Riverside: Pięć lat od śmierci Piotra Grudzińskiego. "Na zawsze w naszych sercach"
"Nie mogę się doczekać tej płyty" - taki SMS gitarzysta Piotr Grudziński wysłał do Mariusza Dudy w trakcie nagrań albumu "Eye of the Soundscape" grupy Riverside. Niestety, muzyk zmarł przed jego ukończeniem w wieku 40 lat. 21 lutego mija pięć lat od tej tragedii.
Informacja o śmierci Piotra Grudzińskiego na muzyczny świat spadła, jak grom z jasnego nieba. Dzień wcześniej wieczorem muzyk uczestniczył jako widz w koncercie amerykańskiej supergrupy The Winery Dogs (posłuchaj!, tworzonej przez gitarzystę Ritchiego Kotzena, basistę Billy'ego Sheehana i perkusistę Mike'a Portnoya, byłego bębniarza Dream Theater) w Warszawie.
"Z ogromnym bólem i niedowierzaniem informujemy, że nasz kochany przyjaciel i brat Piotr Grudziński odszedł od nas dziś rano. Prosimy o uszanowanie prywatności rodziny i najbliższych" - taki wpis pojawił się wówczas na oficjalnym profilu Riverside na Facebooku.
15 marca gitarzysta skończyłby 41 lat. Później ujawniono, że przyczyną śmierci warszawskiego muzyka było nagłe zatrzymanie krążenia.
"Szczerość i przekaz - to co dla mnie w muzyce liczy się najbardziej" - mówił Piotr Grudziński w oficjalnej notce biograficznej na stronie Riverside.
"Miałem być piłkarzem ręcznym, ale okazało się, że nie mogę, dlatego poszukałem sobie nowej pasji" - dodawał w innym wywiadzie.
Z Riverside nagrał sześć studyjnych albumów. Ostatni - "Love, Fear and the Time Machine" - ukazał się we wrześniu 2015 r. 1 kwietnia 2016 r. w Olsztynie miała się rozpocząć nowa odsłona polskiej trasy promującej ten materiał.
- Widzieliśmy się ostatni raz w studiu podczas nagrań "Eye of the Soundscape". Potem do siebie dzwoniliśmy i wysyłaliśmy SMS-y - opowiadał Interii Mariusz Duda (wokal, bas).
Po śmierci Piotra Grudzińskiego pozostali muzycy (Mariusz Duda, perkusista Piotr Kozieradzki i klawiszowiec Michał Łapaj) ogłosili, że zespół będzie kontynuował działalność jako trio. Pod koniec października 2016 r. wydali dwupłytowy, instrumentalny album "Eye Of The Soundscape", będący kompilacją utworów z lat 2007-2015 oraz nowych, nagranych na początku 2016 roku jeszcze z udziałem Piotra Grudzińskiego.
Do koncertowego składu dokooptowali wówczas Macieja Mellera, wieloletniego gitarzystę Quidam, występującego z liderem Riverside w trio Meller/Gołyźniak/Duda.
We wrześniu 2018 r. ukazał się pierwszy materiał Riverside nagrany w trzyosobowym składzie - "Wasteland". Przed finałowymi koncertami trasy "I'm Your Private Wasteland Tour" (przerwanej przez pandemię koronawirusa) zespół ogłosił, że na stałe dołączył Maciej Meller.
"Piotrek Grudziński zawsze będzie w naszych sercach, wszyscy wciąż go kochamy i pamiętamy. Musimy jednak iść dalej. Jesteśmy w podróży, czekają na nas. Jest w tym życiu jeszcze trochę do stworzenia, do poznania, do zobaczenia, do uratowania. Mamy nadzieję, że znowu z nami zostaniecie i pozwolicie, by nawzajem sobie w tym wszystkim jakoś pomagać" - zapowiadali wiosną 2020 r. muzycy.
Grająca mieszankę prog metalu, rocka progresywnego czy klasycznego hard rocka grupa cieszy się uznaniem również poza granicami Polski. Riverside w dorobku ma regularne trasy po Europie, koncertował także m.in. w USA (festiwale ProgPower, Rosfest), Brazylii czy Meksyku.
Riverside w Krakowie - 13 kwietnia 2013 r.
W tym roku zespół szykuje się do hucznych obchodów swojego 20-lecia. Wśród planów jest m.in. praca nad ósmym studyjnym materiałem.
"Trudno jest nam na razie powiedzieć jakie będą te nowe dźwięki, ale po tzw. dekadzie melancholii, z pewnością chcielibyśmy powrócić do mocniejszego i bardziej intensywnego grania. Ósmy album raczej taki będzie. Jakie zaś będzie wydane wcześniej trzecie wydawnictwo z końcówką 'in my head', to jeszcze tego nie wiemy. Tak więc plany są następujące - wracamy do sali prób, tworzymy nowy materiał, albo i dwa, myślimy o naszym jubileuszu i naturalnie o wszystkim informujemy Was na bieżąco w naszych mediach społecznościowych" - zapowiadają muzycy Riverside.