Wydał wielki hit, po czym usunął się w cień. "Nie byłem w stanie wrócić"
Krzysztof "K.A.S.A." Kasowski podbił serca Polaków w 2000 roku singlem "Maczo", który stał się jego największym przebojem. Lata temu zdecydował się zniknąć z showbiznesu i od tego czasu okazjonalnie pojawia się w mediach. Co się działo w życiu Kasowskiego?
Krzysztof "K.A.S.A." Kasowski rozpoczął karierę muzyczną w 1990 roku, kiedy założył grupę Zespół Downa, z którą rok później wziął udział w eliminacjach do Jarocin Festiwalu, jednak bezskutecznie.
Solowo zadebiutował w 1996 roku i podpisał kontrakt z BMG POLAND, przyjmując pseudonim "KASA". Wówczas wydał pierwszy album "Reklama", a w teledysku do tytułowej piosenki zagrała Agnieszka Włodarczyk.
W ciągu następnych dwóch lat również nie próżnował, gdyż na rynku muzycznym pojawiły się płyty "Prezes kuli ziemskiej" i "No. 3", na której zawarto hit "Wszyscy kochają kasę". Wydał także utwory "Być tu i teraz" i "Noc za ścianą" z Andrzejem Piasecznym oraz grupą M.A.F.I.A.
W 2000 roku ukazał się krążek "Maczo" nagrany z Mariachi Los Amigos, mający być parodią muzyki latynoskiej. Nie da się ukryć, że tytułowy singiel został flagowym utworem KASY. Ten album oraz "No. 3" przyniosły mu nominacje do nagrody Fryderyk w kategoriach "Album roku - dance & techno" (później: "Album Roku - Dance/Techno/Elektronika").
Niestety, następne płyty Kasowskiego z lat 2002-2007 przeszły bez echa. Były to: "Za Friko", "Neuromantic", "Pol-ska" i "Wszystko od nova". Dopiero płyta "Born in the PRL", zawierająca piosenkę "Piękniejsza" przywróciła jego nazwisko na krajowe radiostacje. Mimo to, wydawnictwo nie przyniosło mu rozgłosu na większą skalę.
W 2009 roku Kasowski wypowiedział się na temat swojego wykształcenia. Okazuje się, że ukończenie samej szkoły podstawowej w zupełności mu wystarcza. Edukację rzucił w trzeciej klasie liceum.
"Mam tylko podstawówkę. Zatrzymałem się na trzeciej klasie i nie chciałem już wrócić. Ale radzę sobie. Okazało się, że szkolna wiedza nie jest mi do niczego potrzebna. Nauczyłem się nic nie robić, a żyję na niezłym poziomie. I, co najważniejsze, nie mam żadnego kredytu. A to już sukces" - mówił w rozmowie z pismem "Świat&Ludzie".
Krzysztof "KASA" Kasowski wydał pięć książek
Po 2010 roku wydał pięć krążków, jednak jego popularność zdecydowanie zmalała. W tym samym czasie poświęcił się pisaniu książek. Pierwsza ukazała się w 2012 roku pt. "Kontrakt" - kolejne cztery wydał w latach 2020-2023. W wywiadach głównie wypowiadał się o powieści "Upadek Króla Rapu". Na jego mobilizację w pisaniu najbardziej wpłynęła pandemia.
"Pierwszy lockdown to była całkowita blokada muzyczna. Natomiast wróciłem do książki, którą wymyśliłem już 7 lat temu. Przez wyjazdy i koncerty nie za bardzo mi to szło. W czasie lockdownu skończyłem ją już w pierwszym miesiącu. Teraz z kolei gram, komponuje" - mówił o wspomnianej książce, którą opublikował pod koniec 2020 roku.
Opowiada ona o życiu bez portali społecznościowych, telefonów oraz internetu, gdzie najbardziej liczą się relacje międzyludzkie, a na świecie panuje ogromny kryzys ekonomiczny. Zaś tytuł wziął się z upadku Kasowskiego w 1991 roku, gdy zrezygnował z czystego rapu i zaczął eksperymentować z nim wplątując reggae oraz funk.
