Mike Portnoy wrócił do Dream Theater! "Nie ma jak w domu"
Oprac.: Michał Boroń
Po 13 latach nieobecności do weteranów progresywnego metalu z grupy Dream Theater powrócił Mike Portnoy, perkusista i współzałożyciel amerykańskiej formacji. "Nie ma jak w domu" - podkreśla w oświadczeniu 56-letni muzyk.
Przypomnijmy, że Mike Portnoy w 2010 r. nieoczekiwanie opuścił grupę Dream Theater, w której spędził 25 lat jako perkusista i współzałożyciel.
"Nie zrozumcie mnie źle, kocham kolesi z Dream Theater (...), ale uważam, że poważnie potrzebujemy małej przerwy. Dream Theater zawsze było moim dzieckiem, ale zorientowałem się, że poświęcam mu każdą chwilę mojego życia od 1985 roku. Doszedłem do wniosku, że machina Dream Theater zaczyna wypalać mnie od środka i potrzebuję przerwy, by ocalić moje relacje z innymi członkami Dream Theater" - podkreślał wtedy Portnoy.
Pozostali muzycy amerykańskich mistrzów prog metalu podjęli decyzję o kontynuowaniu działalności. Zorganizowali w Nowym Jorku trzy dni przesłuchań, podczas których grali, improwizowali i rozmawiali z siedmioma spośród najlepszych perkusistów na świecie, poznając ich od strony muzycznej, zawodowej i osobistej, i oceniając jak każdy z nich pasowałby do muzyki grupy.
Ostatecznie następcą Portnoya został Mike Mangini, którego głównym kontrkandydatem był Marco Minnemann. Kariera Manginiego na dobre rozpoczęła się w 1991 roku, kiedy dołączył do kanadyjskich thrashmetalowców z grupy Annihilator. W tym zespole występował do 1994 roku, kiedy został zaproszony do Extreme za sprawą znajomości z gitarzystą Nuno Bettencourtem. Po rozpadzie Extreme w 1996 r. Mangini zgłosił się na przesłuchania do zespołu wirtuoza gitary Steve'a Vaia. Muzyk został przyjęty i razem z gitarzystą występował do 2000 r. Wówczas powrócił do rodzinnego Bostonu, gdzie został nauczycielem w słynnej szkole Berklee College of Music.
Mangini przed dołączeniem do Dream Theater przez lata współpracował z wokalistą tej formacji - Jamesem LaBrie.
Dream Theater: Mike Portnoy powraca! Jest oficjalne ogłoszenie
Portnoy przez te lata nagrywał i koncertował także z Transatlantic, Liquid Tension Experiment, The Winery Dogs, Avenged Sevenfold, OSI, Twisted Sister, Adrenaline Mob, Sons Of Apollo, Flying Colors, Metal Allegiance i Nealem Morsem.
W większości są to supergrupy, w których krzyżował ścieżki z innymi gwiazdami rocka i metalu. W Liquid Tension Experiment występuje z innymi muzykami Dream Theater: gitarzystą Johnem Petruccim i klawiszowcem Jordanem Rudessem. Z kolei w 2020 r. perkusista zagrał gościnnie na solowej płycie "Terminal Velocity" Petrucciego - był to pierwszy raz od ponad dekady, gdy razem spotkali się w studiu.
"Niezmiernie się cieszę, że wracam do domu i ponownie spotykam się z braćmi! Jest tak wiele wspólnej historii między nami wszystkimi... tyle wspomnień, tyle muzyki... (...) Pomysł wspólnego tworzenia nowej muzyki jest tak ekscytujący i absolutnie nie mogę się doczekać, kiedy wyruszę w trasę i zagram na żywo dla zupełnie nowego pokolenia fanów, którzy nigdy wcześniej nie mieli okazji zobaczyć tego składu... Nie ma jak w domu!" - napisał w oficjalnym oświadczeniu Mike Portnoy.
Razem z oryginalnym perkusistą zespół wejdzie do studia, by przygotować 16. album studyjny. Będzie to zarazem pierwsza płyta z Portnoyem od czasu "Black Clouds & Silver Linings" z 2009 r.
Swoje oświadczenie wystosowali również pozostali muzycy Dream Theater: poza wspomnianymi Petruccim, Rudessem i LaBrie także basista John Myung, który zakładał zespół z perkusistą i gitarzystą w 1985 r. Wszyscy zgodnie podziękowali Manginiemu za 13-letnią współpracę i jego wkład do zespołu.
"Rozumiem decyzję Dream Theater o ponownym sprowadzeniu Mike'a Portnoya w tym czasie. Jak zostało powiedziane od pierwszego dnia, moim zadaniem nie było obsadzanie wszystkich ról, które Mike pełnił w zespole. Miałem grać na perkusji, żeby pomóc zespołowi dalej działać. (...) Do fanów: dziękuję bardzo, że byliście dla mnie niesamowici. Cenię sobie zdjęcia, które mam, na których wszyscy tracicie rozum i dobrze się bawicie. Na koniec, naprawdę kocham zespół, załogę i menedżerów i życzę im oraz całej organizacji wszystkiego najlepszego" - czytamy w pożegnalnym wpisem Mike Manginiego.