Skandal w Opolu. Trubadurzy odpowiadają na zarzuty! "Zdradził nas"
Coraz większym echem odbija się występ zespołu Trubadurzy na 60. KFPP w Opolu. Piotr Kuźniak stwierdził, że został zastąpiony na festiwalu sobowtórem! Trubadurzy odpowiedzieli na zarzuty muzyka i sami twierdzą, że zostali przez swojego kolegę zdradzeni i wystawieni do wiatru w ostatniej chwili.
Piotr Kuźniak występował w Trubadurach od 1993 roku - zajął miejsce Krzysztofa Krawczyka, gdy grupa się reaktywowała. W Opolu zespół świętował 60-lecie. Na scenie zespół pojawił się w wybrakowanym składzie. Gitarzysta jest zaskoczony takim rozwojem zdarzeń.
"Po 29 latach nagle zostałem odsunięty od zespołu. Nie znam powodów tej decyzji, mogę jedynie podejrzewać, że nowy muzyk jest tańszy od mnie, a może jest to spowodowane tym, że zacząłem występować w projekcie 'Jak przeżyć wszystko jeszcze raz...' z największymi przebojami Krzysztofa Krawczyka?" - mówi w rozmowie z "Super Expressem".
W 2005 roku z zespołu odszedł Ryszard Poznakowski, który nie mógł pogodzić się ze współpracą Trubadurów z Samoobroną. Był członkiem zespołu od 1969 roku i napisał wiele przebojów. W 2012 roku Piotr Kuźniak dołączył do zespołu Poznakowski Band, ale pozostał jednocześnie członkiem Trubadurów.
Piotr Kuźniak zastąpiony sobowtórem w Trubadurach! "Kradzież wizerunku"
Obaj muzycy zaangażowali się w trasę koncertową poświęconą Krzysztofowi Krawczykowi, "Jak przeżyć wszystko jeszcze raz". To zdaniem Kuźniaka mogło przelać czarę goryczy.
"Jakiś czas temu dowiedziałem się, że Trubadurzy zagrali tu i tam, że w jakimś mieście odbył się koncert, na którym ponoć wystąpiłem. To kompletna bzdura. Zastąpiono mnie muzykiem, który jest do mnie podobny, ale to nie jestem ja! W mediach podpisuje się go moim nazwiskiem, co moim zdaniem jest już przekroczeniem granicy kradzieży wizerunku" - stwierdził wokalista.
Trubadurzy odpowiadają Piotrowi Kuźniakowi. "Nie było żadnego sobowtóra", "Piotr nas zdradził"
Jako pierwszy na zarzuty Kuźniaka odpowiedział obecny lider Trubadurów, Marian Lichtman.
"To kłamstwo, jego wymysł. Proponowaliśmy Piotrowi Kuźniakowi, by wystąpił z nami w Opolu. Odmówił, nie wiem dlaczego — może chciał nas zbojkotować albo wybrał inną opcję? Wysyłaliśmy mu nawet umowę, ale nie zareagował. Teraz puszcza plotki, może chce wywołać skandal?... W Opolu wystąpił z nami Tadeusz Urbański, który gra z Trubadurami od lat. Nie było żadnego problemu" - komentował dla Plejady.
Sprawę skomentował również Sławomir Kowalewski. Pokazał też przepustkę, jaką otrzymał Urbański, na której widniało jego nazwisko a nie Piotra Kuźniaka.
"Pan Piotr Kuźniak otrzymał umowę od organizatorów festiwalu w Opolu i takie same warunki, jednak nie zgodził się na występ. Podejrzewam, że ktoś go do tego namówił. Znam Piotra dobrze i wiem, że nie odważyłby się zrobić nam takiej przykrości, tym bardziej że w Opolu świętowaliśmy 60-lecie pracy artystycznej. Ktoś go podpuścił. To przykre, że dorosły człowiek, który z nami zagrał wiele koncertów, dał się tak zmanipulować. Musieliśmy do Opola zaprosić w jego zastępstwie kogoś innego i zadzwoniliśmy do Tadeusza Urbańskiego. To znany łódzki muzyk, który nie musi się podszywać pod nikogo, a tym bardziej pod Piotra Kuźniaka. W Opolu poruszał się z oficjalną plakietką ze swoim imieniem i nazwiskiem. A że jest lekko podobny do Piotra, to już nie jego wina — wyjaśnia Kowalewski Plejadzie.
Co więcej Kowalewski nazywa nawet Kuźniaka zdrajcą, gdyż wziął udział w koncertach upamiętniających Krzysztofa Krawczyka bez zgody Trubadurów.
"Zaproszono tylko jego, choć ma niewiele wspólnego z Krawczykiem. Krzysztof był naszym przyjacielem, ale postanowiono zrobić nam na złość. Przypuszczam, że tutaj sporo do powiedzenia miał pan Andrzej Kosmala, który chciał wyciągnąć Kuźniaka z zespołu. To była manipulacja kilku osób. Piotr nas zdradził. Nic nie stało na przeszkodzie, byśmy wspólnie wzięli udział w tych koncertach. (...) Mogę zapewnić, że nikt nie wyrzucił Piotra z zespołu, nikt mu nie powiedział: 'nie grasz już z nami'. Serdecznie go pozdrawiam i życzę sukcesów. Jest mi przykro, że tak głupio postąpił" - podsumował.
Na koniec głos zabrał też sam rzekomy "sobowtór", czyli Tadeusz Urbański.
"Wystąpiłem jako ja, Tadeusz Urbański, a nie żaden sobowtór. Na prośbę kolegów z zespołu Trubadurzy gram w ostatnim czasie wspólne koncerty. Stało się tak, ponieważ Piotr Kuźniak odmówił udziału w festiwalu, licząc, że bez takiego artysty, jak on, zespół nie da sobie rady. A tu ogromny sukces, dlatego teraz pokazują się te kłamliwe hejty i wpisy. Po co miałbym kogoś udawać? No, po prostu Eric Clapton. Ratunku, chłopie, ogarnij się, ale dziękuję za darmową reklamę" - stwierdził.