Londyńskie mieszkanie Jimiego Hendrixa otwarte dla zwiedzających
W piątek 18 września minie pół wieku od śmierci wirtuoza gitary. Z tej okazji odświeżono jego londyńską kawalerkę, wypełnioną pamiątkami po legendarnym muzyku. Nie brakuje w niej nawet popielniczek wypełnionych niedopałkami i kolekcji płyt winylowych.
Jimi Hendrix, który uchodził za abnegata, o swoje mieszkanie dbał. Pod koniec lat 60. regularnie odwiedzał dom towarowy przedsiębiorstwa John Lewis przy Oxford Street, gdzie kupował rzeczy do swojego "gniazdka".
Podobno pytał nawet o materiał na zasłony do okien i dekoracyjne poduszki. Bibeloty do mieszkania kupował też na targu przy Portobello Road. Może dlatego, że mieszkał wtedy ze swoją ówczesną dziewczyną, Kathy Etchingham i to ona znalazła mu lokum.
O kawalerce w Mayfair (dziś ekskluzywnej dzielnicy kamienic i luksusowych hoteli), za które płacił 30 funtów tygodniowo, Hendrix mówił, że jest jego pierwszym własnym domem.
Co ciekawe, za ścianą jest mieszkanie, które zajmował Georg Friedrich Händel, kompozytor oper i oratoriów. Oczywiście, nie mogli się poznać, bo wybity barokowy kompozytor zmarł w 1759 r. On również - podobnie jak Hendrix - nie był Brytyjczykiem.
Händel urodził się w niemieckim Halle, a Hendrix w amerykańskim Seattle. Obaj swoje największe dzieła skomponowali na emigracji, przy czym Händel wynajmował lokum "po taniości" - płacił jedynie 50 funtów rocznie. Obecnie mieszkania te są połączone w jedno muzeum.