Bad Bunny "Debí Tirar Más Fotos": Krótka lekcja historii Portoryka i… miłości [RECENZJA]
Początek stycznia to może nie najlepszy moment, by jakiś krążek nazywać albumem roku - to oczywiste. Przed nami jeszcze dużo ciekawych premier, w końcu nowości zapowiedzieli tacy artyści jak chociażby The Weeknd czy Rosalía. Ale bez wątpienia 2025 rok będzie stał sympatycznym Bad Bunnym z Portoryka i jego nowym albumem “Debí Tirar Más Fotos” (pol. “Powinienem był robić więcej zdjęć”).
Co więcej, jestem zdania, że ma potencjał, by odnieść większy sukces, niż kanoniczny "Un Verano Sin Ti" z 2022 roku, który przypomnijmy, dzierży tytuł najczęściej słuchanego krążka wszech czasów na Spotify.
"Debí Tirar Más Fotos" to album dwuwątkowy. Przez całą tracklistę przewijają się utwory, które opisują emocje Benito (bo tak właściwie ma na imię) związane z zerwaniem ("EL CLúB", "KETU TeCRÉ", czy "KLOuFRENS") oraz mocno poruszające tematy związane z historią Portoryka ("NUEVAYoL", "LO QUE LE PASÓ A HAWAii", czy "LA MuDANZA"). Te wątki przeplatają się ze sobą naprawdę płynnie, składając się w piękną opowieść o tym, co dla Bad Bunniego w życiu najważniejsze.
Bad Bunny: Pierwsza najważniejsza płyta 2025 roku?
Zaangażowanie Benito w politykę i społeczność Portoryka nie jest czymś nowym. Chociażby w połowie września ubiegłego roku, ukazał się utwór "Una Velita" (pol. "Świeczka"), który w całości poświęcony jest kryzysom, jakie niosą za sobą huragany w tamtym regionie świata.
Jednak sposób, w jaki "Debí Tirar Más Fotos" kipi wręcz Portorykiem, jest genialny. Bez wątpienia najważniejszym utworem na krążku jest "LO QUE LE PASÓ A HAWAii" (pol. “To, co przydarzyło się Hawajom”). Bad Bunny porusza ten wątek w obawie, że Portoryko spotka ten sam los, jaki spotkał Hawaje, czyli pełne wciągnięcie do Stanów Zjednoczonych. "Chcą zabrać rzekę i plażę, mojego sąsiada i moją babcię" - te słowa powtarzające się w refrenie pokazują jasno, co Benito próbuje przekazać.
W podobnych tonach utrzymana jest zamykająca cały krążek "LA MuDANZA" (pol. "Przeprowadzka"), gdzie Bad Bunny opisuje historię życia swoich rodziców, a cały utwór kończy słowami "Nikt mnie stąd nie wyrzuci".
Zraniony Bad Bunny po rozstaniu
Sam tytuł jednak bezpośrednio odnosi się do drugiego wątku - miłosnego. W niezwykle poruszający sposób Bad Bunny przedstawia perspektywę zranionego człowieka po zerwaniu. Wystarczy tu wspomnieć o tytułowym utworze "DTmF", gdzie śpiewa "Powinienem był zrobić więcej zdjęć, kiedy cię miałem. Powinienem był dać ci więcej całusów i uścisków, kiedy tylko mogłem".
Wybrzmiewający brak pogodzenia się z zaistniałą sytuacją, naprawdę chwyta za serce. Mam wrażenie, że w niezwykle przyziemny i zrozumiały sposób Bad Bunny opisuje te uczucia. Warto tu również wspomnieć o utworze "TURiSTA", gdzie Benito opiera cały utwór na metaforze opisującej, że jego poprzednia partnerka była zaledwie turystką w jego życiu. Niezwykle podoba mi się to, w jak kreatywny i piękny sposób, Bad Bunny potrafi przelać na papier swoje uczucia.
Gdy pod koniec ubiegłego roku zaczęły pojawiać się pierwsze domysły, że Bad Bunny wyda nowy album, mnóstwo osób spekulowało, kto znajdzie się wśród gości. Wymieniani byli tacy artyści jak: Rosalía, C.Tangana, czy Anitta. Dostaliśmy natomiast bardzo nieoczywiste featy, zaczerpnięte z korzeni muzyki portorykańskiej. Największym zaskoczeniem dla mnie był zespół Chuwi, który dograł się do utworu "WELTiTA", który ma szansę stać się hitem tych wakacji (choć kandydatów jest naprawdę sporo).
Do nieoczywistych gości, trzeba dorzucić zespół Los Pleneros de la Cresta, który dał nam absolutnie genialną namiastkę portorykańskiej muzyki zwanej "pleną" w utworze "CAFé CON RON". Aż strach pomyśleć, jak dobrze Bad Bunny odnajduje się w takich klimatach. Nie brakuje również gości bardziej znanych, oczywiście z pochodzeniem portorykańskim. Do utworu "PERFuMITO NUEVO" dograła się RaiNao, a do "VeLDÁ" Omar Courtz, Dei V i Wisin. Jednak to drugie połączenie zdecydowanie zawiodło, co moim zdaniem jest jedynym słabym punktem na tym krążku. Dobrze, że RaiNao potrafiła zachwycić swoim głosem, na tym genialnym bicie Tainiego.
Na "Debí Tirar Más Fotos" jest jeszcze jedna perełka, o której dotychczas nie wspomniałem - "BAILE INoLVIDABLE" (pol. "Niezapomniany taniec"). Ponad 6-minutowa portorykańska salsa, z oczywistym odniesień do innego hitu Bad Bunniego "Enséñame a Bailar" (pol. “Naucz mnie tańczyć”). Pomimo naprawdę ogromnego urodzaju, śmiało nazwałbym ten utwór najlepszym z tego krążka, jak nie ze wszystkich dyskografii Benito. Wszystko na tym tracku się zgadza, a 6 minut mija w mgnieniu oka.
Ciężko mi ukryć zachwyt nad tym krążkiem. Nie spodziewałem się dzieła tak bardzo ocierającego się o perfekcję. To już drugi, po "Cosa Nuestra" Rauwa Alejandro, znakomity album sygnowany brzmieniami Portoryka, który wyszedł w przeciągu kilku miesięcy. Najbliższe miesiące pokażą, czy "Debí Tirar Más Fotos" zapiszę się w historii. Trzeba natomiast oddać, jak naprawdę ważny jest ten album, dla wszystkich mieszkańców tej uroczej wyspy.
Bad Bunny "Debí Tirar Más Fotos", Rimas Entertainment LLC.
10/10