Trinity nie żyje. Weteran jamajskiej muzyki miał 67 lat
W wieku 67 lat w szpitalu w Kingston zmarł Wade Brammer, znany jako Trinity. Był jednym z najpopularniejszych toasterów na jamajskiej scenie w latach 70.
Trinity od wielu lat chorował na cukrzycę. Przez ponad dwa ostatnie tygodnie przebywał w szpitalu w Kingston, gdzie zmarł 8 kwietnia.
Informacje o śmierci toastera potwierdziła w lokalnych mediach jego siostra Sandra Brammer, dodając, że Trinity bardzo cierpiał.
Początki muzycznej kariery Wade'a Brammera sięgają połowy lat 70. Największe sukcesy odnosił z producentem Joe Gibbsem.
To dla niego zrobił takie utwory, jak m.in. "Three Piece Suit", "Starsky And Hutch" i "Judgement Time". Trinity ponownie zdobył popularność w latach 90., kiedy na nowo toasterzy zostali odkryci w Europie (regularnie koncertował w m.in. Francji).
Trinity był jednym z uczestników słynnego koncertu One Love Peace w Kingston w kwietniu 1978 r. To wówczas podczas występu Boba Marleya doszło do (chwilowego) pojednania pomiędzy zwalczającymi się politykami: premierem Michaelem Manleyem (PNP) i jego rywalem Edwardem Seagą (JLP).
Pod koniec 2020 r. ukazał się album "Trinity & Friends: The Blackbeard Years 1978-83" zawierający nagrania zrealizowane dla producenta Rodguela "Blackbeard" Sinclaira.
Bob Marley: muzyk czy prorok?
Co do jednego wszyscy są zgodni - był niekwestionowanym królem muzyki reggae. 6 lutego 2020 roku Bob Marley kończyłby 75 lat.