Ozzy Osbourne "wskrzesi" legendarnego gitarzystę za pomocą AI? "Jestem otwarty"
Oprac.: Mateusz Kamiński
Legenda grupy Black Sabbath z nadzieją patrzy na przyszłość nowych technologii. Ozzy Osbourne przyznaje, że gdyby miał tylko taką możliwość, to chętnie "przywróciłby do życia" słynnego Randy'ego Rhoadsa. Miałoby się tak stać za sprawą sztucznej inteligencji.
W llistopadzie ukazała się nowa, a zarazem ostatnia piosenka The Beatles - "Now and Then". W utworze, który powstał z pomocą sztucznej inteligencji poza wokalem Johna Lennona pochodzącym z taśmy demo z 1977 roku, na "Now and Then" znalazły się partie elektrycznej i akustycznej gitary nagranej w 1995 przez George'a Harrisona.
Swoją nową partię perkusji dograł Ringo Starr a za bas, gitarę slide i pianino odpowiedzialny był Paul McCartney. W niektórych kręgach utwór wzbudził sporo kontrowersji i choć muzycy tłumaczyli, że nic nie zostało sztucznie wygenerowane, to nadal wielu zarzucało artystom, że to AI pomogła im stworzyć głos Lennona.
Posłuchaj ostatniej piosenki The Beatles!
Technologią żywo zainteresowany wydaje się być Ozzy Osbourne, którego fani chcieliby usłyszeć w nowych kompozycjach u boku swojego zmarłego w 1982 roku gitarzysty, Randy'ego Rhoadsa. Muzyk zginął tragicznie w wypadku samochodowym w wieku zaledwie 25 lat.
Taki pomysł narodził się w jego głowie właśnie po przesłuchaniu piosenki Beatlesów. Problem w tym, że - jak przyznaje Książę Ciemności - w jego archiwum nie ma już żadnego niewydanego dotąd zapisu demo gitary Rhoadsa.
Zapytany przez syna w podkaście "The Osbournes", czy chciałby kiedyś sztucznie wygenerować partie Rhoadsa, by stworzyć nowe utwory, przyznał szczerze, że jest otwarty na każdy scenariusz. Dodał również, że bacznie obserwuje to, co dzieje się na rynku muzycznym i i zaczyna obawiać się nadużywania tych technologicznych narzędzi.
"Jestem otwarty na wszystko, jeśli będzie dobrej jakości. Bo, spójrzmy prawdzie w oczy, ten utwór Beatlesów 'Now and Then' nie był piosenką The Beatles - to była piosenka Johna Lennona. Ale to jest świetne. Kiedy po raz pierwszy to usłyszałem, pomyślałem: 'Co to k***a jest?'. Ale potem słyszałem to raz po raz. Teraz słucham tego codziennie. Ale jedyne, co sprawiło, to to, że chciałem tego więcej. To sprawiło, że pomyślałem: 'O, k***a'. I to, co zostało tu zrobione, to przerobienie wszystkich starych fragmentów Lennona - mówi Ozzy w podcaście.
"Now and Then", czyli ostatnia piosenka The Beatles. Jeszcze zanim wyszła, stała się legendarna
Droga "Now and Then" zaczęła się ponad 45 lat temu, gdy Lennon nagrał nieskończone demo z wokalem. W 1995 roku pozostali żyjący muzycy The Beatles próbowali pracować nad dość kiepskim jakościowo nagraniem, lecz zdołali nagrać tylko kilka partii i porzucili pomysł. Dzięki rozwojowi sztucznej inteligencji udało się oczyścić taśmę do tego stopnia, by słyszany był jedynie wokal Johna Lennona.
Do prac powrócono w 2022 roku. Nagrania do "Now and Then" początkowo były owiane tajemnicą. Jak tłumaczył Paul McCartney w dokumencie nagranym specjalnie na okazję premiery, on sam osobiście nadzorował sesje nagraniowe w Capitol Studios w Los Angeles, gdzie nagrano melancholijne smyczki towarzyszące utworowi. Orkiestra do końca sądziła, że nagrywają partie na solowy album McCartneya. Twórcą orkiestracji jest Giles Martin, syn producenta oryginalnych nagrań Beatlesów - George'a Martina.
Wzruszający utwór, który fani Beatlesów nazwali "listem miłosnym Johna do Paula", wzbogaca solo na gitarze slide - tak bardzo charakterystyczne dla dokonań George'a Harrisona. W hołdzie muzykowi zagrał je Paul McCartney. Ponadto Paul i Ringo śpiewają chórki w refrenie.
Tekst utworu opowiada o rozstaniu, a zarazem zapewnieniu o wiecznej miłości. "Now and Then" jest niczym wyraz szacunku i uznania wobec często burzliwej przyjaźni i braterskiej miłości, jaka łączyła Paula McCartneya i Lennona. Wyśpiewany po tylu latach od rozpadu The Beatles i śmierci artysty, gdy muzyka zespołu jest nadal tak bardzo żywa, brzmi poruszająco.
Zobacz również: