Po dziś dzień jest ścieżką dźwiękową pożegnań. Z początku miała zupełnie inny wydźwięk
"To ostatnia niedziela" w wykonaniu Mieczysława Fogga miała niezwykły wpływ na świat muzyki i kultury. Poruszająca piosenka często towarzyszyła wojennym rozstaniom i po dziś dzień jest ścieżką dźwiękową pożegnań. Legendarny wokalista śpiewał ją na dworcach dla wyjeżdżających na front żołnierzy.
Mieczysław Fogg urodził się w 1901 r. w Warszawie. Od dziecka wykazywał się muzycznym talentem, jednak z początku zmuszony był podejmować się zupełnie innych zajęć, ponieważ tego wymagała ówczesna rzeczywistość. W młodości brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej, a później pracował jako kasjer PKP. Już wtedy całą swoją pensję przeznaczał na lekcje śpiewu. Wreszcie w 1922 r. rozpoczął studia wokalne w Szkole Muzycznej im. Fryderyka Chopina. Z początku jego kariera nie rozwijała się tak prężnie, jak mógłby o tym marzyć. Fogg śpiewał głównie na ślubach, pogrzebach i innych uroczystościach. Mimo to nie poddawał się - nieprzerwanie szkolił swój wokal aż do wojny.
Zobacz również:
- Coachella 2025: Największy festiwal muzyczny zdradza, jakie gwiazdy wystąpią na scenie
- Jak wygląda córka Teresy Werner z pierwszego związku? Poszła zupełnie inną drogą
- Prywatny pogrzeb Liama Payne'a. Kto pożegnał tragicznie zmarłego gwiazdora?
- "Z miłości i szacunku". Wielkie przeboje Dire Straits na koncertach w Polsce
Na początku okupacji zamknięto wszelkie teatry i sceny, a artyści zmuszeni byli występować w kawiarniach. Tak też zrobił Mieczysław Fogg, który zaczął występować "ku pokrzepieniu serc" dla klientów restauracji. Później, po wybuchu powstania warszawskiego, artysta odwiedzał schrony, szpitale polowe czy barykady, aby swoim śpiewem podnosić powstańców na duchu.
To on jest głosem słynnej "Ostatniej niedzieli". Śpiewał "ku pokrzepieniu serc"
Przez ponad 60 lat kariery Mieczysław Fogg dał 16 tysięcy koncertów w 32 krajach. Śpiewał różne piosenki, jednak publiczność na zawsze zapamiętała go jako wyjątkowy głos z "To ostatnia niedziela". Był to utwór, dzięki któremu wokalista zyskał ogromną popularność. Śpiewał go dla wyjeżdżających na front żołnierzy i po dziś dzień jest to muzyczna ikona wszelakich pożegnań.
Piosenka "To ostatnia niedziela" została skomponowana w 1935 r. przez Jerzego Petersburskiego, nazywanego "królem tanga". Kompozycja jest doskonałym przykładem popularnych tang z tamtego okresu. Ten rodzaj utworów narodził się w XX wieku w Buenos Aires, jednak prędko przeniósł się do Francji, a następnie rozprzestrzenił po całej Europie. W Polsce pokochano przeboje w rytmie tanga, a twórcy zaczęli tworzyć je na potęgę.
Słowa do przeboju "To ostatnia niedziela" napisał ceniony tekściarz Zenon Friedwald. Piosenka w wykonaniu Mieczysława Fogga została wydana na płycie wytwórni Syrena Records. Bardzo szybko zdobyła sympatię wśród polskich słuchaczy, dzięki czemu cały krążek sprzedał się w ponad 100 tysiącach egzemplarzy.
Tekst piosenki miał przykry wydźwięk. Zmieniło się to podczas wojny
Tekst utworu, który swoim miękkim i głębokim głosem wyśpiewywał Mieczysław Fogg, miał ponury wydźwięk. Piosenka malowała bowiem obraz rozstającej się pary, co dla kochanka było ogromnym przeżyciem. Z niedopowiedzeń można było domyślać się najgorszego, przez co piosenkę okrzyknięto "tangiem samobójców".
Gdy wybuchła II wojna światowa kompozycja zyskała zupełnie inny wydźwięk. Jej wymowny refren towarzyszył niemalże wszystkim wojennym rozstaniom. Mieczysław Fogg, wraz z Hanną Ordonówną, śpiewał ją na dworcach kolejowych i w kawiarniach, dla zmęczonych pożegnaniami Polaków. Z czasem utwór zamienił się w "tango ocalonych", bowiem wszyscy jej twórcy (Petersburski, Friedwald, Fogg) wyszli cało z wojennych opresji i dożyli pokaźnego wieku.