Reklama

Ten festiwal był wielkim oszustwem. Skazany za przekręt organizator chce zrobić drugą edycję

Billy McFarland, organizator niesławnej imprezy Fyre Festival, który z powodu oszust i wyłudzeń milionów dolarów trafił do więzienia, zadeklarował, że ma zamiar zorganizować drugą edycję festiwalu.

Billy McFarland, organizator niesławnej imprezy Fyre Festival, który z powodu oszust i wyłudzeń milionów dolarów trafił do więzienia, zadeklarował, że ma zamiar zorganizować drugą edycję festiwalu.
Billy McFarland ogłosił, że chce zorganizować drugą edycję Fyre Festival /AP Photo/Mark Lennihan /East News

Billy McFarland, który w 2022 roku opuścił więzienie, gdzie odsiadywał wyrok za oszustwa finansowe, na Twitterze zadeklarował, że rozpoczął starania organizację drugiej edycji Fyre Festival.

"Fyre Festival II zadzieje się! Powiedz mi, dlaczego powinieneś dostać zaproszenie?" - stwierdził. Organizator nie ujawnił żadnych szczegółów, jednak zaczął odpowiadać na kpiny i wyrazy oburzenia, które pojawiły się pod jego postem.

"Powiedz nam, dlaczego nie powinieneś być w więzieniu?" - pisała jedna z internautek. "W najlepszym interesie ludzi, którym jestem coś winien, jest moja praca. Ludzie nie dostaną swoich pieniędzy, jeżeli będą siedział na kanapie i oglądał telewizję" - dodał.

Reklama

Głos zabrał też jeden z producentów imprezy, Andy King, który zdobył zaskakującą popularność po premierze dokumentu "FYRE" na Netflixie, również zadeklarował, że impreza wraca.

Zaproszenie od Farlanda na nową edycję otrzymał już natomiast Chris Bakke, założyciel technologicznej firmy Laskie.

Billy McFarland oszukał tysiące ludzi. Fyre Festival okazał się organizacyjną katastrofą

Wymyślony przez Billy'ego McFarlanda i rapera Ja Rule Fyre Festival, od początku reklamowano jako ekskluzywną imprezę na Bahamach, mającą być ulepszoną wersją Coachelli. Ceny za bilety wahały się od 500 do 1500 dolarów, a w pakietach bardziej luksusowych wynosiły nawet 12 tysięcy (willa do wynajęcia) i 250 tysięcy dolarów (weekend na jachcie). Imprezę reklamowały najpopularniejsze modelki, a na wydarzeniu mieli wystąpić: Migos, Major Lazer i blink-182.

Zaplanowany na ostatnie dni kwietnia 2017 roku festiwal okazał się jednak katastrofą organizacyjną. Przybyli na wyspę uczestnicy nie zastali luksusowych warunków, a niedokończone pole namiotowe. Na terenie wydarzenia pojawiły się problemy z jedzeniem, wodą pitną, toaletami, a nikt z obsługi nie potrafił zapanować nad chaosem.

Organizator nie uniknął odpowiedzialności karnej. W wyniku śledztwa Billy McFarland został skazany na sześć lat więzienia za liczne oszustwa i niedotrzymywanie umów. Zarządzono też konfiskatę jego majątku w wysokości 26 milionów dolarów. Pieniądze przeznaczono na spłatę inwestorów. Oczyszczony z jakiekolwiek odpowiedzialności karnej wobec został natomiast Ja Rule. Sąd uznał, że raper nie był odpowiednio informowany o działaniach McFarlanda.

McFarland został zwolniony z więzienia przedwcześnie, po czterech latach.

"Jestem winien ludziom 26 milionów dolarów. Oto, jak zamierzam je spłacić: Połowę czasu spędzam na kręceniu programów telewizyjnych. W drugiej połowie skupiam się na tym, w czym naprawdę jestem dobry. A jestem w dzikiej kreatywności, łączeniu talentów i dostarczaniu chwil" - pisał w marcu tego roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Fyre Festival
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy