Pink Floyd wróci ostatni raz? Roger Waters stawia sprawę jasno
Oprac.: Michał Boroń
Co jakiś czas pojawiają się pogłoski o możliwym powrocie legendarnej grupy Pink Floyd na scenę. Co o sprawie sądzi Roger Waters, który od lat jest skłócony z Davidem Gilmourem?
Wiadomo od lat, że David Gilmour i Roger Waters, czyli dwa filary Pink Floyd, są mocno ze sobą skłóceni. Obaj liderzy jednak zawsze doceniali rolę perkusisty Nicka Masona. To jedyny muzyk obecny w każdym "wcieleniu" zespołu, począwszy od debiutanckiej płyty "A Piper At The Gates of Dawn" (1967) do charytatywnego singla "Hey, Hey! Rise Up" (2022) wydanego razem z ukraińskim wokalistą Andrijem Chływniukiem z grupy Boombox.
To właśnie Mason pełnił rolę mediatora. W 2005 r. udało się doprowadzić do pojednania pod szyldem Pink Floyd. Podczas koncertu Live 8 w Londynie po raz ostatni razem na scenie stanęli Roger Waters, David Gilmour, Nick Mason i klawiszowiec Rick Wright. Cel był szczytny - w ramach tej imprezy zbierano pieniądze dla najbiedniejszych krajów. Motywem przewodnim wydarzenia było hasło: "Niech bieda stanie się tylko historią".
Czy powrót Pink Floyd jest możliwy? Roger Waters odpowiada
W najnowszej rozmowie z Reutersem, Waters został zapytany, czy żyjąca trójka może razem wystąpić jeszcze raz. "Nie, po co?" - odparł krótko 80-letni muzyk. Przyznał, że występ na Live 8 był "nostalgiczną potrzebą" u niektórych ludzi, ale nie u niego.
"Zagraliśmy całkiem nieźle i ludziom się to podobało. Dlatego jestem z tego powodu naprawdę szczęśliwy. Czy chciałbym ponownie zrobić coś tego typu? Nie, szczególnie, że żyje już tylko nas trzech" - podkreśla Roger Waters.
"Jestem zajęty robieniem innych rzeczy i nie ma to nic wspólnego z jakąś urazą czy czymś takim. Ludzie po prostu są różni i to jest w porządku" - uważa.
Muzyk obecnie pracuje nad albumem "The Bar" oraz wspomnieniami. W październiku 2023 r. wypuścił "The Dark Side of the Moon Redux", nową wersję legendarnej płyty Pink Floyd z 1973 r.