W finale "Mam talent" walczył z Kamilem Bednarkiem. Dziś po Piotrze Lisieckim nie ma śladu
Kuba Wojewódzki nazwał go "odkryciem", Agnieszka Chylińska mówiła, że jest "doskonały". Muzyczna przygoda 30-letniego obecnie Piotra Lisieckiego zakończyła się na jedynej płycie "Rules Changed Up", a słuch po nim kompletnie zaginął.
"Znakomity facet, jakie odkrycie, ja pierdzielę" - zachwycał się Kuba Wojewódzki podczas pierwszego występu Piotra Lisieckiego na castingu do trzeciej edycji "Mam talent" (2010).
Nastoletni wokalista do programu zgłosił się w duecie z Joanną Klejnow, z którą jako Shyja koncertował po lokalnych klubach i pubach (było to ich drugie podejście do show, w pierwszej edycji odpadli na przesłuchaniach). Agnieszka Chylińska i Małgorzata Foremniak jednak uznały, że nie podoba im się występ duetu, wciskając czerwone przyciski. Jurorki poprosiły Piotra o solowy popis, które je zachwycił i sprawił, że śpiewający z gitarą Lisiecki znalazł się w dalszym etapie.
"Jesteś po prostu doskonały. Zrób z tym wszystko, co chcesz" - podkreślała zachwycona Chylińska. Ostatecznie Lisiecki dotarł do ścisłego finału - była to najbardziej rozśpiewana edycja, bo w ostatnim etapie aż 8 na 10 finalistów zajmowało się muzyką, a tancerze (ekipa UDS oraz duet Anna Miadzielec i Jacek Tarczyło) zajęli dwa ostatnie miejsca.
Piotr Lisiecki zmagania ukończył na najniższym miejscu podiom, ustępując jedynie Magdzie Welc i Kamilowi Bednarkowi, który mimo zajęcia drugiego miejsca zrobił największą karierę po programie.
"Muzyka była we mnie od zawsze. Od najmłodszych lat przygrywałem sobie na gitarze, z czasem doszły klawisze. W wieku 11 lat zacząłem komponować utwory na fortepian. Pierwszy, jakikolwiek kontakt ze śpiewaniem pojawił się u mnie pod koniec gimnazjum. Na jednej z lekcji muzyki było 'przymusowe' śpiewanie na ocenę, więc nie miałem wyjścia i wydobyłem z siebie pierwsze dźwięki. Okazało się, że jakoś mi to idzie i sprawia mi niesamowitą frajdę. Od tego czasu nie kryłem się ze śpiewaniem" - wspominał swoje początki z muzyką Piotr Lisiecki.
W kwietniu 2011 r., pięć miesięcy po finale "Mam talent", do sklepów trafił debiutancki album "Rules Changed Up". Poza autorskim materiałem znalazły się też trzy covery, wykonywane przez Lisieckiego w programie: "Ain't No Sunshine" Billa Whitersa, "Lost" Anouk i "Jolene" Dolly Parton. Ostatecznie płyta uzyskała status złota, docierając do 8. miejsca listy bestsellerów.
Wśród gości na płycie znaleźli się tacy muzycy, jak m.in. Bartek Królik i Marek Piotrowski (Sistars), Łukasz Golec i odpowiedzialny m.in. za produkcję całości Robert Amirian.
"Jeśli mój album się nie sprzeda, to nie będę miał pieniędzy na nagranie kolejnego i tym sposobem... już mnie nie będzie" - mówił krótko po premierze w magazynie "Party".
I tak faktycznie się stało - Piotr Lisiecki zdążył jeszcze zaliczyć występ podczas Orange Warsaw Festival, jednak słuch o nim zaginął. Wokalista i gitarzysta w 2014 r. zniknął z mediów społecznościowych, próżno znaleźć jakieś informacje na jego temat czy nowe zdjęcia, choć pod piosenkami w wykonaniu Lisieckiego wciąż pojawiają się komentarze apelujące do niego o powrót.
"Stary gdzie jesteś? Graj dalej", "Wracaj Piter, taki talent nie może się marnować", "Nagrywaj dalej" - można przeczytać.