Lunatic Soul: Sklejenie tego, co popękane (nowa płyta we wrześniu)
Mariusz Duda, lider grupy Riverside, kończy nagrywanie nowego albumu swojego solowego projektu Lunatic Soul. Płyta ma się ukazać we wrześniu tego roku.
- Czuję, że tworzę w Lunaticu coś dużego, innego. Cztery pierwsze płyty były bardzo mroczne i orientalne. Przepełnione tematem związanym ze śmiercią. Teraz do Lunatic Soul wkrada się życie i chęć przetrwania. Płyta będzie dynamiczna, będzie na niej więcej elektroniki, transu, groovu. Będzie bardzo dużo melodii. W dwóch utworach pojawi się orkiestra symfoniczna. To zupełnie nowy rozdział. Inna jakość. Zastanawiałem się nawet, czy nie wydać jej pod nazwiskiem, ale chyba nie - muszę kontynuować to w takiej formie - opowiadał Interii Mariusz Duda.
Materiał na nową płytę powstaje od kwietnia 2016 r. Temat płyty zainspirowany będzie wydarzeniami jakie ostatnio miały miejsce w prywatnym życiu twórcy - m.in. śmierć ojca oraz Piotra Grudzińskiego, gitarzysty Riverside.
- W tym roku dostaję od życia tęgie baty, ale skóra twardnieje... Czuję w sobie zmianę. Mniej frustracji, więcej siły, więcej pewności siebie - mówił nam Duda.
Dorobek Lunatic Soul to dwa albumy zatytułowane nazwą projektu, a od koloru okładek nazywane "czarną" (2008 r.) i "białą" (2010 r.), instrumentalny suplement "Impressions" (2011 r.) oraz "Walking on a Flashlight Beam" z października 2014 r.
"Jedną z najbardziej wdzięcznych dla artysty rzeczy jest możliwość tworzenia alternatywnego świata pod wpływem niewdzięczności świata rzeczywistego. A im większa niewdzięczność, tym więcej miejsca w szkatułce. Można i nogi rozprostować, i ogólnie mieć więcej miejsca i swobody, a dzięki temu i więcej siły po wydostaniu się na zewnątrz" - podkreśla Mariusz Duda.
"Siła oznacza większą pewność siebie. Pewność siebie - większą bezczelność w tworzeniu. Gdzieś zanikają wcześniejsze granice, lęki. Pojawia się chęć większych zmian. I mimo że jestem świadomym niewolnikiem własnej estetyki, tym razem różnice są słyszalne. Moja dusza i ciało domagały się rozliczenia z niedawną przeszłością. Domagały się poskładania rzeczy rozrzuconych. Sklejenia tego, co popękane. Zaszycia tego, co rozdarte. Opowiedzenia o tym, jak to było, kiedy wszystko rozpadło się na kawałki. Może przez te ostre krawędzie muzyka nie będzie już taka jak wcześniej. Lunatic Soul się zmienił. Przeszedł transformację i trafił do świata zupełnie innych kolorów. Wciąż mrocznych, ale już nie takich zachowawczych" - dodaje.