Po przedawkowaniu była w dramatycznym stanie. Demi Lovato nadal ma problemy ze zdrowiem
Oprac.: Daniel Kiełbasa
Demi Lovato niemal pięć lat po tym, jak trafiła do szpitala po przedawkowaniu, ponownie zabrała głos na temat tamtych wydarzeń. Wokalistka przyznała, że nie wróciła do pełnego zdrowia po tym, do jakiego stanu doprowadziła się w 2018 roku.
Przypomnijmy, że Demi Lovato jako nastolatka zaczęła mieć problemy natury psychicznej. Przyszłą gwiazda zachorowała na bulimię oraz depresję w szkole, po tym, jak inne dzieci wyzywały ją, a nawet nakłaniały do popełnienia samobójstwa.
Lovato miała też w przeszłości problemy z narkotykami oraz alkoholem. Z tego też powodu w młodym wieku trafiła na odwyk. W trzeźwości wytrzymała 6 lat. Kilka tygodni później - w lipcu 2018 roku - Demi Lovato trafiła do szpitala po przedawkowaniu silnych leków przeciwbólowych. Wokalistka była w bardzo ciężkim stanie, przeszła trzy udary oraz zawał serca. Lekarze uznali, że gdyby gwiazda znalazła się w placówce 10 minut później, nie przeżyłaby.
Wokalistce ostatecznie udało się dojść do siebie po pobycie w szpitalu, jednak jej ciało nie zregenerowało się do końca po tak ogromnym wstrząsie.
Demi Lovato o problemach zdrowotnych. "To codziennie przypomina mi, co się stało"
Wokalistka kilkukrotnie poruszała temat feralnej nocy, kiedy to trafiła do szpitala po przedawkowaniu. Na ten temat nagrała m.in. płytę "Dancing With The Devil... The Art Of Starting...", a także była bohaterką filmu dokumentalnego na Youtube pt. "Demi Lovato: Dancing With The Devil".
Niemal pięć lat po tragicznych dla wokalistki wydarzeniach, pojawiła się w podcaście dziennikarza i prezentera Andy’ego Cohena. Piosenkarka opowiedziała m.in. o skutkach przedawkowania, które wciąż odczuwa.
"Właściwie jestem niepełnosprawna. Mam uszkodzony słuch i wzrok. Są to rzeczy, które codziennie przypominają mi, że mam czego żałować. Na przykład to, że nie mogę prowadzić samochodu, bo mam martwe pola widzenia" - tłumaczyła.
"To stałe przypomnienie. Za każdym razem, gdy na coś patrzę, mam punkty, których nie widzę. Nawet gdy patrzę teraz na twoją twarz. To ciągła pobudka, aby pozostać na właściwiej ścieżce. Nie chcę, aby się to powtórzyło" - dodała.
"Na szczęście jestem teraz - pozostając trzeźwą i mając czystą głowę - w dużo lepszym miejscu. Nie skupiam się już na wstydzie, ponieważ mam dużo współczucia do tego, gdzie byłam w tamtym czasie i wyborów, które dokonałam. Rozumiem, dlaczego się to stało i co się stało. Ale nie mam w sobie wstydu, który się z tym wiążę. Była to lekcja życia, której musiałam się nauczyć" - podsumowała.
"Mogło być ze mną o wiele gorzej. Mój obecny stan jest tylko przypomnieniem tego, jak blisko było do tragedii i mogę dziękować, że skończyło się tylko na czymś takim" - przyznała.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli potrzebujesz pomocy, porozmawiaj otwarcie o problemach z osobą, której ufasz, zadzwoń 116 123 (telefon zaufania dla dorosłych) lub 116 111 (telefon zaufania dla dzieci i młodzieży) lub wejdź na stronę www.pokonackryzys.pl