"Po ostatnim koncercie, gdy zaczęto we mnie rzucać czymś, zacząłem schodzić bokiem w ruinach zamku. Spadłem, złamałem sobie rękę, przez co długo nie mogłem grać na pianinie. To był prawdziwy upadek i porzuciłem rap. Stwierdziłem, że nigdy rap się w Polsce nie przyjmie, a chwilę później poznałem Liroya i on był prawdziwym raperem. Ja stwierdziłem, że zmienię kierunek na reggae" - relacjonował swoją decyzję w jednym z wywiadów.
Później w ramach literackiej działalności wydał kolejno: "Wielki Comeback", "Le Grand Tour" i "Breakdown".
"Nie byłem w stanie wrócić"
W 2015 roku Polacy w większości zapomnieli o Kasowskim. Jednak piosenkarz niezależnie tworzył, co jakiś czas koncertując, m.in. z zespołem The CzadMakers. Niedługo później okazało się, że nie planuje on wracać na szczyt, a argumentem było wypalenie się przez współpracę z wielką wytwórnią muzyczną.
"40 utworów, w większości nowych, w ciągu pięciu lat, to jest dosyć dużo. Przestałem mieć pomysły na komercyjne rzeczy. Wypaliłem się. Nie ma powodu, dla którego miałbym być teraz sławny. Ja już to mam za sobą" - ujawnił w programie "Uwaga! TVN".
"Czasem nie ma się ochoty na współpracę z kimś, ale to firma płaci i wymaga. Ja się nasyciłem tą wolnością po piosence 'Maczo' i pomyślałem, że może tego nie potrzebuję. Później okazało się, że te firmy jednak po coś są i na tym polega ten duży show biznes. Tak naprawdę nie byłem już w stanie wrócić. Nie miałem jakiejś propozycji, ale też determinacji. Stało się, jak się stało i jestem takim niezależnym wykonawcą gdzieś tam w tle" - tłumaczył.
Zaskakujący był udział KASY w 2019 roku w programie Polsatu "Śpiewajmy razem. All Together Now".
W następnych latach poza wydawaniem książek, poczęstował nas singlowymi nowościami, m.in. "Na pół", "Tak jak każdy z nas", "Dni Gorące" z Olą Szwed, "Tak było i jest" z Norbim. Kasowski prężnie działa także na swoim YouTube, gdzie przez pewien czas publikował covery popularnych polskich przebojów, vlogi koncertowe, a teraz także specjalne wersje swoich starszych utworów. Aktualnie występuje okazjonalnie, często gościnnie.
"Chciałem zrobić sobie przerwę na dwa lub trzy lata, a wyszło tak, że to już jest ponad 20 lat" - tłumaczył w 2022 roku zmalenie swojej popularności w Programie 1 Polskiego Radia.
Artysta aktualnie posiada na swoim Spotify aż 150 tysięcy słuchaczy miesięcznie, ale wszystko wskazuje na to, że na razie nie usłyszymy go w wielkich rozgłośniach radiowych.
KASA o swojej przeszłości: "Nie wiedziałem, jak trafiałem do domu"
W międzyczasie wyznał, że był uzależniony od różnych używek i alkoholu.
"Pandemia uświadomiła mi, że miałem problem z przychodzeniem do domu. Po prostu nie wiedziałem, jak trafiałem do domu. Tak dużo wychodziłem i okazało się, że nadużywając różnych środków dostępnych w barze. Gdzieś tam zacząłem tracić kontrolę i dobrze, że była ta pandemia, bo się zacząłem zastanawiać, po co mam wychodzić i przestałem wychodzić na eventy itd" - wyznał w Jastrząb Post
Okazuje się, że taki był styl życia wielu osobistości z branży muzycznej. Z problemu wyleczył go pandemiczny "lockdown".
"To nie był tylko mój problem. Taki styl życia. Ta przerwa pandemiczna mi zrobiła dobrze, bo od tych kilkunastu lat, mieszkając tu w Warszawie, wychodziłem, oczywiście nie sam i tak sobie chodziliśmy, a ja przestałem. Oni do mnie piszą, abym gdzieś wyszedł, a ja... po prostu nie chcę. Oczywiście prywatnie się jak najbardziej spotykam, ale to jest taka moja właśnie domena, że staram się mniej bywać i wybierać imprezy muzyczne. A ponieważ nie ma imprez muzycznych, albo bardzo mało, więc nie wychodzę" - podsumował.