili, gdy doszło do wypadku, poszła sprawdzić w drugim pokoju faks i wróciła o parę sekund za późno. "Eric był w drodze do nas, aby go odebrać. Usłyszałam, że przyszedł faks i postawiłam to sprawdzić, zanim poszłam do pokoju Conora. Spóźniłam się o niecałą minutę. Gdybym nie dostała tego faksu, on ciągle by żył" - mówiła była partnerka Claptona. Lory przyznała także, iż jest głęboko przekonana, że gdyby nie śmierć ich syna, byliby ze słynnym gitarzystą parą aż do dziś. "Kiedy zmarł Conor, zmarł także nasz związek. Nie ma takiego dnia, abym nie myślała o nich obu". Sam Clapton jeszcze kilka lat po tragedii mówił w wywiadach, że ciągle czuje ból i winę po utracie swego syna. Czuje się winny, ponieważ wchodząc do budynku widział zgromadzonych wokół ludzi, ale nawet nie spojrzał na to, co się stało. Ma pretensje do siebie, że nie był w tych ostatnich chwilach przy swoim synu i - jak powiedział - będzie z tym poczuciem winy żył już zawsze. Na zdjęciu Lori del Santo i Eric Clapton na pogrzebie swojego syna.Georges DeKeerle/SygmaGetty Images
Eric Clapton jako 13-latek na dobre zainteresował się muzyką (na urodziny dostał swoją pierwszą gitarę) - wówczas jego ulubionymi artystami byli Chuck Berry i Buddy Holly. Już jako uczeń szkoły sztuk pięknych Clapton zaczął grać na gitarze naśladując swoich ówczesnych bluesowych idoli: B. B. Kinga, Big Billa Bronzy i Muddy Watersa.Eric Harlow/MirrorpixGetty Images
W 1970 roku Clapton zdecydował się na rozpoczęcie kariery solowej i wydał album "Eric Clapton". Niestety płyta nie znalazła uznania w oczach fanów, w związku z czym powstała nowa formacja - Derek And The Dominos. I to właśnie ten zespół nagrał jedną z najsłynniejszych piosenek Claptona - kompozycję "Layla". Piosenka została zaprezentowana na płycie "Layla And Other Assorted Love Songs". Na zdjęciu Eric Clapton i Alice Ormsby Gore, córka Lorda Harlecha, po ogłoszeniu ich zaręczyn - Londyn, koniec lat 60. Express NewspapersGetty Images
Rozczarowany bardziej komercyjnym brzmieniem po 18 miesiącach porzucił The Yardbirds i rozpoczął współpracę z John Mayall's Bluesbreakers. Na swoje miejsce w The Yardbirds polecił swojego przyjaciela Jimmy'ego Page'a (późniejszego muzyka Led Zeppelin), ale ten zaproponował Jeffa Becka. Ostatecznie niewiele ponad rok później Page także pojawił się w The Yardbirds, sprawiając, że tym zespole pierwsze kroki stawiali trzech z pięciu najlepszych gitarzystów wszech czasów listy "Rolling Stone'a". "Nigdy nie zaakceptowałem tego, że jestem najlepszym gitarzystą na świecie. Zawsze chciałem nim być, ale to jest ideał i zawsze to akceptowałem" - mówił w jednym z wywiadów. W zespole Johna Mayalla też nie wytrzymał zbyt długo (ale wziął udział w nagraniu słynnego albumu "Blues Breakers - John Mayall - With Eric Clapton" wydanego w 1966 r., już po odejściu Claptona). Na zdjęciu The Yardbirds: od lewej Giorgio Gomelsky, Paul Samwell-Smith, Chris Dreja, Jim McCarty, Eric Clapton i Keith Reif.Hulton-Deutsch Collection/CORBISGetty Images
W 1998 r. 53-letni wówczas Eric Clapton poznał 22-letnią asystentkę Melię McEnery w Columbus w stanie Ohio, na imprezie wydanej na jego cześć po koncercie. Przez rok spotykali się w sekrecie - 1 stycznia 2002 r. wzięli ślub w kościele w Ripley, gdzie muzyk przyszedł na świat. Para ma trzy córki: Julie Rose (ur. 2001), Ellę May (ur. 2003) i Sophie Belle (ur. 2005). Na zdjęciu Melia McEnery i Eric Clapton w 2007 r.Dave M. BenettGetty Images
"Jest wiele rzeczy, których chciałbym jeszcze dokonać. Jednocześnie coraz poważniej myślę o zakończeniu kariery. Pozwolę sobie jednak, bez jakiegokolwiek powodu, na nagrywanie płyt w studio. Nie chciałbym jednak wychodzić na scenę i być w formie, która by mnie kompromitowała" - mówił w jednym z wywiadów, który w ostatnim czasie odwoływał się do muzyki inspirującej go na początku kariery (płyty "Old Sock" i "The Breeze: An Appreciation of JJ Cale"). Ostatnie lata to narastające kłopoty ze zdrowiem: u muzyka zdiagnozowano szumy uszne oraz na neuropatię obwodową, która sprawia mu ogromny ból. Choroba przejawia się w drętwieniu i mrowieniu występującym w kończynach. Bolące nerwy utrudniają mu grę na gitarze. Bogatą dyskografię Brytyjczyka zamyka świąteczny album "Happy Xmas" z października 2018 r. Eric Clapton na scenie - Londyn, 3 marca 2020 r. Gareth CattermoleGetty Images