Robbie Williams ma na koncie fortunę. Nie rozpieszcza dzieci
Oprac.: Mateusz Kamiński
Dzieci sławnych i bogatych rodziców często czują się lepsze od swoich rówieśników. Nie dotyczy to jednak czwórki pociech Robbiego Williamsa i Aydy Field. Piosenkarz i aktorka robią bowiem wszystko, by ich dzieci nie czuły się w żaden sposób uprzywilejowane. Dlatego gdy lecą razem na wakacje, to Williams i Field mają miejsca w klasie biznes, a ich córki i synowie - w klasie ekonomicznej.
Robbie Williams i Ayda Field pobrali się w 2010 roku. Mają czworo dzieci: 11-letnią Theodorę, 9-letniego Charltona, 5-letnią Colette i 3-letniego Beau. Już w chwili, gdy narodziła się pierwsza córka, para postanowiła wprowadzić surowe zasady wychowawcze.
Szczegóły swojej metody Field ujawniła w najnowszym wywiadzie dla "The Sunday Times". Żona Williamsa wyznała, że wraz z mężem uczy swoje dzieci, by nie oczekiwały specjalnego traktowania ani wygód, bo na takie rzeczy trzeba zapracować. Dlatego gdy cała rodzina podróżuje samolotem, to Ayda i Robbie siedzą w klasie biznes, a ich dzieci są sadzane są w klasie ekonomicznej.
"Muszą wiedzieć, że klasa ekonomiczna to miejsce, w którym będą siedzieć, dopóki nie będą mogły same zapłacić za miejsce w lepszej części samolotu" - stwierdziła aktorka. Field dodała też, że zdaje sobie sprawę, iż będzie przez to uznawana za wyrodną matkę, ale ona stosuje tę zasadę dla dobra dzieci, bo "nie chce ich wychowywać na rozpieszczone bachory".
Warto wspomnieć, że majątek Williamsa wycenia się na ok. 300 mln dolarów.
Williams i Field nie są jedynymi celebrytami, którzy stosują surowe metody wychowawcze, by ich dzieci nie wyrastały w przekonaniu, że wszystko im się należy, bo mają bogatych i sławnych rodziców. Do podobnej polityki przyznał się popularny szef kuchni Gordon Ramsay. W 2017 roku w wywiadzie dla "Financial Times", że byłby "pacanem", gdyby wydawał dziesiątki tysięcy funtów na bilety pierwszej klasy dla swoich dzieci. Podobnie uważa brytyjska prezenterka Kirstie Allsopp, która pięć lat temu powiedziała w "The Sun", że w samolocie ona i jej partner Ben Andersen regularnie skręcają w lewo, a dzieci Bay idą w prawo. Rodzice uznali bowiem, że luksusy powinny być "gratką, na którą ciężko się pracowało".
Czytaj też: