Reklama

Egzamin z dojrzałości

Piotr Lisiecki "Rules Changed Up", EMI

18-latek, który zdobył 3. miejsce w programie "Mam talent", sam komponuje swoje utwory. Punkt dla niego jeszcze przed wrzuceniem płyty do odtwarzacza.

Jeszcze ciekawszy jest fakt, że nieopierzony i dość nieśmiały, jak sam miałem się okazję przekonać, muzyk zdołał przekonać wytwórnię do wydania jego własnych kompozycji na debiutanckim albumie. To rzadkość w przypadku młodych laureatów telewizyjnych show. Kolejny punkt dla Piotra.

I co się okazuje? 18-latek komponuje bardzo zręcznie (punkt)! Styl trochę na amerykańskiego barda, ale po odjęciu hektolitrów wchłoniętego alkoholu, bójek w barze, złamanego serca swojego i niewiast, no i polityczno-społecznej misyjności. Jest to bard w wersji light, z "akustykiem" przewieszonym przez ramię, a w rękach zamiast burbonu czy papierosa dzierży kartki papieru, w większości jeszcze niezapisane.

Reklama

Bez zarzutu spisał się Robert Amirian, który album wyprodukował i aranżował (punkt za Roberta). Jest bardzo kameralnie, zazwyczaj akustycznie, doskonałym pomysłem było wykorzystanie kontrabasu, który dodaje utworom wykwintności, ale i dyskretnie gorzkiego posmaku (punkt za kontrabas). Oprócz tego smacznie brzmią też chórki; często, na innych albumach są one doklejane na siłę, psują tylko konstrukcję utworów, a tutaj miłe zaskoczenie, bo słychać, że dobrze przemyślano poboczne partie wokalne (punkt za chórki).

Lisiecki w aranżacjach Amiriana czuje się swobodnie, jego barwa jest bardzo przyjemna i znamionuje dużą wrażliwość, o czym dobrze przecież wiedzą widzowie "Mam talent" (i kolejny punkt do kolekcji). Jedyny mój zarzut to problemy z interpretowaniem nie swoich tekstów; uściślić należy, że wszystkie są nie jego. Młody wokalista zupełnie nie odnajduje się w utworach, w których ma grać rolę uwodziciela czy kochanka. Niedobrze wychodzą też momenty, w których przewidziano bardziej gwałtowny, agresywniejszy wokal (nie będzie punktu).

Co jeszcze zgrzyta? Album "Rules Changed Up" został wydany w pośpiechu, o czym wygadał się sam Piotr. Rzut oka na kalendarz nie pozostawia wątpliwości - finał trzeciej edycji "Mam talent" miał miejsce w listopadzie. Płyta ukazała się w kwietniu. Nie minęło nawet pół roku. Premierowych numerów na albumie mamy siedem. Pozostałe trzy to covery, choć "Jolene" i "Ain't No Sunshine" otrzymały nowe aranże w stosunku do tego, co słyszeliśmy w programie TVN-u. Słynne powiedzenie "co nagle, to po diable" wszyscy znamy, więc przypuszczenie że album byłby jeszcze lepszy, gdyby dano Amirianowi i Lisieckiemu więcej czasu, graniczy z oczywistością.

No dobra, pora na podliczenie tego egzaminu dojrzałości. Punktów ubierało się siedem. No to wpisujemy siedem.

7/10

Czytaj recenzje płytowe na stronach INTERIA.PL!

Zobacz teledysk do singla "Gra o wszystko":

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Piotr Lisiecki | recenzja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy