Przyjaciel Amy Winehouse wściekły. Skrytykował film o zmarłej gwieździe. "Okropne"
Oprac.: Daniel Kiełbasa
Tyler James, wokalista, a prywatnie przyjaciel zmarłej Amy Winehouse pokusił się o ostry komentarz na temat nowego filmu fabularnego o tragicznych losach wokalistki. "Szkoda, że Amy tego nie widziała. Wściekałaby się. Amy zasługiwała na dużo więcej" - stwierdził.
Film "Back to Black. Historia Amy Winehouse" wszedł do kin w Wielkiej Brytanii na 12 kwietnia. W Polsce film zadebiutuje tydzień później. W Stanach premierę będzie miał 10 maja.
Za kamerą "Back to Black" stanęła przyjaciółka Amy - Sam Taylor-Johnson. Reżyserka ta była nominowana m.in. do nagrody BAFTA za produkcję o Johnie Lennonie, "Chłopak znikąd". To ona nakręciła także głośny film "50 twarzy Greya".
W głównej roli pojawi się znana z serialu HBO "Branża" Marisa Abela. 27-letnia obecnie aktorka zagrała także w serialu "COBRA", filmach "Rogue Agent" (2022), "She Is Love" (2022) i głośnej produkcji "Barbie".
Autorem scenariusza do filmu "Back to Black" jest Matt Greenhalgh, który pracował z Sam Taylor-Johnson przy "Chłopaku znikąd". W dorobku ma też scenariusz do innego filmu o cenionym wokaliście - "Control" o życiu Iana Curtisa, niezapomnianego frontmana Joy Division.
Sam Taylor-Johnson podkreśla, że jej film ma pełne poparcie ojca wokalistki, Mitcha Winehouse'a.
Przyjaciel Amy Winehouse oburzony filmem o losach wokalistki. "Okropne"
Film na temat Amy Winehouse wzbudzał kontrowersje już od jego ogłoszenia. Teraz w mocny sposób na jego temat wypowiedział się przyjaciel artystki, Tyler James, który miał okazję zobaczyć go w kinie.
"Nie spodziewałem się, że film będzie realistyczny i bardzo dokładny, ale było gorzej niż myślałem. To było okropne, film nie oddaje jej sprawiedliwości. Prześlizgnęli się po jej życiu, pomijając duże jego fragmenty. Można było powiedzieć o wiele więcej, co stworzyłoby lepszy i pełniejszy obraz tego, kim była Amy. Film był oderwany od jej życia i było w nim wiele nieścisłości" - stwierdził surowo w rozmowie z "The Sun".
Jego zdaniem twórcy powinni wykorzystać w filmie głos Amy. Nie podobało mu się, jak została ukazana na początku swojej kariery, jednak najwięcej jego wątpliwości budzi poruszony w biografii problem uzależnienia piosenkarki od narkotyków.
"Pokazano, że brała, zanim w ogóle poznała Blake'a (Fieldera-Civila - przyp. red.), co jest całkowicie błędne. Film jest uogólniony, niejasny, nie ma w nim żadnego sensu. Nie podobało mi się, że często błędnie odczytywano i ukazywano jej charakter, na przykład to, że na początku kariery była bardzo pewna siebie na scenie. To nie prawda, Amy taka nie była, nie była zarozumiała. Nieprawdą jest również to, że sama prosiła o odwyk" - wyliczał przyjaciel piosenkarki.
"Naprawdę żałuję, że za życia nie napisała autobiografii, aby móc przejąć kontrolę nad swoją historią. Mam nadzieję, że pewnego dnia ukaże się biografia, która pokaże prawdziwą Amy i opowie całą historię jej życia. Świat zasługuje, aby dowiedzieć się, jaka była prawdziwa Amy, ponieważ naprawdę była jedna na milion" - zakończył.