Pokazał, ile Spotify zapłaciło mu za jego piosenki. Burza po wpisie Limboskiego
Oprac.: Daniel Kiełbasa
Muzycy zarabiają ogromne pieniądze na odtworzeniach swoich piosenek w sieci? Tak, ale robią to jedynie największe gwiazdy. Jeżeli twoje wyświetlenia nie idą w miliony, a nawet bardziej miliardy, to nie masz co liczyć na uczciwą zapłatę. Najnowszy argument przeciwnikom muzycznego streamingu dał Limboski, który pokazał, ile zarobił na swoich piosenkach. Ciężko byłoby za to kupić nawet bilet na autobus.
Debata wokół streamingu muzyki, w tym przede wszystkim wokół giganta w tej branży, czyli Spotify, trwa już od kilku lat.
Zobacz również:
- Zamiast filmu biograficznego powstanie cały serial? Madonna pyta fanów o radę
- Jak Justyna Steczkowska traktuje swoich pracowników? Jeden z nich zdradził kulisy pracy z gwiazdą
- Kolejna artystka na Open'er Festivalu 2025. Fani zachwyceni. "Najlepsze ogłoszenie"
- Takiej wersji "Last Christmas" jeszcze nie było. Gwiazdor Eurowizji niczym anioł
Przypomnijmy, że dzięki Spotify najlepiej zarabiają ci, którzy już i tak są największymi gwiazdami muzyki. Rekordzistka serwisu - Taylor Swift - za 26 miliardów streamów otrzymała 100 mln dolarów.
Szef Spotify - Daniel Ek - w jednej ze swoich wypowiedzi, w której atakował artystów, wręcz zachęcał ich do taśmowego wypuszczania muzyki i wydawania 2-3 albumów rocznie, aby ich zyski były większe, bez względu na jakość tego, co wydadzą.
Na taki stan rzeczy nie zgadzało się wielu artystów, którzy decydowali się rezygnować z współpracy z platformą. Tymczasowo robili to m.in. Thom Yorke i Radiohead oraz Taylor Swift. Serwis otwarcie krytykowany jest zarówno przez cenionych na całym świecie artystów (David Byrne, The Black Keys, Weird Al Yankovic), jak i przez niezależnych i niszowych twórców.
Rok temu burzę wywołał wspomniany Yankovic, który zarobił 12 dolarów za 80 milionów odtworzeń swoich utworów.
"Mój menedżer powiedział mi, że Spotify chce, abym nagrał 30-sekundowy materiał wideo, w którym podziękuje swoim słuchaczom za wyświetlenia. Więc powiedziałem, o tym, że jeśli dobrze liczę, to zarobię 12 dolarów za 80 milionów odtworzeń, co starczy na kanapkę. Już później spytałem mojego menedżera i prawie wszystko się zgadza. 12 dolarów to lekka przesada ze względu na efekt komiczny" - mówił serwisowi Consequence.
"Nie zarobiłem tyle, ile niektórzy twierdzą, bo muszę dzielić tantiemy z wytwórnią płytową, co pochłania ogromną część, a także z każdym innym wydawcą i współautorami utworów. Zarabiam więc mniej niż wszyscy myślą" - komentował.
Limboski pokazał, ile dostał za swoje piosenki od Spotify. W sieci burza
Najnowszym przykładem tego, jak Spotify "docenia" artystów, jest wpis Limboskiego.
Limboski, czyli Michał Augustyniak, nagrywa i występuje ze swoim zespołem (jego skład często się zmienia). Wykonawca ma na koncie m.in. dwie nominacje do Fryderyka, występ w drugiej edycji "Must Be The Music" w Polsacie (dotarł do półfinału, budząc zachwyt wśród jurorów) czy udział w trasie Męskiego Grania 2018. Muzyk wydał łącznie 11 płyt. Jego najpopularniejszy utwór na Spotify ma łącznie ponad 3 miliony wyświetleń.
"Podczas rozmów ze słuchaczami po koncertach często pojawia się pytanie: 'Czy to ok, jeśli słucham twojej muzyki na 'Spotify?' No. To jest ok. Ale jeśli chodzi o wynagrodzenie dla artysty wygląda to tak, jak na załączonym zdjęciu. Utwory, które nie osiągają ilości odsłuchań co najmniej kilkunastu tysięcy w miesiącu, są zaliczane do g*wnianych i otrzymuję za nie 0,01 lub 0,00 euro" - napisał.
"Tak dla rozrywki wrzucam to zdjęcie, bo mnie bawi ono co miesiąc. Ja też używam tej platformy. Artystów, którzy lądują na mojej liście ulubionych wspieram kupując ich winyle w internecie. Czekam natomiast na spektakularny upadek tej platformy. Niech ich pokona coś nowego, ktoś jeszcze sprytniejszy" - dodał Limboski.
"I pamiętajcie. Stowarzyszenie Autorów ZAiKS płaci artystom. Platformy streamingowe - nie. Nie dajcie się zwieść artykułom w prasie i kampaniom sponsorowanym przez BIG TECH, które mówią inaczej" - podsumował.
Muzyk pokazał tabelkę z odtworzeniami swoich piosenek. Najwięcej, bo 2290 odsłuchów zdobył utwór "Wonderful Life". Muzyk zarobił za ten utwór około 25 eurocentów, czyli nieco ponad złotówkę.
Wpis wywołał spore poruszenie w sieci. Skomentował go m.in. facebookowy profil Muzyka i Prawo.
"Czekałbym raczej na jakieś spektakularne rozwiązanie ze strony Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, bo streaming do lamusa raczej nie odejdzie. Ale BIG TECH w Polsce ma się tak dobrze, jak deweloperzy, bez względu na zmieniającą się władzę. Co jest i smutne, i przerażające" - napisano.
Spotify rośnie w siłę. Zyski w górę... dla udziałowców
Tymczasem jak podał "Financial Times", liczba płatnych subskrybentów Spotify wzrosła w drugim kwartale 2024 roku o 12 proc. i wynosi już 246 miliony. Szwedzka firma odnotowała zysk netto w wysokości 274 mln euro przy przychodach na poziomie 3,8 mld euro. To wszystko tylko za okres kwiecień-czerwiec 2024 r.