Na planie słynnego filmu rozbił bezcenną gitarę. "Nie obchodzi mnie"
Oprac.: Mateusz Kamiński
W trakcie nagrywania filmu "Nienawistna ósemka" Kurt Russell w jednej ze scen miał zniszczyć atrapę legendarnej gitary firmy Martin pochodzącej jeszcze z lat 70. XIX wieku. Przez komunikacyjne nieporozumienie aktor roztrzaskał zabytek, i pomimo że lata lecą, to wciąż bardzo złości się o wypominanie mu tego publicznie. "G**no mnie obchodzi gitara" - powiedział w niedawnym wywiadzie.
Kurt Russell to jeden z najbardziej rozpoznawalnych hollywoodzkich aktorów. W produkcjach obecny jeszcze jako aktor dziecięcy, zasłynął rolami m.in. w serii "U.N.C.L.E.", telewizyjnym filmie "Elvis", "Coś", "Tango i Cash" czy "Vanilla Sky".
W 2007 roku po raz pierwszy wystąpił u Quentina Tarantino - zagrał w "Grindhouse: Death Proof". Film nie został doceniony przez krytyków, inaczej niż kolejna współpraca duetu, czyli "Nienawistna ósemka" z 2015 roku. W tym drugim na ekranie partnerowała mu Jennifer Jason Leigh. W trakcie jednej ze scen Leigh wykonuje na gitarze australijską balladę ludową "Jim Jones Of Botany Bay", a poirytowana postać Russella zakazuje jej dalszej gry, wyrywa instrument i roztrzaskuje go o ścianę.
Jak wspominali aktorzy, ten konkretny model miał służyć przez cały film z wyjątkiem jednej ze scen - właśnie tej, którą po chwili odegrał Russell. J. J. Leigh ćwiczyła piosenkę, i miała oddać ją asystentom, wymieniając na idealną, współczesną kopię. "Gitara została wypożyczona z Martin Guitar Museum, a wyprodukowano sześć kopii... Mieliśmy dojść do tego momentu, przerwać, wymienić gitary i rozbić gitarę-dublerkę. Cóż, w jakiś sposób nie przekazano tego Kurtowi, więc kiedy widzisz to na ekranie, reakcja Jennifer jest autentyczna" - mówił w rozmowie z SSN Insider Mark Ulano, który miksował dźwięk do filmu.
Antyczna gitara była ubezpieczona na zaledwie 40 tys. dolarów i powstała w latach 70. XIX wieku - miała więc wówczas ok. 140 lat. Muzeum, które zgodziło się użyczyć instrumentu, zapowiedziało, że już nigdy więcej nie wypożyczy żadnej gitary do produkcji filmowych.
Zobacz nagranie!
Kurt Russell na planie "Nienawistnej ósemki" rozbił gitarę wartą fortunę. "G**no mnie obchodzi"
Kurt Russell po prawie 10 latach od incydentu wydaje się być zmęczony ciągłym wracaniem do wpadki. W niedawnym wywiadzie dla "Esquire" denerwował się, że dziennikarze wciąż wracają do tego - przyznajmy - dość niespotykanego zdarzenia. 72-letni aktor tłumaczy, że nikt nie powiedział mu, na której gitarze aktorka będzie grać na planie. Dopiero, gdy zobaczył reakcję Jennifer Jason Leigh zrozumiał, że zniszczył oryginalny instrument. "Mogę powiedzieć - kiedy ją chwytam i rozwalam, widzę, że nie jest z tego zadowolona. Tak jakby mówiła, że coś jest nie tak. Więc jak tylko skończyliśmy [ujęcie], mówię: 'Powiedz mi, że to nie jest gitara, na której ćwiczyłaś', a wtedy ona [kiwa głową]" - wspomina Russell.
Na swoją obronę mówi, że była to tylko gitara i nigdy specjalnie nie doszukiwał się swojej winy w jej zniszczeniu. "Czułem się źle tylko z tego powodu. G**no mnie obchodzi gitara. Nagle, w ciągu jednego tygodnia, gitara jest warta 25 tys. dolarów. Pod koniec koncertu jest warta już 45 tys. dolarów. I obiecuję, że za dziesięć lat będzie starsza niż Martin" - mówi. Na koniec jednak zażartował, że tak naprawdę od początku wiedział, co robi, a sama gitara była warta nawet 700 mln dolarów.