Wstrząsająca relacja Demi Lovato. Była w dramatycznym stanie, zabroniono jej leczenia
Demi Lovato ujawniła bulwersujące szczegóły jej współpracy z byłym menedżmentem. Wokalistka w podcaście "Call Her Daddy" opowiedziała o tym, jak wymiotowała krwią i była w fatalnej kondycji psychicznej i fizycznej, jednak jej agenci twierdzili, że wysłanie jej na odwyk, byłoby zbyt dużym problemem wizerunkowym.
Przypomnijmy, że problemy natury psychicznej, które również wpłynęły na zaburzenia odżywiania Demi Lovato, zaczęły się już, gdy była nastolatką. Bulimia oraz depresja zaczęły się w szkole, po tym, jak inne dzieci zaczęły wyzywać nastolatkę od "grubych szmat". Jej rówieśnicy namawiali ją także do popełnienia samobójstwa.
Lovato miała w przeszłości problemy z narkotykami oraz alkoholem. Z tego też powodu w młodym wieku trafiła na odwyk. W trzeźwości wytrzymała 6 lat. Kilka tygodni później - w lipcu 2018 roku - Demi Lovato trafiła do szpitala po przedawkowaniu silnych leków przeciwbólowych. Wokalistka była w bardzo ciężkim stanie, przeszła trzy udary oraz zawał serca. Lekarze uznali, że gdyby gwiazda znalazła się w placówce 10 minut później, nie przeżyłaby.
Według piosenkarki ciągła dieta, katorżnicze ćwiczenia i liczne zakazy od jej ówczesnego menedżmentu sprawiły, że sięgnęła po narkotyki i alkohol, a to ostatecznie doprowadziło do przedawkowania.
Demi Lovato ujawnia nowe szczegóły. Uznali, że nie jest wystarczająco chora
Przy okazji premiery płyty "Holy Fvck" wokalistka ze szczegółami opowiedziała o swoim byłym menedżmencie, który jak przyznała, bał się wizerunkowych wpadek, więc nie chciał wysłać jej na odwyk, mimo że była w fatalnym stanie i wymiotowała krwią.
"Usłyszałam coś w stylu: 'Nie wrócisz na leczenie, bo jeśli to zrobisz, będzie to dla nas źle wyglądać'" - wspominała historię z 2017, rok później wylądowała w szpitalu.
Gwiazda zdradziła również, w jaki sposób jej menedżment próbował radzić sobie z jej zaburzeniami odżywiania. M.in. usuwał telefony z jej pokojów hotelowych, aby nie mogła zadzwonić do obsługi hotelowej.
Barykadowana w hotelu. Demi Lovato miała dość
Z tego też powodu wokalistka wymykała się z hotelu. "Nie miałam jedzenia w pokoju hotelowym, nie chcieli, abym jadła przekąski" - wyznała i dodała, że w pewnym momencie jej menedżment barykadował jej pokoje meblami, aby nie mogła z nich wyjść.
"To był ten poziom kontroli, który jedynie pogłębił moje problemy" - przyznała. Z powodu opresyjnego zachowania jej zespołu, wokalista czuła się jeszcze gorzej, a ucieczka w narkotyki i alkohol była dla niej jedynym sposobem na radzenie sobie z tą sytuacją.
"Zawsze mi mówili: 'zaczniesz brać, to wylecisz', odpowiadałam im: 'w porządku, czas wyjść, pa'. Wiele wyciągnęłam z tego doświadczenia. Nikt nie może mnie już kontrolować" - podsumowała.
Obecnym menedżerem Lovato jest słynny agent gwiazd Scooter Braun, współpracujący m.in. z Justinem Bieberem i Arianą Grande.